Translator

Popularne posty

Odwiedzający

Polecany post

MagnetarTechProject - astronautyka drogą bez odwrotu

Już od siódmego roku życia dzięki dziecięcej pasji rozbudzonej dziwnymi dla mnie wtedy powtarzającymi się snami, pełnymi futurystycznych wiz...

Obserwatorzy

O mnie

Moje zdjęcie
Niezależnie od narzuconych przez system schematów myślenia, w czasach masowego zwiedzenia a raczej informacyjnej wojny, w oparciu o logikę i filozofię, drogą wiodącą pomiędzy nauką, przypominającą miejscami fantazję bądź religię a teoriami spiskowymi będącymi formą obrony społecznej przeciw manipulacjom systemu, jako osoba od urodzenia nie asymilująca się ze skrzywionym humanistycznie społeczeństwem, postaram się oddzielić informacyjne ziarno od plew dla nowej cywilizacji, prawa, nauki i technologii. Kłamstwo zawsze jest skomplikowane, a prawda jest tak prosta, jak Wszechświat, który wiecznie i niezmiennie posiada jedno źródło i prawo.

28 października, 2022

Planeta Wenus dawnym księżycem Saturna?

 


Fazy Wenus-  taki obraz zobaczymy już przez dobrej jakości lornetkę.




Historia przemian na powierzchni Wenus nie ma w sobie żadnej analogii z historią Ziemi i innych planet...
W rzeczywistości cała przestrzeń wokół Słońca, jego korona a także przestrzeń otaczająca wszystkie elektromagnetycznie związane ze Słońcem ciała niebieskie, wypełniona jest plazmą. Planety i ich księżyce niosą przez plazmę ładunek elektryczny. Morze plazmy, w którym zanurzony jest Układ słoneczny, rozciąga się do tego miejsca, które nazywamy heliopauzą - gdzie przypuszczalnie znajduje się warstwa podwójna, oddzielająca plazmę słoneczną od plazmy o niższym woltażu, wypełniającej ramię naszej Drogi Mlecznej. To samo z resztą dzieje się z gwiazdami w innych galaktykach... ale wyłącznie takich które sugerują swoim wyglądem ruch obrotowy- spiralnych.  Gołe oko ludzkie ciemnych prądów plazmowych zwyczajnie nie widzi. Widać je dopiero gdy znajdziemy się na zewnątrz tych włókien plazmowych. Poruszające się gwiazdy, planety również posiadają tę otoczkę plazmową w większości będącą w postaci włókien elektrycznych w trybie ciemnego prądu. Porównując twór z biologicznie żywym organizmem, przypomina to błonę komórkową.

W rozbłyskach słonecznych oraz koronalnych wyrzutach masy (CME), naładowane cząstki są wyrzucane ze Słońca. Wypływ ten stanowi prąd elektryczny tak jak w mniejszej skali wiatr słoneczny. Jaką formę przybierają te prądy w plazmie? Skręcają się.
Każda planeta posiada otoczkę plazmową - zjawisko elektryczne dobrze znane niezależnym wypchnietym poza margines naukowcom jak Birkeland. Gdyby jego praca  została potraktowana poważnie, nie byloby dziś mowy o Wszechświecie grawitacyjnym, a ELEKTRYCZNYM którego rozmiar i kształt zdeterminowane są przez różnice potencjałów elektrycznych (woltaż) planety i otaczającej plazmy słonecznej wynikające z indukcyjności danej planety i intensywnosci jej ruchu. Ma ona z reguły kształt łzy lub rękawa, zwróconego ostrym końcem od Słońca. 
Granicą tej otoczki jest warstwa podwójna, oddzielająca plazmę otaczającą planetę, od plazmy słonecznej. Otoczka plazmowa Wenus jest szczególnie długa, prawie dotyka Ziemi, gdy obie planety są w największym zbliżeniu. Ogon plazmowy Jowisza jest w podobnej korelacji z Saturnem. Niedawno astronomowie z NASA odkryli coś, co nazwali sznurowatymi tworami w ogonie Wenus. A jak wiadomo zwlekają z ogłaszaniem tego co odkryli więc radzę iść na przód samodzielnie, nie patrząc na opieszałość NASA,  i badać dostępne informacje samodzielnie. 
Takie skręcone włókna przedstawiają dokładnie ścieżki, jakimi podążają "tzw. prądy Birkelanda" w plazmie. W widoczny sposób Wenus podlega wyładowaniu prądu elektrycznego. Warkocze plazmowe wszystkich planet są obecnie w trybie ciemnego prądu. Ale czy zawsze tak było? Starożytni donosili, że Wenus miała ogon i skręcone włosy. Mógł to być ogon plazmowy w trybie żarzenia, a może nawet łuku.  
Zastanówmy się, jak wyglądałby ogon Wenus widoczny z Ziemi. Średnica jej otoczki plazmowej jest przypuszczalnie dwu lub trzykrotnie większa od średnicy planety - powiedzmy, około 20 000 mil. Ale odległość Ziemi do Wenus podczas największego zbliżenia jest rzędu 26 milionów mil. Więc ogon Wenus jest jakiś tysiąc racy dłuższy, niż szeroki w najgrubszym miejscu. Jest to długi, cienki, skręcony, wężowaty kształt. Jeśli w jakimś czasie w przeszłości ogon Wenus był w stanie żarzenia, musiał być widoczny z Ziemi! Tak opisywali go starożytni, stąd jej warkocz kojarzył Wenus z postacią kobiecą. Nota bene boskość planet wynikała w starożytności z lepszego zrozumienia zjawiska świadomości niż ma to miejsce obecnie, o którym pisałem w poście "Świadomy Wszechświat".

Gdy planeta jest otoczona przez sferę warstwy podwójnej, jest chroniona przed bezpośrednią interakcją elektryczną z ciałami zewnętrznymi. Dwie naładowane elektrycznie planety, każda otoczona przez taką otoczkę, nie "widziały by się" elektrostatycznie. Aczkolwiek, jeśli ciało posiadające odmienny woltaż spenetruje warstwę podwójną, wchodząc w sferę plazmy otaczającą planetę, mogą nastąpić, i nastąpią, oddziaływania elektryczne. A zatem, jeśli jakieś inne ciało, jak duży meteor (albo asteroida czy kometa) zbliży się dostatecznie do Ziemi, penetrując jej otoczkę plazmową, pomiędzy ciałami wystąpią gwałtowne wyładowania elektryczne. Byłoby, oczywiście, niefortunne, stać w miejscu, gdzie wyładowania te biorą początek- vide "Oko Afryki" czy "Olimpus Mons" na Marsie lub też Io krążący tuż koło Jowisza.  Ale same wyładowania mogą zniszczyć intruza i ochronić Ziemię przed katastrofalną kolizją.

Planety, planetoidy i księżyce powstają na dwa sposoby. Przez elektrostatyczną kondensację pierścienia pyłowego pozostałego po powstaniu gwiazdy i przez przechwycenie sferycznych obiektów pozostałych po wybuchu supernowych, do wewnątrz układu gwiazdowego. Wtedy mamy do czynienia odpowiednio z mineralogią parametaliczną i metaliczną takiego ciała niebieskiego. W czasie powstawania przez kondensację musi pojawić się przewodzący elektrycznie element zapoczątkowujący - tzw. planetozymal. Musi być też materiał który skupi się wkoło niego i zacznie osadzać na powierzchni przyszłej planety. 
Wenus  (12100 km średnicy) najprawdopodobniej jest starą siostrą Księżyca Saturna - Tytana (5150 km średnicy). Tytan jako jedyny księżyc Układu Słonecznego posiada bardzo wyraźną gęstą atmosferę. Przy okazji dodam że na Tytanie mamy ciśnienie dokładnie takie jak na Ziemi przed potopem wywołanym "Zderzeniem Swiatów" Velikovskiego ~ 1,5 bara /atmosfery. 
Planeta Wenus przedostając się z orbity Saturna do wewnątrz Układu Słonecznego, jest obecnie w roli dużej komety albo małej gwiazdy. Zależne to jest od parametrów elektromechanicznych danego obiektu. Wenus zachowuje się w tym sensie jak wirnik silnika poruszający się wbrew kierunku pola elektromagnetycznego Układu Słonecznego. W elektrotechnice nazywa się to efektem hamowania polem elektromagnetycznym. Stąd okresy obrotu i obiegu Wenus są tak odmienne wobec innych planet. 
Plazmowy warkocz Wenus i jego gorąca atmosfera, świadczy o przeciwnym ładunku elektrycznym względem Słońca i planet, nie o rzekomym efekcie cieplarnianym. Różnica potencjałów powoduje wzrost ciśnienia - aż 92 atmosfery, 1bar = 1 atmosfera (podobne ciśnienie występuje w oceanach Ziemi na głębokości 700 metrów) i temperatury - 480°C na jej powierzchni podczas kiedy na zbieżnie poruszającym się po orbicie Merkurym położonym znacznie bliżej Słońca nie ma ani takiego ciśnienia, ani podobnej temperatury. Już sam ten fakt wskazuje że musiały powstać lub znależć się na swoich orbitach na dwa odmienne sposoby. Na Wenus należy zwracać uwagę bo gdy skierowany do zewnątrz warkocz plazmowy (obecnie słabo widoczny ale kiedyś świecący jak u typowej komety) zetknie się z magnetosferą Ziemi, może wywołać wzrost napięcia w jonosferze a to się wiąże z możliwością powstania przepięć i zniszczeniem satelitów a także rozregulowaniem zjawisk pogodowych.