Translator

Popularne posty

Odwiedzający

Polecany post

MagnetarTechProject - astronautyka drogą bez odwrotu

Już od siódmego roku życia dzięki dziecięcej pasji rozbudzonej dziwnymi dla mnie wtedy powtarzającymi się snami, pełnymi futurystycznych wiz...

Obserwatorzy

O mnie

Moje zdjęcie
Niezależnie od narzuconych przez system schematów myślenia, w czasach masowego zwiedzenia a raczej informacyjnej wojny, w oparciu o logikę i filozofię, drogą wiodącą pomiędzy nauką, przypominającą miejscami fantazję bądź religię a teoriami spiskowymi będącymi formą obrony społecznej przeciw manipulacjom systemu, jako osoba od urodzenia nie asymilująca się ze skrzywionym humanistycznie społeczeństwem, postaram się oddzielić informacyjne ziarno od plew dla nowej cywilizacji, prawa, nauki i technologii. Kłamstwo zawsze jest skomplikowane, a prawda jest tak prosta, jak Wszechświat, który wiecznie i niezmiennie posiada jedno źródło i prawo.

23 kwietnia, 2022

Wysokonapięciowa przestrzeń kosmiczna






Każdy zawodowy astronauta powinien mieć jakieś pojęcie elektryczne, wiedzieć co to jest plazma i dlaczego Wszechświat jest przede wszystkim ELEKTRYCZNY. Astrofizyk nie studiujący zjawisk elektrycznych , nie ma bladego pojęcia co dzieje się w przestrzeni kosmicznej. Wskazane byłoby także chociaż jakieś minimalne przeszkolenie potencjalnego astronauty w tym kierunku. Dawniej każdy kapłan biorący udział w obsłudze  biblijnej "Arki Przymierza" musiał mieć pojęcie o elektryczności. Inaczej praca w pobliżu i w kontakcie z urządzeniem elektrycznym mogłaby go zabić tak jak to się działo z osobami postronnymi zapewne wtedy i w obecnych czasach. Przykładowo jak z pakistańskimi amatorami pozującymi do zdjęć na dachu wagonu kolejowego. 

Przestrzeń kosmiczną należy rozumieć jako niezły kawał przewodnika elektrycznego tyle że o najwyższej oporności ze wszystkich dostępnych substancji. Wszystkie substancje są w pewnej mierze przewodnikami jak też izolatorami. Za przenoszenie energii odpowiadają fotony. Bez wyjątku o jakim rodzaju energii czy oddziaływania mówimy. Materia zbudowana jest z fotonów przechwyconych na atomowych orbitalach. Nie istnieją elektrony. Za elektrony wzięto mylnie orbitale atomowe które są wirami elektromagnetycznymi pełnymi fotonów. Tak ajk z resztą wszystkie inne pola elektromagnetyczne. W tym kontekście przestrzeń która potrzebuje transmitera energii świetlnej, cieplnej jak i pozostałych, jest przewodnikiem wypełnionym fotonami o nieokreślenie ogromnym potencjale elektrycznym ponieważ przekrój przewodnika jest nam nie znany. I mimo że fotony są określone jako bez-masowe oraz nieelektryczne to nie jest tak do końca. Sprawdźmy przewodność elektryczną tak zwanej próżni -8,84·10−12 F/m. Jeśli tak zwana próżnia ma swoją przenikalność elektryczną to jednak nie jest to próżnia. Gdyby przestrzeń kosmiczna była próżnią bez jakiejkolwiek cząsteczki NIE POWINNA W OGÓLE PRZEWODZIĆ GRAMA ENERGII!! Jeśli przestrzeń kosmiczna ulega przebiciu elektrycznemu to znaczy że jest tam materiał który temu przebiciu ulega.
Nie mówię tu o odwracaniu uwagi jakie stosują lemingi nauki mówiąc że w przestrzeni nie ma próżni bo mamy przecież cząsteczki typu gazy, pyły, itp które spotyka się raz na centymetr czy metr. To nie o to mi chodzi. To nie spowoduje przeniesienia ładunku "elektrycznego". Mówię o obecności fotonów umieszczonych jeden przy drugim, będących w stanie bardzo niskiego potencjału. Można też równie dobrze powiedzieć że gdy fotony nie są w ruchu wtedy przestrzeń jest monolitem wypełnionym jednorodną substancją. Można uformować twierdzenie że "ładunek elektryczny to jest zdolność do przenoszenia poprzez fotony, energii elektrycznej z punktu o większej ich ilości do punktu o ilości mniejszej".
W pozornie pustej monolitycznej przestrzeni jako pierwszym stanie skupienia, fotonowa przestrzeń którą pod względem strukturalnym możemy opisać jako jeden nieruchomy foton w stanie niskiej energii mamy jeszcze takie zjawisko jak plazma.  
Plazma to drugi  stan skupienia występujący we Wszechświecie w wielokrotnie większej ilości niż następujące po nim gazy, ciecze czy występujący w najmniejszej ilości 5-ty stan stały. Oczywiście odwraca to teorię Big Bangu jak kota ogonem, według której do dziś plazmy pozostało najmniej ze wszystkich stanów skupienia.
 Zgodnie z obecną fizyką "kiedy jeden lub więcej zewnętrznych walencyjnych elektronów (chmur fotonowych = orbitali - przypis mój) zostanie oddzielonych od atomu, mówimy, że atom jest zjonizowany. Wykazuje wówczas dodatni ładunek elektryczny, i jest zwany jonem dodatnim.
Z drugiej strony, jeśli dodatkowy elektron (chmura fotonowa) jest dodany do obojętnego elektrycznie atomu, zyskuje on ładunek ujemny, i jest nazywany jonem ujemnym."
Siły elektryczne pomiędzy jonami o różnym potencjale są rzędy wielkości większe, niż siły mechaniczne, np wytwarzane grawitacją (jest to tylko stały słaby wielkopowierzchniowy prąd protofotonowy). Elektryczna plazma jest chmurą "jonów" i "elektronów" (wszystko zbudowane z fotonów), które, na skutek wzbudzenia pod wpływem pól elektromagnetycznych, mogą zaświecić i zachowywać się w niezwykły sposób.
Najbardziej znanymi przykładami elektrycznej plazmy są lampy neonowe, błyskawice czy spawarka. Ziemska jonosfera jest przykładem plazmy, która nie emituje widzialnego światła. Plazma wypełnia przestrzeń naszego Układu Słonecznego. Chmura cząstek tworzących wiatr słoneczny jest plazmą. Cała nasza Droga Mleczna składa się głównie z plazmy.  W rzeczywistości, 99% widzialnego materialnego Wszechświata jest plazmą a astro
nauci jakby tego wszystkiego było mało, twierdzą że przestrzeń kosmiczna śmierdzi SPALONYM METALEM! Więc przestrzeń kosmiczna jest typowo elektrycznym zjawiskiem W CAŁOŚCI  z małymi wyjątkami na powierzchnie żywych biologicznie planet i może gdzieś tam większych księżyców.









Na zdjęciu Kristian Birkeland w swoim laboratorium.






Pod koniec XIX wieku,  Norweg, fizyk, Kristian Birkeland wyjaśnił, że powodem dla którego widzimy zorze polarne, jest ich plazmowa natura. Odkrył również zwinięte, korkociągowe ścieżki prądu elektrycznego w plazmie. Czasami są one widoczne, czasem nie - zależy to od gęstości prądu w plazmie. Dzisiaj, te strugi jonów i elektronów nazywane są prądami Birkelanda. Tajemnicze Ognie Świętego Elma, elfy, dżety i niebieskie fontanny, związane z burzami elektrycznymi na Ziemi, są przykładami takich właśnie prądów biorących początek w plazmie górnej atmosfery.
Na początku XX wieku, laureat nagrody Nobla, Irwing Langmuir, studiował elektryczną plazmę w swoim laboratorium w General Electric. Rozwinął on wiedzę na temat inicjowania prądów Birkelanda. W istocie to on pierwszy użył słowa plazma na określenie niemal BIOLOGICZNEGO (osobiście uważam że  plazma jest nie 
tyle biologiczna co nawet świadoma, tak samo jak cała przestrzeń jest monolitem świadomości) , samoorganizującego się zjonizowanego gazu, w obecności prądów elektrycznych i pól magnetycznych.
Istnieją trzy różne stany funkcjonowania plazmy:

1 Tryb ciemnego prądu - natężenie prądu elektrycznego (prędkość przepływu zróżnicowanych ilościowo fotonów na orbitalach jonów) wewnątrz plazmy jest niewielkie. Plazma nie świeci. Jest całkowicie niewidoczna. Nie wiemy o jej istnieniu, dopóki nie zmierzymy aktywności elektrycznej czułymi instrumentami. Obecnie przykładami plazmy operującej w ciemnym trybie są włókna plazmowe łączące magnetosfery galaktyk, gwiazd, planet a także ich magnetosfery.

2 Tryb żarzenia - natężenie prądu elektrycznego jest znaczne. Plazma się jarzy. Jasność jarzenia zależy od jeszcze większej ilości i prędkości jonów wchodzących w skład prądu. Przykłady: lampa neonowa, mgławica emisyjna, powierzchnia Słońca i innych gwiazd.

3 Tryb łuku - natężenie i prędkość strumienia prądu jest już bardzo wysokie. Plazma silnie promieniuje w całym widmie. Prąd ma tendencje do tworzenia skręconych włókien. Przykładami takiego trybu są spawarka, błyskawica, wyładowania pomiędzy blisko położonymi ciałami niebieskimi jak pulsary, fotosfery gwiazd i słoneczna.

(4. Tryb protoplazmy lub pierwszy stan skupienia- przestrzenny- 
prąd praktycznie nie płynie, plazma w stanie ruchu bliskim zerowego (fotony przed uzyskaniem ruchu- energii lub po utracie energii) wypełnia cały Wszechświat POD CIŚNIENIEM - przyp. mój)

We wszystkich tych trybach plazma emituje mierzalne promieniowanie elektromagnetyczne (szum radiowy). Przez cały czas gęstość prądu (ampery na metr kwadratowy) determinuje stan, w jakim znajduje się plazma. Atomowa struktura jonizowanego gazu również ma na to wpływ.
Jedną z najbardziej istotnych właściwości plazmy jest jej zdolność do samo organizacji - czyli elektrycznego izolowania się jednych jej części od pozostałych. Warstwa izolacyjna nazywana jest warstwą podwójną (DL). Gdy studiuje się plazmę w laboratorium, jest ona z reguły zamknięta w cylindrycznej szklanej tubie. Na obu końcach tuby znajdują się elektrody. Jedna elektroda (zwana anodą) posiada większy woltaż niż druga (katoda). Przy takim ustawieniu następuje jonizacja i zaczyna płynąć prąd. Jony dodatnie (atomy pozbawione części "elektronów"[fotonów]) oddalają się od anody, a jony ujemne (atomy z dodatkowymi "elektronami"[fotonami]) będą się do niej przybliżać. Matematyczna suma tych dwóch przeciwnie skierowanych przepływów jest całkowitym prądem płynącym w plazmie.
Jeżeli różnica potencjałów pomiędzy elektrodami jest wystarczająco duża, gdzieś pomiędzy nimi uformuje się warstwa podwójna. Skupi się na niej niemal cały spadek napięcia, przyłożony pomiędzy elektrody. Plazma po stronie anody będzie miała w przybliżeniu taki sam woltaż, jak anoda, zaś plazma po drugiej stronie - jak katoda. Obie części plazmy będą od siebie odizolowane przez DL. Cząstki po jednej stronie DL nie odczuwają pola elektrycznego, ze względu na równoważący ładunek po drugiej. Niemniej całkowity prąd elektryczny, jest wszędzie taki sam (po obu stronach DL). Plazma jest doskonałym przewodnikiem, a co za tym idzie, nie ma na niej znaczącego spadku napięcia podczas przewodzenia prądu - stąd potrzeba warstwy podwójnej, która bierze na siebie większość spadku napięcia. Innymi słowy, DL znajduje się tam, gdzie jest w plazmie najsilniejsze pole elektryczne.
Jeśli włoży się do plazmy ciało obce, utworzy się wokół niego warstwa podwójna, izolująca go od reszty plazmy. Efekt ten stwarza problemy z wykrywaniem napięcia w plazmie przez sondy, w celu zmierzenia potencjału w danym miejscu. Jest to dobrze znana właściwość plazmy. W laboratorium rozwinięto wiele metod, aby to ominąć.
W kosmosie niemożliwym jest wysłać próbnik, aby zmierzyć woltaż słonecznej plazmy w jakimś miejscu. Woltaż jest wielkością względną (jak prędkość), musi być mierzony względem czegoś. Próbnik zacząłby podróż, mając woltaż równy powierzchni Ziemi. W miarę przedzierania się przez plazmę słoneczną, będzie zmieniał potencjał i przejmował woltaż danego miejsca aczkolwiek w kosmosie można zmierzyć natężenie pola elektrycznego.
Prąd elektryczny, przechodzący przez plazmę, przyjmuje skręconą formę, odkrytą przez Birkelanda. Prądy Birkelanda najczęściej pojawiają się w parach. Pary te mają tendencję do ściskania pomiędzy sobą dowolnego materiału za pomocą silnego pola elektromagnetycznego (szybki masowy ruch eteru (mas fotonowych) w plazmie. Nazywa się to skurczem "Z". W ten sposób w kosmicznej skali włóknach prądowych powstały galaktyki spiralne. Patrz symetryczny dimorficzny tależowy układ tych galaktyk. 
Zdolność prądu Birkelanda do gromadzenia i kompresowania nawet nie zjonizowanego materiału nazywa się konwekcją Marklunda.
Przez lata zakładano, że plazma jest doskonałym przewodnikiem, do tego stopnia, że każde pole magnetyczne w niej powstałe będzie w nią "wmrożone".
Techniczne wyjaśnienie jest następujące: jedno z równań Maxwella wskazuje, że pole elektryczne w regionie jest zerowe, to pole magnetyczne musi być tam niezmienne względem czasu - stałe. Jeśli więc każda plazma jest doskonałym przewodnikiem (czyli nie może posiadać pola elektrycznego - a więc różnicy potencjałów), wówczas każde pole magnetyczne wewnątrz niej musi być zamrożone - czyli nie może się w żaden sposób zmieniać.
Obecnie wiemy, że między różnymi punktami w plazmie mogą być niewielkie różnice potencjału. Inżynier plazmowy Hannes Alfvén wskazał na ten fakt podczas swojego przemówienia po otrzymaniu nagrody Nobla z fizyki w 1970. Przewodność elektryczna każdego materiału, z plazmą włącznie, zdeterminowana jest przez dwa czynniki: gęstość dostępnych nośników (jonów) w materiale, oraz ich ruchliwość. W plazmie, ruchliwość nośników jest ogromna. Jony i "elektrony" mogą się poruszać w przestrzeni kosmicznej bardzo swobodnie. Ale ich koncentracja (ilość na jednostkę objętości) może w ogóle nie być duża, jeśli plazma jest pod niskim ciśnieniem. Tak więc, chociaż plazma jest bardzo dobrym przewodnikiem, mogą w niej występować słabe pola elektryczne. 
Plazma nie jest doskonałym przewodnikiem, jest odpowiednikiem kabli przesyłających prąd. Jest to dobrze znane zjawisko, że jeśli jakiś przewodnik przecina pole magnetyczne, zaczyna w nim płynąć prąd. Na tej zasadzie działają prądnice i alternatory. A zatem, jeżeli dojdzie do względnego ruchu plazmy, powiedzmy w ramieniu galaktyki, i pola magnetycznego w tym samym miejscu, w plazmie popłynie prąd Birkelanda. Prąd ten wytworzy z kolei własne pole magnetyczne.
Zjawiska plazmowe są skalowalne. Oznacza to, że elektryczne i fizyczne właściwości plazmy pozostają takie same, niezależnie od jej rozmiaru. Oczywiście, zjawiska dynamiczne zachodzą znacznie szybciej w małym laboratorium niż w galaktyce. Są one jednak identyczne, gdyż wynikają z tych samych praw fizyki. Mamy więc odpowiedni sposób do symulowania kosmicznej plazmy w laboratorium i generowania efektów dokładnie takich, jak w przestrzeni kosmicznej. W rzeczywistości, prądy elektryczne w plazmie powodują większość zjawisk obserwowanych astronomicznie, które nie są możliwe do wyjaśnienia tylko przy pomocy grawitacji oraz magnetyzmu.
Dlaczego astrofizycy ignorują zjawiska elektryczne?
Skoro położono tak mocny fundament pod pracę nad elektrycznymi własnościami Wszechświata, dlaczego główny nurt astrofizyki wciąż ignoruje to pole badań, zamiast tego łatając swoje upadające, grawitocentryczne modele coraz większą ilością teoretycznych fikcji? Dlaczego konwencjonalni astronomowie i kosmologowie systematycznie wyłączają pola elektryczne oraz prądy nie tylko ze swoich rozważań, ale i ze swoich programów? Dlaczego świadomie ignorują fakt, że wiele niewyjaśnionych zjawisk da się łatwo wyjaśnić poprzez rozpoznanie istnienia pól i prądów elektrycznych w plazmie słonecznej i galaktycznej?
Odpowiedź brzmi: magnetyzm był znany od średniowiecza. Nawet już wcześniej wiedziano, że kawałek żelaza może oddziaływać z innym na odległość, choć nie wyjaśniono mechanizmu pola elektromagnetycznego do dzisiaj.
Ale wcześni astronomowie (jak ich współcześni kuzyni) nie byli uprzedzeni o istnieniu zjawisk elektrycznych. Johannes Kepler (1571-1630) wyjaśnił już matematycznie kształt orbit planet, gdy Izaak Newton opublikował swój traktat o grawitacji w 1687. Gdy to nastąpiło, nic więcej nie było potrzebne do wyjaśnienia i przewidywania ruchów planet. 
Wszystko było rozwiązane. Aż do dzisiaj...
Było to oczywiście na długo przed Benjaminem Franklinem (1706-1790) i jego puszczaniem latawca w czasie burzy, oraz zanim James Clerk Maxwell (1831-1879) wyprowadził swoje równania, łączące pola magnetyczne z elektrycznymi, ale pola elektryczne są trudne do zmierzenia a astronomowie nie wiedzieli, że będą one im potrzebne. Zatem nigdy ich nie włączali do zaakceptowanego modelu grawitacyjnego, w jakim od zawsze działa Układ Słoneczny czy cały kosmos.
Oto dlaczego do dzisiaj, większość astrofizyków nigdy nie zaliczyło kursu elektrodynamiki czy dynamiki i wyładowań plazmy. Próbują opisać dynamikę plazmy przy pomocy równań stosowanych tylko do dynamiki płynów i efektów gmagnetycznych. To jest to, co Alfvén nazwał magneto-hydrodynamiką. Nie zdają sobie sprawy, że magneto oznacza również elektro. ZAWSZE. A to z kolei wyjaśnia, dlaczego ślepi astronomowie mówią o wietrze słonecznym, skręconym warkoczu czy falach uderzeniowych, zamiast o prądzie elektrycznym w plazmie, polach elektrycznych, skurczach plazmy typu "Z" i warstwach podwójnych. Wyjaśnia to również, dlaczego twierdzą oni, że linie pola magnetycznego nie mogą się gromadzić, łączyć i rekombinować.
 
Wszechświat jest elektryczny ale i świadomy jednocześnie a więc na początku kiedy istniała ciemna i pusta przestrzeń, była już obecna INFORMACJA jak ma wyglądać materia. Na początku był to -można wprost powiedzieć- pusty choć nie próżniowy Wszechświat bez plazmowych sieci galaktyk, gwiazd, ich planet i życia biofizycznego. Od strony fizycznej był na początku wolną od materii przestrzenią pełną wyłącznie fotonów. Dokładniej protofotonów- fotonów w stanie bezruchu o niskiej energii.  Pełny substancji w której łatwo przenosił się ruch w postaci drgań elektromagnetycznych. Materia powstała później. Nie odwrotnie! Potem ...COŚ zmieniło ciśnienie w różnych punktach przestrzeni wywołując wysokie róznice napięcia aż do pierwszego wyładowania. Coś świadomego wprowadziło wibracje a raczej wibrację, starter który możemy określić jako biblijne SŁOWO które "było na początku". Od tego pierwszego boskiego grzmotu proces lawinowo zaczął się powtarzać dla innych części przestrzeni. Powstała sieć elektryczna w której plazmowych włóknach przypominających pioruny lecz bez dżwięku, w ciszy narodziły się nasze galaktyczne "domy". Cały Wszechświat od wtedy tworzy się i zmienia płynnie swoje parametry elektryczne w przestrzeni pomiędzy gromadami galaktyk i wewnątrz galaktyk co rzutuje na zmienność zachowań gwiazd, w tym także cykli słonecznych tej jedynej gwiazdy którą znamy świecącej tuż obok nas. Nawet planety podlegają tym prądom bezpośrednio. Pola magnetyczne indukują się z zewnątrz do wewnątrz w zależności od rezystancji przewodnika. W tym świetle terraforming Marsa polegałby nie na detonacji bomby tylko zrzuceniu asteroid lodowych z Pasa Planetoid na powierzchnię aby zwiększyć przewodnictwo planety. jednocześnie otrzymujemy tym sposobem poprawę w kwestii hydro, atmo i magnetosfery. Zawsze najpierw lepiej jest poukładać informacje, potem działać. Naukowcy są po prostu niedouczeni i w zrozumiały sposób zamistyfikowani obowiązującą do dziś, przestarzałą wobec nowych faktów, dziedziną nauki inżynieryjnej. Jeśli więc Wszechświat samoistnie tworzy się elektrycznie to z pewnością inne cywilizacje zamiast z przeciwległego krańca Wszechświata transportować minerały o bardzo dużej zawartości pierwiastków z wysoką liczbą atomową, mogą produkować je na miejscu za pomocą urządzeń o wysokich parametrach elektrycznych.


„Jeśli chcesz zrozumieć Wszechświat, zacznij myśleć w kategoriach energii, częstotliwości i wibracji.”
N. Tesla










Kwazary i galaktyki

 











Kwazary i galaktyki spiralne niewiele się różnią w zakresie struktury.
Kwazar to jeden z najbardziej niezwykłych obiektów w kosmosie. Choć na pierwszy rzut oka, kwazar może się wydawać gwiazdą o wielkiej jasności, to jednak błędne założenie. Jak bardzo się różni od gwiazd? 
Nieznanej natury ciała niebieskie przypominające gwiazdy wzbudzały zainteresowanie astronomów już w XIX wieku. Wtedy nikt jednak nie przypuszczał, że obiekty te są czymś innym niż gwiazdami. Prowadzone w latach 1917-1922, przez Hebera Curtisa i Ernsta Öpika, obserwacje dowiodły, że są niewielkimi galaktykami. Pierwotne wyobrażenia miały jednak wpływ na ich nazwanie. Określono je mianem quasi-stellar radio source lub quasi-stellar object (w skrócie quasar), czyli gwiazdopodobnymi obiektami emitującymi fale radiowe — kwazarami.
Prowadzone w latach 50. i 60. badania naprowadziły astronomów na trop co do natury kwazarów. Pierwszym opisanym kwazarem był 3C 273 znajdujący się w gwiazdozbiorze Panny. Oddalony jest o 2,44 mld lat świetlnych od Ziemi. Wyznaczenie dokładnych współrzędnych, pozwoliło otrzymać widmo tego promieniowania, które było ekstremalnie przesunięte ku czerwieni. Według oficjalnej nauki  świadczy to o niezwykle dużym oddaleniu tego obiektu od naszej galaktyki. Oczywiście to bzdura ponieważ widmo przesunięte ku czerwieni połączone z wielką jasnością obiektu odpowiada za siłę wysyłanego promieniowania docierającą do nas mimo tłumiącego działania cząsteczkowo falowej bezpróżniowej przestrzeni kosmicznej w zakresie wyższych częstotliwości. Im wyższa częstotliwość tym bardziej tłumi ją eteryczna przestrzeń. Stąd jeśli obiekt ma bardzo silną moc emitowaną, tym silniejsze promieniowanie elektromagnetyczne, w tym podczerwone światło, do nas dociera. Taka prosta rzecz.
Holenderski astronom Maarten Schmidt uznał, że widmo kwazara 3C 273 jest aktywnym jądrem galaktyki, świecącym 100 razy jaśniej, niż wszystkie gwiazdy Drogi Mlecznej razem wzięte. Hipoteza naukowca była kwestionowana, ponieważ nie potrafiono wówczas wyjaśnić, jak nieduży w kosmicznej skali obiekt może wytwarzać tak znaczne ilości promieniowania. Zgodnie z ówczesnym stanem wiedzy, jego aktywność radiowa i jasność sugerowały też, że musiał być blisko Ziemi, a nie bardzo daleko, jak postulował Schmidt. Dopiero późniejsze badania pozwoliły poprawić hipotezę i wyjaśnić czym są kwazary. Jednak dopiero dzisiaj patrząc na Wszechświat jak na elektryczne zjawisko, możemy zrozumieć jego istotę w 100 % ach.
Odkrycia zakończyły dyskusję na temat tego, czy kwazar to gwiazda. Okazało się, że jest rodzajem galaktyki aktywnej. Tego typu ciała kosmiczne mogą być wielkości np. Układu Słonecznego. W sercu kwazara znajduje się czarna dziura, czyli wir elektromagnetyczny wyzwalany najsilniejszym polem elektromagnetycznym jakie posiadają właśnie kwazary. Wir w którym materia rozgrzewana jest do większych temperatur niż w standardowych wielkoobszarowych galaktykach i wytwarza promieniowanie w każdym zakresie – optycznym, radiowym, rentgenowskim i gamma. Najaktywniejsze kwazary wyrzucają nadmiarowe strumienie materii w postaci dżetów. Same kwazary powstają przez wyrzucenie ich co jakiś czas z centrum wielkich spiralnych galaktyk gdy nagromadzi się w okolicy wirów czarnych dziur bardzo dużo materii, ale nie wystąpią regularnie dżety promieniowania Hawkinga.

Jedną z cech wyróżniających kwazary jest ich silna aktywność radiowa. To właśnie emitowany przez nie punktowy sygnał radiowy był przyczyną uważania kwazarów za gwiazdy. 
Kwazary wyróżnia też jasność przewyższająca inne ciała niebieskie. Rozgrzana materia wirująca wokół czarnej dziury, przyćmiewa blask własnej galaktyki. Największe kwazary mogą świecić nawet miliony razy jaśniej od Słońca. Ekstremalne są również temperatury. Wir znajdujący się w centrum rozgrzewa swoją rotacją trafiającą do niego materię do milionowych wartości, znacznie wyższych niż temperatura gwiazd. Dla porównania powierzchnia Słońca to 5500 ℃. Nawet otaczające wiele kwazarów obłoki gazowe, zwane halo, bywają dużo gorętsze od niektórych gwiazd. Ich temperatura może osiągać dziesiątki tysięcy ℃.

Kwazary to najjaśniejsze obiekty kosmiczne znane człowiekowi. Największe z nich osiągają jasność przewyższającą Słońce o zawrotne wartości. Jakie są największe kwazary? Lider peletonu co jakiś czas się zmienia. W 2015 roku rekordowy wynik należał do SDSS J010013.02+280225.8. Kwazar ten świecił 429 bln (429 000 000 000 000) razy mocniej od Słońca. Znajduje się w odległości 13,8 mld lat świetlnych od Ziemi. 

Obecnie pierwsze miejsce zajmuje kwazar J043947.08+163415.7. Jego jasność wynosi tyle, co 600 bln Słońc. Oddalony jest o 12,8 mld lat świetlnych. Kwazary w ciemnościach Wszechświata są dosłownie jak kosmiczne latarnie! 3C 273 to pierwszy obiekt, który został zidentyfikowany jako kwazar 


Oprócz kwazarów znajdujących się na drugim końcu Wszechświata są również obiekty będące bliżej Ziemi. Niemniej, nawet bliskie kwazary są od nas oddalone o miliony lat świetlnych. Najbliżej Ziemi jest kwazar UGC 8058 (znany też jako Mrk 231 lub Markarian 231). Jego odległość od naszej planety wynosi 600 mln lat świetlnych. Położony jest w konstelacji Wielkiej Niedźwiedzicy.

Kwazar ten ma wyjątkową cechę. Zazwyczaj materia wokół czarnej dziury widoczna jest w promieniowaniu ultrafioletowym. U Markarian 231 wędruje ona gwałtownie w kierunku jądra galaktyki. Oznacza to, że centrum kwazara w pobliżu wiru czarnej dziury otacza pusta przestrzeń. Dzieje się tak dlatego, że po wewnętrznej krawędzi kwazara krąży druga czarna dziura. Okrążają się one podobno w cyklu 1,2 roku ziemskiego.

Blazary. Bogaty zbiór aktywnych jąder galaktyk obejmuje również blazary. Mianem tym określa się kwazary o ekstremalnych właściwościach. Blazar charakteryzuje się szybką zmiennością promieniowania radiowego na wszystkich częstotliwościach i skalach czasowych. Promieniowanie świetlne we wszystkich zakresach jest, w zależności od blazara, albo silnie spolaryzowane, albo znajduje się w stanie niemal całkowitego zaniku.

Choć przyczyna tego zjawiska nie została jeszcze wyjaśniona, to astronomowie przypuszczają, że problemem może być obserwowanie go w pobliżu osi relatywistycznego dżetu (strumienia). Taki strumień zdaje się pozornie zmieniać jasność wiązki światła. Oznacza to, że fale emitowane przez źródło mają zupełnie inną częstotliwość, niż ta z jaką obserwator widzi strumień.

Termin blazar pochodzi od nazwy nadanej przez niemieckiego astronoma Cuno Hoffmeistera jednemu z ciał niebieskich. W 1929 roku opublikował on katalog 354 gwiazd zmiennych, czyli takich, które zmieniają jasność w krótkich odstępach czasu. Jedna z nich, znajdująca się w gwiazdozbiorze Jaszczurki została nazwa BL Lacertae, w skrócie BL Lac. Jak wiemy, badania nad tego typu obiektami w latach 60. i 70. wykazały, że nie są to gwiazdy a kwazary. Z połączenia nazw BL Lac i quasar powstała nazwa blazar. Najbliższy z nich znajduje się 2,5 mld lat świetlnych od Ziemi.

Wszechświat to miejsce pełne niezwykłych zjawisk i obiektów, których naturę dopiero zaczynamy pojmować gdy patrzymy nań jak elektrycy czy elektronicy. Znalezienie każdej kolejnej zagadki prowadzi do pytań, czy w kosmosie istnieje coś jeszcze większego, jaśniejszego lub cięższego. Gdzie leży granica? A może powinniśmy zapytać — czy istnieje jakakolwiek granica?

Zaproponowana klasyfikacja galaktyk (sekwencja Hubble’a) została stworzona w 1926 roku przez Edwina Hubble’a. Według jednych teorii powstawały one w wyniku zapadnięcia się wielkoskalowych obłoków gazu, według innych przez połączenie się wielu gromad gwiazd. Do takich zderzeń galaktyk dochodzi cały czas. Większość galaktyk zgrupowana jest w większe struktury tzw. grupy bądź gromady galaktyk, w których występują oddziaływania elektrograwitacyjne utrzymujące je ze sobą. Droga Mleczna wraz z 50 galaktykami stanowią Grupę Lokalną o rozciągłości 10 milionów lat świetlnych. Natomiast Grupa Lokalna wraz z kilkuset innymi gromadami (łącznie około 100 tysięcy galaktyk) wchodzi w skład supergromady Laniakea.

Galaktyki eliptyczne mają symetrię kulistą lub elipsoidalną. Jasność powierzchniowa galaktyki eliptycznej jest największa w środku i zmniejsza się stopniowo na zewnątrz. W galaktykach tych nie występuje w zauważalnych ilościach pył i gaz. Cała widoczna materia jest skupiona w starych gwiazdach, które powstały zapewne w krótkim okresie w początkowych etapach formowania się galaktyki.

Galaktyki spiralne to takie, które gdy ich powstawanie nie zostaje zakłócone postronnymi zjawiskami elektrycznymi, składają się z jądra i z ramion, zazwyczaj z dwóch lub wielokrotności 2, rzadziej z jednego czy z trzech. Wszystkie ramiona leżą w jednej płaszczyźnie, którą nazywamy dyskiem galaktycznym. Jądro galaktyk spiralnych zbudowane jest ze starych gwiazd. W środku spiralnych galaktyk zawsze znajduje się czarna dziura. W ramionach dominują małe jasne gwiazdy. Nauka przypuszcza, że galaktyki spiralne utworzone zostały z obłoków materii, które wypełniały bardzo młody Wszechświat. Oczywiście jest to bzdura. 

Wg nauki galaktyki soczewkowate stanowią ogniwo pośrednie między galaktykami eliptycznymi a spiralnymi. Kolejna bzdura. Jądro takiej galaktyki jest podobne do silnie spłaszczonej galaktyki eliptycznej, natomiast wokół znajduje się dysk, ale bez żadnych śladów struktury spiralnej. Galaktyki te nie zawierają młodych gwiazd ani materii międzygwiezdnej, co jest typowe dla galaktyk eliptycznych.

Galaktyki nieregularne, o osobliwym wyglądzie, to takie które nie wykazują symetrii charakterystycznych dla galaktyk eliptycznych i spiralnych. Dzielimy je na dwa typy. Pierwszy zaliczamy obecnie do skrajnych odmian galaktyk spiralnych, gdyż mają z nimi wiele cech wspólnych: wirują wokół własnych osi, wykazują silne spłaszczenie i ślady struktury spiralnej. Odróżnia je natomiast to, że nie ma w nich jądra i ramion. Drugi typ to grupa galaktyk zupełnie nieregularnych o bezkształtnym wyglądzie, niewielkich rozmiarach i sporej jasności powierzchniowej. W galaktykach tego rodzaju znajduje się także dużo młodych gwiazd. Stanowią one od 5 do 10 % wszystkich galaktyk.

Wymienione galaktyki stanowią ogromne skupiska materii pod różną postacią. Głównymi skupiskami są gwiazdy – kuliste ciała niebieskie.
 
Narodziny gwiazdy - nauka oficjalnie nie ma żadnych informacji, pochodzących z bezpośrednich obserwacji o tym, jak wygląda pierwszy etap formowania się gwiazdy. Istnieją jednak przesłanki, by sądzić, że wszystko zaczyna się, gdy chmura gazu i pyłu kosmicznego (obłok), w której dominujący udział ma wodór, gromadzi się wokół przypadkowego zagęszczenia. Takie zagęszczenie może być wywołane strumieniem materii wyrzuconej z innej gwiazdy, która wybuchła (supernowa).
Protogwiazda - Na skutek grawitacji obłok kurczy się. W miarę kurczenia, wzrasta jego temperatura. Powstaje dysk z kulistą centralną częścią – protogwiazdą. Cała chmura gazowo‑pyłowa obraca się wokół własnej osi początkowo wolno, a w miarę kurczenia się – coraz szybciej. Proces kurczenia się obłoku i powstawania protogwiazdy może trwać kilkaset tysięcy lat. Gdy temperatura protogwiazdy osiągnie odpowiednio wysoką wartość, w jej centralnej części rozpoczyna się proces syntezy (łączenia) jąder wodoru w jądra helu. Energia wydzielana w tym procesie powstrzymuje grawitacyjne zapadanie. Gwiazda zaczyna świecić.

Jeśli mowa jednak o elektrycznych procesach ponieważ we Wszechświecie nie ma inncyh procesów niż elektryczne, gwiazdy powstają wraz ze skurczem plazmy po kilka kilkanaście sztuk wdłuż włókna plazmowego. Energia jest tak silna że powstają parametaliczne lub wręcz metaliczne odpryski jak podczas elektrycznego zwarcia czy spawania metali. Te metalowe odpryski stają się gwiazdami gdy zaczyna się na ich powierzchni indukować prąd zwarciowy z pola elektromagnetycznego galaktyki.