Translator

Popularne posty

Odwiedzający

Polecany post

MagnetarTechProject - astronautyka drogą bez odwrotu

Już od siódmego roku życia dzięki dziecięcej pasji rozbudzonej dziwnymi dla mnie wtedy powtarzającymi się snami, pełnymi futurystycznych wiz...

Obserwatorzy

O mnie

Moje zdjęcie
Niezależnie od narzuconych przez system schematów myślenia, w czasach masowego zwiedzenia a raczej informacyjnej wojny, w oparciu o logikę i filozofię, drogą wiodącą pomiędzy nauką, przypominającą miejscami fantazję bądź religię a teoriami spiskowymi będącymi formą obrony społecznej przeciw manipulacjom systemu, jako osoba od urodzenia nie asymilująca się ze skrzywionym humanistycznie społeczeństwem, postaram się oddzielić informacyjne ziarno od plew dla nowej cywilizacji, prawa, nauki i technologii. Kłamstwo zawsze jest skomplikowane, a prawda jest tak prosta, jak Wszechświat, który wiecznie i niezmiennie posiada jedno źródło i prawo.

06 czerwca, 2021

~~ Karta Wolności ~~



„Dwa razy zwycięża ten, kto siebie zwycięża w zwycięstwie”
Bis vincit qui se vincit in victoria
źródło: Publiusz Syrus I wiek p.n.e. – pisarz










Biorąc pod uwagę że o wiele łatwiej niż zrozumienie, przychodzi człowiekowi niewiedza, gdzie wystarczy nic nie robić aby ten "cudowny" stan osiągnąć, można przyjąć że im dana rzecz jest prostsza - choć nie wygląda to zbyt nadziejnie względem obecnego stanu i przyszłości ludzkości- tym większa ilość ludzi będzie w stanie ją zrozumieć. Ta zasada znajduje oczywiście odzwierciedlenie w każdej dziedzinie życia. Rozczarowującym jest że mimo tak wysokiego stopnia rozwoju naszej XXI-wiecznej cywilizacji, nie przyszło nikomu do głowy wobec ciągłych problemów z przestrzeganiem prawa a w szczególności Karty Praw Człowieka, aby wraz z rozwojem technologi nadążyć również z rozwojem prawa i tworzyć ustawicznie dokument coraz bardziej doskonałym, precyzyjnie traktującym o wolności, wyznaczający jeszcze dokładniejsze jej granice niż dotychczas ustalono. Wiemy że człowiek nie lubi granic odruchowo. Bierze się to zgodnie z przedstawioną przeze mnie definicją świadomości, z podzielenia Świadomości Wszechświata na istoty wewnątrz niego żyjące, z których każda myśli że jest najważniejsza, niszcząc tym samym odruchowo i podświadomie wszystko co jest częścią wolności terytorium innej fizycznie odrębnej istoty. Niszczy z tym większą determinacją, im bardziej jest nieświadoma tego o czym tu piszę. Jednak nie można czekać aż ludzie, ujmijmy to - mniej delikatni humanistycznie, tą granicę w jakimś minimalnym stopniu pojmą, kosztem krzywdy wielu słabszych i mniej ekspansywnych, czy po prostu pacyfistycznie, pokojowo nastawionych do życia. Bo oczywiście są ludzie którzy będą postępować prawie bez względu cz im powie o granicy wolności jakieś prawo czy przykazania religijne. Jednak takich ludzi zbyt wielu nie ma. Oto główny i jednocześnie JEDYNY problem człowieka.



























Z powodu ustawicznego braku zrozumienia i poszanowania dla wartości wolności, obecne pokolenie na całym świecie jest jeszcze bardziej zagrożone jej odebraniem, niż kiedykolwiek wcześniej. Władza -dzisiejszy wróg numer 1, chcąc na swój głupi sposób rozwiązać ten problem, nie podchodzi do sprawy już ogniem i mieczem jak dawniej. Przychodzi z technologią w postaci substytutu odporności czyli szczepionek, substytutu dostatku czyli niewolą finansową, uzależnia od siebie na wszelkie możliwe sposoby, aby przejąć nad nami całkowitą kontrolę dlatego coraz trudniej jest takiego wroga zdemaskować. Wrogiem już nie jest inny kraj czy grupa etniczna a każda persona postawiona "prawnie" wyżej od zwykłego człowieka. Czyli konkretnie władza która tą wolność bezcześci o wiele częściej i bardziej niż zwykli ludzie między sobą. Zachodzące zmiany społeczne wymuszają na nas wzrost świadomości w zakresie coraz dokładniejszego zrozumienia granicy międzyludzkiej wolności i właśnie dogłębne jej zrozumienie ma dziś największe znaczenie i uwalniające ludzkość z okowów niewolnictwa perspektywy. Gdybyśmy jako ludzie szanowali wzajemnie swoją wolność,

NIGDY NIE ZAISTNIAŁABY POTRZEBA DELEGOWANIA POZA SIEBIE SWOJEJ WOLNOŚCI I WŁADZY NAD SOBĄ W OBCE RĘCE.

To chyba zrozumiałe. Przytoczę tu kilka przykładów jak bardzo to co miało strzec tych dwóch fundamentów czyli Karta Praw Człowieka już dziś odstaje od obecnych realiów. Znajdujemy w niej takie oto dziwne kwiatki:


Artykuł 1 

Wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw. Są oni obdarzeni rozumem i sumieniem i powinni postępować wobec innych w duchu braterstwa.

-Są obdarzeni? Jedynie tym, co przekazano im w procesie wychowania. Lecz jeśli to była przemoc i złe wzorce, czym są obdarzeni? Zwłaszcza że patologia społeczna, nie tylko w zakresie rodziny, cały czas postępuje. Choć to w rodzinie się zawsze zaczyna gdy łamie się wolę młodego człowieka różnymi stopniami przemocy. To tam wśród słownej i fizycznej ułomności nieprzemyślanych i nieodpowiedzialnych zachowań rodzą się bandyci, mordercy gwałciciele oraz... przyszłe ich ofiary... aby potem społeczeństwo dokonywało fizycznych dawniej a obecnie mentalnych samosądów i obsobaczeń. Być może aby pozbyć się poczucia winy. Ale wina za to leży na społeczeństwie.

To jedynie pobożne założenie, że ludzie są czymś z urodzenia obdarzeni. Brzmi to jak założenie że człowiek od dziecka wychowywany w ciemnej piwnicy jak pies, miałby po 18 roku życia wyjść na ulicę i doskonale sobie radzić społecznie czy sypać uprzejmościami jak z rękawa. Wobec tego czy tylko powinni postępować w duchu braterstwa?? Słabo... Moim zdaniem "mają O B O W I Ą Z E K"- jako że uczestniczą w życiu społecznym, nie żyją samotnie na Marsie. Miało by to mądrzejszy i dobitny wydźwięk, pomijając fakt że w wyrażeniu "w duchu braterstwa" w sumie nie wiadomo o co dokładnie chodzi. Każdy może to wyrażenie rozumieć inaczej i właśnie przez brak precyzji w prawie, a także ciągłego wyraźnego uświadomienia jak ważne jest takie postępowanie, dochodzi ciągle do naruszenia granic wolności. Obecnie takie słowo jak dyscyplina przestało funkcjonować w codziennym słowniku społecznym .To tu upatruję źródła problemu. Bo jeśli nawet masz jakieś zasady czy idee, co i tak jest już w dzisiejszych czasach sukcesem, to co ci po nich skoro sam się wobec nich nie dyscyplinujesz??


Artykuł 2

Każdy człowiek posiada wszystkie prawa i wolności zawarte w niniejszej Deklaracji bez względu na jakiekolwiek różnice rasy, koloru, płci, języka, wyznania, poglądów politycznych i innych, narodowości, pochodzenia społecznego, majątku, urodzenia lub jakiegokolwiek innego stanu. Nie wolno ponadto czynić żadnej różnicy w zależności od sytuacji politycznej, prawnej lub międzynarodowej kraju lub obszaru, do którego dana osoba przynależy, bez względu na to, czy dany kraj lub obszar jest niepodległy, czy też podlega systemowi powiernictwa, nie rządzi się samodzielnie lub jest w jakikolwiek sposób ograniczony w swej niepodległości.

-Tak, pełna zgoda, posiada wszystkie prawa, jednak jak dotychczas bez prawa do samostanowienia o sobie, które wykonuje tzw. władza, twór zgoła feudalny, losowy zwykle niekompetentny zwabiony łatwym zarobkiem ktoś postawiony powyżej. Jakim prawem? Na jakiej podstawie? Zawartości portfela? Sprawowanie tak ważnych funkcji nie powinno być podyktowane finansami. Wręcz powinny być zaniżone aby to miało sens. Swoją drogą, samo to, że dotychczas istnieje w słowniku i funkcjonuje pojęcie władzy jest jakimś archaizmem, przeoczeniem w dzisiejszych rzekomo oświeconych czasach, a ludzie chcący władać innymi, powinni być co najmniej podejrzani o ogólnospołeczną szkodę. Poza tym nie rozumiem jak to się stało że ze służby zrobiła się władza. W dobie elektronifikacji to co wykonuje tzw. władza, społeczeństwo może dokonać wspólnie za pomocą odpowiednich programów. Nie jest to praca fizyczna więc nie ma problemu.




Artykuł 3 
Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa swej osoby.
-Raczej winno być zapisane że inni mają obowiązek to prawo wobec każdego człowieka RESPEKTOWAĆ i zapewnić aby nie kończyło się jak zwykle, na pustym zapisie. Bo jak to się ma przykładowo do sytuacji w Palestynie?


Artykuł 4 

Nie wolno nikogo czynić niewolnikiem ani nakładać na nikogo służebności; niewolnictwo i handel niewolnikami są zakazane we wszystkich swych postaciach.

-Ten punkt w dzisiejszych czasach brzmi co najmniej groteskowo bo czym innym jest w XXI wieku przymus pracy aby móc się choćby utrzymać przy życiu jak nie nałożeniem służebności? Jeśli mowa o niewolnictwie, amerykańska "działalność pokojowa" w Syrii spowodowała zniszczenie kraju i powrót niewolnictwa. Nikt nie zauważył tego faktu bo nie chciał, nie wyłączając ONZ.




 Artykuł 5 

Nie wolno nikogo torturować ani karać lub traktować w sposób okrutny, nieludzki lub poniżający.

-To jest tak oczywiste że nie powinno tu nawet być zapisywane ponieważ zaniża znaczenie ABSOLUTNEGO prawa do nietykalności cielesnej i psychicznej. Czyli z tego wynika że pluć, wyzywać, ośmieszać, naśmiewać się i drwić już można?!?! Toteż na co dzień widać efekty tak zapisanego prawa które moim zdaniem powinno być eksponowane publicznie na terenie miast w dobitny sposób.



Artykuł 17 

1. Każdy człowiek, zarówno sam jak i wespół z innymi, ma prawo do posiadania własności. 

2. Nie wolno nikogo samowolnie pozbawiać jego własności.

-Czy państwa a raczej władze, nie pozbawiają przypadkiem ludzi własności podatkami, podnoszonymi w imię nieczytelnych dla nas powodów?? Cały mechanizm systemu monetarnego jest niejasny dla przeciętnego człowieka. Poza tym my nie możemy zweryfikować dokąd wędrują te pieniądze. System jest nakierowany na wyzyskanie jak największej ilości owoców ludzkiej pracy. Jest to największa piramida finansowa jaką znam. Przykładem niech będzie choćby podatek WAT i tzw. konkordat.




Artykuł 19 

Każdy człowiek ma prawo wolności opinii i wyrażania jej; prawo to obejmuje swobodę posiadania niezależnej opinii, poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania informacji i poglądów wszelkimi środkami, bez względu na granice. 

Tak? Już to widzę! Zwłaszcza na Facebooku, gdy faktczekerzy blokują konto za rozpowszechnianie "niewłaściwych" informacji które mogą otworzyć oczy na manipulacje systemu opartego o planowy deficyt, wyzysk i dezinformację dla pomnożenia zysku elit nim sterujących nie mówiąc o depopulacji.




Artykuł 21 1. 

Każdy człowiek ma prawo do uczestniczenia w rządzeniu swym krajem bezpośrednio lub poprzez swobodnie wybranych przedstawicieli. 

-Bezpośrednio?? Jakoś do dziś nie miałem okazji. Czy tu jest może mowa o nie mających na nic wpływu często fałszowanych co–czteroletnich wyborach? Dziś można korzystanie z tego prawa uprościć za pomocą programów komputerowych bez jakiejkolwiek delegowanej, narzuconej odgórnie, wbrew woli większości, obarczonej w koszty, błędy i brak wyobraźni, władzy w ludzkiej ułomnej formie, mającej obecnie już wyraźnie znamiona mafii. Przykładowo, coś takiego jak agentury nie powinno istnieć w cywilizowanym świecie. Bezpośrednie sprawowanie władzy to wspólne zarządzanie wiedzą, zasobami i prawem zza domowego biurka przez internet bez jakichkolwiek pośredników, oszołomów, samozwańczych czy wybranych wąskim zatajonym kręgiem arbitrów albo wręcz dyktatorów.




Artykuł 26 2. 

Celem nauczania jest pełny rozwój osobowości ludzkiej i ugruntowanie poszanowania praw człowieka i podstawowych wolności. Krzewi ono zrozumienie, tolerancję i przyjaźń między wszystkimi narodami, grupami rasowymi lub religijnymi; popiera działalność Organizacji Narodów Zjednoczonych zmierzającą do utrzymania pokoju.

-Tak bardzo krzewi że do dzisiaj sponsorowane są wojny, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie. Nie mam pewności co tak na prawdę wspiera ONZ. Można tu pewne przykłady przytoczyć. Może wspiera to samo co NATO? -"Nord Atlantic Terroristic Organization". Myślę że ta oto alternatywna nazwa nie wzięła się znikąd.



Artykuł 27 1. 

Każdy człowiek ma prawo do swobodnego uczestniczenia w życiu kulturalnym społeczeństwa, do korzystania ze sztuki, do uczestniczenia w postępie nauki i korzystania z jego dobrodziejstw. 

-Szczególnie gdy matki nie stać na chleb dla dziecka a za każde odmienne od naukowego czy innego przyjętego stanowiska, instytucje wykluczają a opinia publiczna obsobacza taką osobę różnego rodzaju poniżającymi epitetami. Tak to prawo jest realizowane i pozwala na inny punkt widzenia i perspektywy?




Artykuł 27 2. 

Każdy człowiek ma prawo do ochrony moralnych i materialnych korzyści wynikających z jakiejkolwiek jego działalności naukowej, literackiej lub artystycznej. 

Jak dotąd, obecne prawo jest tylko życzeniem i nie znanym wielu ludziom martwym zapisem, pozostawiającym do dziś wiele zastrzeżeń. Zapisem rozwlekłym, dlatego niezrozumiałym (psychika człowieka tak funkcjonuje że nawet żart im jest krótszy tym bardziej zrozumiały i tym większą salwę śmiechu wywołuje). Bardzo często tajne agentury, policja, wojsko i urzędnicy to prawo naruszają. Czy to w piśmie, czy słowem a bardzo często czynem, ponieważ nikt z nich nie ma pojęcia o podstawie wolności - czym ona jest w istocie. Mało kogo dziwią już groźby w świetle prawa, przemocowe zbrodnicze działania i czyny jak nękanie, pobicia czy aresztowania, choćby nawet z powodu wyrażonej opinii czy słowa sprzeciwu wobec takich i podobnych poczynań władzy nie mówiąc o odkrywcach nowych technologii. Twór zwany władzą który w zasadzie sam swoim istnieniem zaprzecza sensowi istnienia Karty Praw Człowieka, stawiając jednych ludzi ponad innymi a jak wiemy przykład idzie z góry. Nie ma czemu się dziwić gdy tak samo zachowuje się również społeczeństwo. Identycznie jak w relacji dziecko- rodzic. Obrazy które dziecko widzi, są ważniejsze niż słowa. Tylko temu, co dziecko widzi, daje wiarę. Przecież obraz mówi więcej niż tysiąc słów. Dziecko jest tak mądre w swej prostocie, że jeśli będziesz co innego mówił niż robisz, stracisz autorytet tak samo jak teraz traci go FEUDALNA archaiczna w działaniu władza, gdy prawie co dzień widzimy afery gospodarcze lub przestępstwo w postaci opłacanych tu i ówdzie konfliktów zbrojnych czy wojen. Gorzej niż dzieci w piaskownicy. Wychowuj dziecko swoimi czynami, nie słowami. Słowa to deklaracje, w dodatku ułomne w treści, dziecko wcale nie ma obowiązku ich rozumieć, dopiero uczy się znaczenia słów. To czyny są i mają być twoją prawdą, przykładem i nauką, więc na wszelki wypadek staraj się podwyższać swoją wartość, ale czynami nie pustymi frazesami, także na co dzień biorąc udział w życiu społecznym. Choćby po to abyś przypadkową stagnacją w działaniu nie zaczął w swoim morale i wartości naturalnie opadać na dno jak zgniły liść.

Patrząc na ten świat, można mieć jedynie wrażenie że z każdym dniem jest coraz gorzej. Więc tylko twoja odpowiedzialność i samodyscyplina w czynach i słowach, czyni ciebie szlachetnym człowiekiem i daje szanse na rozwój cywilizacji poprzez rozwój Twojej świadomości. Jednocześnie wyłącznie to jest warunkiem zaistnienia wolności na świecie. Tak jak jest to ujęte w słowach z piosenki Marka Grechuty "Wolność". Tym oszlifowaniem diamentu jest zrozumienie że wolność ma wynikać z NAS, nie ma być dawana, dozowana, wyznaczana z zewnątrz.
Nikt poza Tobą o to nie zadba, ani ułomna w przekazie sztuka, ani kultura które ewoluują w stronę wspieraną przez pieniądz. Zwróć uwagę jakie działanie pod względem psychicznym mają na człowieka film i inne media pokazujące przemoc. Czy jesteś pewien sposobu działania umysłu człowieka? Czy granica 18 lat jest tą wystarczającą magiczną granicą, poza którą mózg działający zawsze w części nieświadomie, nie weźmie przykładu do naśladowania? A jeśli nawet taki człowiek będzie się zachowywać po ludzku w normalnych warunkach życiowych, to czy tak będzie w krytycznych? Czy ktoś to badał?
Rządzi nami ten pierwotny, zwierzęcy program matrixa (natury) i tyle. Jesteś człowiekiem na tyle, na ile pokonasz ten pierwotny, naturalny program. Jeśli nie to jesteś jedynie krzyżówką małpich genów z genomem kosmicznych przybyszów. A skoro rozwój tych drugich następował w kosmosie bardzo długo w porównaniu z ziemską małpą to balans genetyczny określił się gdzieś pomiędzy zestawem obu genów jednak bliżej okolic genów tej małpy. Nie brzmi to zbyt obiecująco ale dużo można nadrobić dyscypliną, jednak trzeba chcieć i mieć wizję.

Wobec tego świadomość ułomności obecnego systemu, zmotywowała mnie do opracowania nowej zwartej koncepcji prawa w formie opisu granicy wolności, tak aby zrozumiała ją możliwie jak największa ilość ludzi. Jest więc zawarta w maksymalnie prostej formie i nieskomplikowanej treści, zastępując tony opasłych tomów, których dawno nikt nie ma czasu czytać, abstrahując od tego że same w sobie są po takim czasie wewnętrznie sprzeczne.


Oto moja nieco futurystyczna choć zamierzona ze względu na szybki ślepy rozwój technologii pięciopunktowa formuła:


                   ~~ Karta Wolności ~~



1. Ustanawia niezbywalne prawo do istnienia przynależne każdej żywej istocie posiadającej świadomość opartą na zmysłach i logicznym umyśle, w tym humanoidalnej poprzez twórcze działanie w formie bezpiecznego dla otoczenia;

-zdobywania mądrości i wiedzy,

-wytwórstwa technologii i sztuki,

-rozwoju świadomości i inteligencji,

-merytorycznego publikowania poglądów, idei i informacji,

-werbalnego i pozawerbalnego okazywania uczuć i emocji jako ekspresji umysłu i ciała w przestrzeni,
pod warunkiem:

-poszanowania zawartych tu wszystkich przynależnych każdemu atrybutów wolności i respektowania jej granic wobec innych istot świadomych swojego istnienia,

-kierowania się stylem życia jako wzajemnej służby i konstruktywnego działania dla dobra natury i ludzkiej społeczności Ziemi oraz innych posiadających humanoidalne życie i biosystem planet i księżyców,

-honorowego przyjęcia humanistycznego obowiązku ochrony ujętych tu niezbywalnych dla wolności zasad potrzebnych dla rozwoju każdej nastawionej na wspólne dobro cywilizacji.




2. Utwierdza niezbywalność prawa każdej istoty świadomej swego istnienia, do pozostawania w podjętej z własnej woli całkowitej lub częściowej niezależności od:

- innych świadomych istot,

- technologii w formie: maszyn, urządzeń, robotów i androidów,

- niepisanych norm i zasad społecznych,

- innych poza niniejszą spisanych formuł prawnych.




3. 
Zabrania 
przyjmującemu status "Karty Wolności" przekraczania granicy wolności, określonej jako naruszenie ciała, mienia i psychiki innej istoty świadomej, poprzez niespodziewany poniżający:

gest,

- werbalne lub pisemne określenie,

- czyn,

wyrażający prymitywną nisko świadomą chęć wywyższenia się, sprowadzając kogokolwiek do nieprawdziwego negatywnego wyobrażenia, co jest równoważne z formą fizycznej przemocy, ujawniającą niski poziom świadomości tak postępującego.




4. Dopuszcza naruszenie cudzej granicy wolności w przypadku:

- samoobrony,

- akcji ratunkowej podczas wypadku, katastrofy i próby samobójczej nie wynikającej z nieuleczalnej choroby,

-obrony każdej świadomej istoty przed agresją zwierząt, człowieka i nieznanych istot humanoidalnych, 

co w tych sytuacjach staje się prawem i obowiązkiem przyjmującego status „Karty Wolności".

Poza tymi wyjątkami granicy wolności nigdy nie przekraczaj!





5. Kto dopuści się popełnienia zabronionych czynów, rozumianych jako zakłócenie rozwoju monolitycznej Świadomości Wszechświata, jaką 
duchowo mimo pozornego ,
cielesnego rozdzielenia
 jesteśmy, w zależności od szkodliwości czynu, wolność zostanie mu czasowo lub bezterminowo odebrana działaniem publicznej policji, do której bezwzględnie należy każdy przyjmujący status "Karty Wolności".




Inaczej mówiąc
jeśli ktokolwiek nie potrafi zrozumieć idei, sensu powyższej treści i nie potrafi zgodnie z nią działać, powinien zostać ubezwłasnowolniony ponieważ jest ryzyko że dopuści się społecznej szkody.
Również vice versa- jeśli ktokolwiek nawet tzw. "upośledzony umysłowo", został wcześniej ubezwłasnowolniony a jednocześnie nie przekracza zawartej tu granicy wolności, prawa publiczne powinny zostać mu przywrócone.

Nie ma innej drogi do prawdziwej wolności jak poprzez przyjęcie odpowiedzialności za własne słowa i czyny. 


W przeciwnym razie pozostaje to co teraz- nadrzędna forma władzy i narzucanie kontroli ludziom, których nie uczy się i nie wymaga od nich konstruktywnego myślenia a jedynie ślepego wykonywania rozkazów.
Reszta problemów cywilizacyjnych wobec powyższego, ma znaczenie wtórne i drugorzędne.
Dlaczego dałem nacisk również na słowa? Można oczywiście według obecnej metody nie przejmować się tym co i jak ktoś do nas mówi, ale jaką wartość miałaby wtedy komunikacja werbalna między ludźmi gdybyś nie miał dawać wiary czyimś słowom? Straciłaby merytoryczny sens. Równie dobrze mogłaby zostać zastąpiona prymitywnym małpim bełkotem. Zanikłaby jak odręczne pismo. Tego chcemy? Uważam że wyniku tego dewaluacyjnego procesu, obecnie rozmowa staje się rodzajem skansenu, nic poważnego i wiążącego a rolę komunikacji przejęły obecnie ekrany monitorów i urzędnicza papierologia? Sama rozmowa natomiast może być traktowana jedynie jako sposób na wyrażenie uczuć i emocji. Natomiast nie możemy dziś brać poważnie ŻADNYCH usłyszanych słów, nie obawiając się szkody. Jeśli odpowiada Ci taka przyszłość cywilizacji, nie rób nic. Traktując dziś jakiekolwiek słowa poważnie, możesz poczuć się łagodnie mówiąc, zawiedziony lub możesz stać się tak zwanym "frajerem". Dlatego uważam że należy dbać o jakość werbalnej komunikacji aby nie stała się reliktem przeszłości, tak jak czytanie książek wobec filmów wideo lub pismo odręczne wobec użycia klawiatury.

To co zawarłem w treści "Karty Wolności"
uważam za kwestie najważniejsze. Nie jest to ostateczna forma więc wszelkie sugestie są mile widziane.

Poniżej podaję jako ciekawostkę, wersję wyjściową od której zacząłem się zajmować opisem wolności jako najtrudniejszym i najważniejszym problemem ludzkości ponieważ przekłada się na jakość kontaktu nie tylko międzyludzkiego a między-cywilizacyjnego w w przyszłości:




                                                            ~ Karta Galaktyczna ~ 


1. Niniejsza Karta Galaktyczna nadaje każdej istocie rozumnej, bez względu na jakiekolwiek cechy fizyczne intelektualne i ideowe, prawo do nieskrępowanego rozwoju świadomości, mądrości i wiedzy dla dobra własnego i całej społeczności galaktyki "Drogi Mlecznej" oraz do korzystania z całej jej przestrzeni za pomocą przeznaczonego do tego celu osobistego pojazdu o napędzie elektromagnetycznym w sposób  wyłącznie pokojowy - turystyczny, naukowy i gospodarczy. Do pojazdu zostaje przydzielony imienny identyfikacyjny sygnet, karta lub czip, umożliwiając uruchomienie pojazdu poprzez wpisanie pinu, skanu linii papilarnych dłoni lub tęczówki oka. 

 2. Każda istota rozumna, zwana dalej osobą zdolną w pełni zrozumieć intencje i treść niniejszej "Karty Galaktycznej", z dniem otrzymania wymienionego wyżej pojazdu, zobowiązuje się przestrzegać podanych w "Karcie Galaktycznej" zasad określających wzajemne granice wolności i otrzymuje równocześnie status "Obywatela Galaktyki" dla obszaru galaktyki Drogi Mlecznej. 

 3. Przez fizyczne naruszenie wolności rozumie się czyn naruszenia ciała bez wyrażonej wcześniejszej werbalnej lub pisemnej zgody który określany jest przemocą. Wyjątkiem od tej zasady jest wypadek, próba samobójcza, bądź obrona przed naruszeniem nietykalności cielesnej, wtedy czyn ten staje się obowiązkiem. Zasada również nie ma zastosowania jeżeli obie strony kontaktu potwierdzą werbalnie lub pisemnie wzajemną znajomość w zakresie koleżeńskim lub partnerskim. Naruszenie fizyczne wolności jakiejkolwiek osoby, pozbawia możliwości lotów międzyplanetarnych i międzygwiezdnych a konsekwencją jest konfiskata pojazdu, powrót na powierzchnię planety macierzystej na okres pozytywnie ukończonego szkolenia z zakresu zachowania prawa do wolności. 

4. Przez nie fizyczne naruszenie wolności
określa się 
naruszenie mienia, werbalne lub pisemne poniżenie osoby wyrażone bezpośrednio lub poprzez elektroniczny komunikator a także gest dezaprobaty wykonany dłonią lub mimiką twarzy, który określany jest przemocą,
Uniwersalny, neutralny i dozwolony gest to pozdrowienie wyrażone przez uniesienie wyprostowanej dłoni na wysokość twarzy, skierowanej wewnętrzną stroną do pozdrawianej osoby. 
Zasada nie ma zastosowania jeżeli obie osoby potwierdzą werbalnie lub pisemnie wzajemną znajomość w zakresie koleżeńskim i partnerskim. Wyżej opisane naruszenie prawa do wolności, pozbawia możliwości wykonywania lotów międzyplanetarnych i międzygwiezdnych a konsekwencją jest konfiskata pojazdu i powrót na powierzchnię planety macierzystej pod jurysdykcję jej prawa na okres pozytywnie ukończonego szkolenia z zakresu prawa zachowania wolności.

5. Zabójstwo istoty rozumnej jest zaprzeczeniem humanizmu i wyższej świadomości. Każdy kto dopuści się zabójstwa bądź nawet okaleczenia istoty rozumnej, bezpowrotnie traci status "Obywatela Galaktyki" a konsekwencją tego jest pozbawienie możliwości lotów międzyplanetarnych i międzygwiezdnych, konfiskata pojazdu i dożywotni powrót na powierzchnię planety macierzystej pod jurysdykcję jej prawa. Zasada nie ma zastosowania gdy był to wypadek bądź czyn nastąpił w obronie własnej i nastąpiło okaleczenie lub śmierć agresora. Dowodem jest nagranie wideokamer z czarnej skrzynki pojazdu lub z kamery innego urządzenia. Jeśli zdarzenie ma miejsce w innym systemie gwiezdnym niż solarny, osoba dopuszczająca się takiego czynu podlega jurysdykcji innego prawa za którego skutki i czas trwania niniejsza "Karta Galaktyczna" nie odpowiada.

 6. Otrzymując "Kartę Galaktyczną" jesteś zobowiązany nie stosować przemocy i jakichkolwiek produktów przemocy ze względów humanitarnych. Wobec powyższego obowiązuje dieta wegetariańska, wegańska, fruitariańska, liquidariańska oraz bretariańska w zależności od czasu trwania lotu. Dieta mięsna jest uznana za niehumanitarną, kancerogenną i niepraktyczną technologiczne w przestrzeni kosmicznej. 

7. Modyfikacja urządzeń pokładowych i nie rejestrowane przekazywanie pojazdu osobom trzecim jest zabronione. Konsekwencją jest konfiskata pojazdu, powrót na powierzchnię planety macierzystej pod jurysdykcję jej prawa i utrata statusu na okres 10 lat. Każdy uszkodzony pojazd podlega serwisowi lub wymianie na sprawny, nowy lub zastępczy co jest związane z bezpieczeństwem i dbałością o środowisko naturalne galaktyki. Militaryzacja pojazdu jest zabroniona a konsekwencją jest konfiskata pojazdu i powrót na powierzchnię planety macierzystej pod jurysdykcję jej prawa i bezpowrotna utrata statusu "Obywatela Galaktyki".  

 8. Osobom dopuszczającym się zabronionych czynów, a nie posiadającym statusu "Obywatela Galaktyki", w zależności od szkodliwości społecznej czynu, będzie czasowo lub bezterminowo wstrzymana możliwość uzyskania takiego statusu. 


Powered by ManFromMagnetar A.D. 30.01.2019






Elektrony nie istnieją!








Chciałbym przedstawić alternatywną teorię budowy atomu a więc materii w oparciu o logiczne wnioski na podstawie porównania danych naukowych, poddając w wątpliwość to co się uznaje za utrwalone fakty w dziedzinie fizyki i chemii. 
Czy na pewno dotychczasowe dane zostały właściwie zinterpretowane i zobrazowane? 
Po pierwsze dostrzegłem bałagan w zakresie związanym z tematem promieniowania i klasyfikacji tzw. cząstek elementarnych co wskazuje na ogólnonaukowe niezrozumienie struktury atomu. Pozwoli mi to na przybliżenie nowych zasad działania mechanizmów zachodzących wewnątrz atomów, aby przedstawić je bardziej zrozumiale dla zwykłego człowieka. Nie jest to kierowane do naukowców bo oni tak czy siak mają zabetonowane naukowymi zabobonami głowy. To oni powinni pisać dla nas a piszą dla pieniędzy. Jeśli nie potrafią niczego PRECYZYJNIE wyjaśnić, sami nie wiedzą o czym właściwie mówią.
Przypomnijmy najważniejszą rzecz jaką przedstawiłem wcześniej. 
Cały Wszechświat składa się z jednego rodzaju podstawowej substancji którą w istocie możemy nazwać "płynem energo– i w konsekwencji materio–twórczym". Nie jest to nawet substancja rozdzielna- cząsteczkowa, To jest punkt wyjścia. Z energii powstaje materia a energia z eteru gdy jest on w ruchu. Zasadniczy budulec obu tych rzeczy jest ten sam przy czym najważniejsza sprawa- energia jest realną rzeczywistą substancją. Nie jest rzeczą wirtualną tak jak to obecnie się w nauce przedstawia! Wszechświat jest zbudowany tak prosto że człowiek nie potrafi tego zauważyć. A że nikt dotychczas nie wyjaśnił co miałoby sprawić w rzekomym Big Bangu zróżnicowanie pomiędzy powstałymi wtedy cząsteczkami, więc jest to dla mnie teoria bzdurna i nie do przyjęcia. Między innymi dlatego właśnie odrzucam tą teorię na wstępie. Wszechświat poprzez obserwowalne zjawiska wskazuje na swoją elektryczną naturę z wypełniającą go prostą substancją z której poprzez ruch drgający wyodrębnia się światło, poprzez łagodny przepływ - pole elektromagnetyczne i grawitacja- a poprzez przepływ agresywny- wyładowania- prąd elektryczny jak też powstają sferopodobne zawirowania symilarne z nietrwałymi poprzez gabaryty piorunami kulistymi tworzące materię. Tak jak płyny –są najmniej ściśliwe, gazy bardziej ściśliwe, 
tak fotono–twórcza substancja obecna wszędzie w przestrzeni kosmicznej jest ściśliwa najbardziej z wymienionych trzech substancji. 
Elektryczną- fotonową (ukrytą) naturę Wszechświata najprościej można zaobserwować podczas naturalnych zjawisk takich jak burza czy "Ognie Świętego Elma". Także gdy zdejmujesz sweter w ciemnym pomieszczeniu lub też pomiędzy dłońmi które są izolatorem/ kondensatorem a przewodnikami jak np. poręcze w hipermarketach, albo izolatorami/ kondensatorami jak zjeżdżalnie na plastikowym placu zabaw dla dzieci, dla których rozładowującym odbiornikiem jesteś Ty sam gdy dotykasz zjeżdżającego dziecka stojąc na ziemi. Efekt przeskoku wyładowania słychać i widać najlepiej na boso i wieczorem. Można nawet czasem poczuć ból wywołany przeskokiem iskry elektrycznej.
Wszędzie gdzie pojawia się prąd elektryczny, pojawia się też światło i jest to pierwszy powód dla którego warto się zastanowić nad naturą elektryczności.
Atomy, tak jak przestrzeń są strukturami złożonymi z tzw. fotonów i wcale nie są wewnątrz puste (99%) jak zakłada nauka. Pomiędzy atomami a nawet warstwami orbitali atomu, obracających się w różnych kierunkach zgodnie z zadaną geometrią wiązań, również znajdziemy tylko te fotony a więc eter. W formie pierwotnej, w bezruchu o tak niskim potencjale że żadna aparatura nie potrafi wykryć obecności tej substancji. Jednak TO tam jest i czeka na zagospodarowanie. Natura nie znosi pustki. W przypadku przestrzeni kosmicznej jest tak samo.
Wszechświat, którego przestrzeń jest wypełniona eterem–nazwijmy go "wolnymi fotonami", w wyniku wzbudzenia elektrycznych sieci plazmowych, poprzez elektryczną kreację plazmy, powołał do istnienia wszystkie spiralne galaktyki. W galaktykach powstały gwiazdy zasilane mniejszymi wewnątrz-galaktycznymi włóknami elektrycznymi. W koronach gwiazd powstały pierwiastki. Jak powstały jądra atomowe? Poprzez ściśnięcie eteru w elektrycznych włóknach plazmowych w wysokim napięciu i temperaturze a więc i wysokim ciśnieniu, do postaci sfery podobnej do pioruna kulistego z tym że poprzez wymiar jest to stabilna elektromagnetyczna struktura . Czasami podczas burzy tworzą się pioruny wielkoskalowe ale są one krótkotrwałe. W ten sposób powstały pierwsze najprostsze dipole elektromagnetyczne które możemy określić jako najprostsze pierwiastki. 
















Co widzisz na zdjęciu? Orbitale atomowe z krążącymi na każdym z nich DWOMA elektronami??? NIE ROZŚMIESZAJ MNIE. A może jest to coś innego? Czy są w centrum atomu cząsteczki- kwanty różniące się w jakikolwiek sposób między sobą? Orbitale atomowe to nie są sztywne wymiarowo, jedno lub dwucyfrowe formy fizyczne w których cząsteczki zwane elektronami wiążą atomy powykręcanymi fantazyjnie orbitami. Dlatego nagromadzone w nich ciepłem, polem elektromagnetycznym, światłem słonecznym (i inną falą E.M.) fotony-eter, przenoszą się do innych atomów i w inne miejsca z niższym elektrycznym potencjałem, czyli o niższej zawartości wirującego eteru na orbitalach. Zjawisko emisji energii zachodzi poprzez analogiczną składem strukturę przestrzeni jako transmitera energii wszystkich częstotliwości. Struktura i właściwości materii i przestrzeni, zmienia się w zależności od przekazywanej porcji energii, której nośnikiem są uniwersalnie w całym Wszechświecie- fotony. Jeśli przykładowo pod wpływem ciepła słonecznego nagrzewa się jakiś materiał to nie jest tak że pędzące przez przestrzeń fotony bombardują go i się zaczyna palić lub topić od tego bombardowania jak twierdzi nauka. Jest inaczej. Fotony=eter nigdzie nie pędzą. Drgający eter naciera swoim środowiskiem na obecną w nim materię wrzucając na orbitale coraz więcej fotonów=eteru a przez to atomy powiększają się i rozluźniają połączenia elektromagnetyczne zwane wiązaniami. Żaden foton nie zamienia się cudownie w żaden elektron podczas przeniknięcia bariery otoczenie - atom!!! Do jasnej cholery... Materia na orbitalach zyskuje coraz więcej tzw. fotonów. Proces jest w pełni płynny. Żadnych matematycznych wykrojonych formuł tu nie trzeba. Nie ma tu stopniowania typu wrzucam jeden foton i mamy jeden elektron więcej na orbitalu jednego atomu przez co ten atom się topi a orbital atomu obok bez elektronu pozostaje zimny...to bzdura bo orbitale nie posiadają kilku elektronów a chmury fotonów. Dlatego temperatura się rozchodzi nie-stopniowalnie i płynnie w strukturze nagrzewanego materiału.

Zapewne nie wszystkim wiadomo, że Tablica Mendelejewa po śmierci rosyjskiego uczonego została zmodyfikowana. Na poniższym rysunku widnieje oryginalna tablica ale obecnie odjęto dwa pierwiastki które widzimy na rysunku u góry po lewej rząd zero, grupa zero i rząd zero, grupa jeden jako żółte nad niebieskim kolorem oznaczającym tu pierwiastki SZLACHETNE. Oba brakujące  dziś pierwiastki zostały umieszczone tam przez Mendelejewa i nazwane kolejno "niutonium" i "korona". 














O ile nazwa niutonium została zapewne nadana przez Mendelejewa jako znany podstawowy pierwiastek dla odróżnienia go od starej nazwy eteru, o tyle odkryty przez autora pierwiastek korona podobno miał wg ówczesnych wyjaśnień docierać do Ziemi wprost z korony słonecznej w której wytwarzany miał być z owego eteru jako pierwszy złożony pierwiastek, biorący udział w tworzeniu spajającego materię pola elektromagnetycznego.
Żadne inne oddziaływanie poza napięciem i prądem elektrycznym, będącymi skutkiem istnienia zjawiska ruchu tworzącego pola elektromagnetyczne, nie jest w generacji materii z energii potrzebne.










Na tej podstawie można wysnuć wniosek że za pomocą prądu elektrycznego możemy tworzyć materię z rzekomo pustej przestrzeni. To jest filozoficzny kamień węgielny alchemii którego szukano. Poszukiwania kamienia filozoficznego zaczęły się ok. I wieku n.e., gdy zatrudnieni w egipskich świątyniach rzemieślnicy podejmowali próby tworzenia imitacji kamieni szlachetnych oraz cennych barwników. Dysponowali specjalnymi umiejętnościami, które trzymali w sekrecie przed innymi. Ich nastawienie do materii zdradzało cechy mitologiczne: uważali, że jest ona święta i ożywiona. Ponieważ należeli do stanu kapłańskiego, mieli dostęp do wiedzy hellenistycznej, znali grecką filozofię przyrody. Od Arystotelesa przejęli ideę, że materia składa się z materii (hyle) i formy (ducha, pneuma). O dziejach zstąpienia tego ducha w materię oraz o możliwości jej powrotu do Demiurga, z czym związane było uwolnienie od cielesności, nauczała gnoza, przeżywająca w Aleksandrii w II wieku okres prawdziwego rozkwitu.
Za ówczesny eter możemy podstawić obecnie fotony. Jednak fotony też nie są między sobą rozróżnialne. Foton jest określany jako punktowy więc możemy mówić jedynie o porcji lub fali fotonów. Natomiast ówczesna korona ze względu na rozmiar wygląda na pierwszy z wielu poziomów hybrydyzacji pierwiastków. To nie jest jeszcze dla mnie całkiem zrozumiałe ale jest materiozymalem - plazmowym zaczątkiem jądra atomu, powodującym hybrydyzację wirujących sfer fotonowych zwanych orbitalami co obecnie nazywa się ruchem elektronów tworzących orbital za pomocą jednego do max dwóch elektronów co jest oczywiście błędną interpretacja. Całkowite zrozumienie dokładnego sposobu funkcjonowania pola magnetycznego da ludzkości względnie zrozumiały obraz powstania i dalszego tworzenia Wszechświata . Wraz z tym znajomość wszystkich oddziaływań które z pola się wywodzą, włącznie z grawitacją, światłem, prądem elektrycznym, mechaniką atomu a więc też wiedzą pozwalającą na tworzenie nowych materiałów.
Tak zwane fotony to cząstki najsłabiej reagujące na pole elektromagnetyczne i inne siły ponieważ one je tworzą stąd problemy z ich wykryciem i obserwacją w innych zjawiskach niż światło, ciepło czy pole e.m. Prześledźmy krótko historię i opis cząstek subatomowych; elektron, proton, neutron, neutrino i pozyton.


Poniżej przedstawiam korektę kolejności pierwiastków na naszym problematycznym początku Tablicy Mendelejewa, ustaloną pod względem masy atomowej:



1 - foton, elektron*       ---    0,0005 u    ---     niemagnetyczna monopolarna cząstka\substancja podstawowa 
 -nazywana błędnie elektronem gdy ich gromada jest w orbitalu atomowym*
                                                                                                                             
2 - korona   -   jądro atomu    ---     ~ 0,4 u  ---   podstawowa bipolarna cząstka atomu, mikro-piorun kulisty


3 - proton                           ---     1,0072 u    ---  gaz aktywny,


4 - wodór 1 - prot              ---    1,0079 u     ---   gaz aktywny,


5 - neutron                        ---    1,0086 u     ---    gaz szlachetny,


6 - wodór 2 - deuter           ---    2,0447 u     ---    gaz aktywny,


7 -wodór 3 - tryt                ---     3,0160 u     ---      gaz aktywny,

 
8 - "cząstka alfa"               ---      4,0015 u    ---    jądro helu / promieniowanie jonizujące alfa,


9 - hel                              ---      4,0026 u    ---     gaz szlachetny,









 Jednak gdy porównamy ten zestaw do tabeli Waltera Russela widzimy duże braki.





Masa atomowa neutronu 1,0086 u w porównaniu do masy wodoru wynosi 1,0079 u, a więc neutron to w istocie najprostszy znany GAZ SZLACHETNY. Proton co za tym idzie, to najprostszy znany ... gaz aktywny (1,0072 u)
Neutron większy od wodoru ? A jakże! To jest naturalnie występujący W STANIE WOLNYM, samodzielny PIERWIASTEK!
Tak samo, jak realnie istnieją w przestrzeni kosmicznej cząstki począwszy od korony aż do struktur większych rozmiarów, różniące się ilością powłok i sposobem aktywności co zwiększa ich średnicę aż w końcu otrzymujemy... wodór. Obecnie pierwszy pierwiastek na chemicznej liście. Równie łatwo zauważalny co poprzednicy. Tak realny "pierwiastek" że wycieka ze stalowego zbiornika... Równie dobrze można napełnić ten stalowy zbiornik protonami...
 
Faktem jest że cały czas ziemska atmosfera jest bombardowana ogromną ilością różnorodnego promieniowania pochodzącego w większości z wiatru słonecznego, które nazwę proto-gazami, proto-pierwiastkami czy też gazami karłowatymi. Dlaczego tak je nazywam? Nie chcę robić w przyrodzie podziałów tam gdzie ich faktycznie nie potrzeba, ponieważ powoduje to dodatkowe utrudnienia w późniejszym właściwym rozumieniu i wnioskowaniu. Sztuczny podział na materię i energię wynika ze zbędnej analizy w dualizmie umysłu jakim posługuje się człowiek. Chcę sprowadzić wszelkie podziały w zakresie budowy cząsteczek do wspólnego mianownika- podstawowej substancji eteru, z której powstaje każdy kolejny coraz bardziej złożony pierwiastek chemiczny. Foton / eter nazywany przez naukowe niedopatrzenie elektronem nazywamy tak gdy zostanie uwięziony w materialnej formie zwanej orbitalem. W istocie niepełny orbital utożsamiano z jednym elektronem a pełny z dwoma. Neutrino i inne zagadkowe, wysokoenergetyczne cząstki, są albo hiper przyspieszonymi fotonami w zachowaniu podobnymi do światła, albo są to rozbite części atomów o nadanej wysokiej energii i prędkości w wyniku wybuchu bomb, Supernowych, emisji wysokoenergetycznych Kwazarów czy cząsteczek promieniowania Hawkinga, wyrzucanych kondensacyjnie w czasie akceleracji z wnętrza czarnych dziur, rezydujących niezmiennie i nierozerwalnie w centrach spiralnych galaktyk.

Aby więc uściślić, pierwiastkami nazywam wszystkie stabilne i naturalnie występujące cząstki bardziej złożone niż ich budulec eter, klasyfikowane obecnie zarówno jako energia i materia, Promieniowaniem nazwijmy tu liniowo przemieszczające się niestabilne, krótkotrwałe cząstki zniszczonych atomów, natomiast falami elektromagnetycznymi, różnej częstotliwości dookólne fale fotonowego światła i innych częstotliwości fal elektromagnetycznych. 

Jonizujące promieniowanie Alfa, Beta i Gamma nie powinno się znajdować na wykresie fal elektromagnetycznych powyżej nadfioletu, lecz wśród cząstek materialnych, choć nietrwałych ze względu na ich incydentalne pochodzenie. Są to części atomów o wysokiej energii, mogące powodować wiele strukturalnych błędów w biologicznej a także chemicznej strukturze materii, stąd jest to tak niebezpieczne. Mikrofale mimo że są to fale elektromagnetyczne o niższej częstotliwości od światła widzialnego, są  niebezpieczne ze względu częstotliwości drgań mogących podgrzewać/rozrywać struktury komórkowe organizmów żywych z którymi znajdują się wtedy w częstotliwości rezonansowej. Powyżej pasma nadfioletu jest obecne niejonizujące promieniowanie o wyższej częstotliwości, przenoszone w dalszym ciągu za pomocą fotonów. W każdym razie nie można fal stawiać na równi z materialnymi cząstkami atomów jakimi są promieniowanie gamma Nie mylmy tych dwóch różnych zjawisk. Nikt poza tym nie próbował co działoby się z samymi fotonami jako nośnikiem w hiper-częstotliwościach daleko wyższych od nadfioletu.

Powstaje teraz pytanie, z jakiego powodu zdegradowano pierwsze pierwiastki w oryginalnej Tablicy Mendelejewa? Można domyślać się kilku przyczyn. Z chęci ukrycia faktu braku granicy między energią a materią która spowodowałaby że energia nie jest wirtualną falą a wszechobecną w kosmosie cząsteczkową substancją i istnieje w przestrzeni kosmicznej w MASOWYCH ilościach, albo też z powodu tendencji ludzkiego umysłu dążącego do zrozumienia natury poprzez nieskończoną analizę i dzielenie włosa na czworo, zamiast odrobiny syntezy.
A może człowiek lubi szybkie wyjaśnienie które przyjmuje jako punkt odniesienia dający mu złudne poczucie że oto "wie"? Wzorzec który pozwala w banalny sposób ale jednak w jakimś zakresie zrozumieć rzeczywistość, tak jak kiedyś tę rolę spełniały zabobony. Nauka obecnie w dużej mierze jest właśnie takim nowoczesnym zabobonem. Brakuje tej syntezy, może ze względu na zbyt małą ilość kobiet naukowców? 
Ktoś kto nie dopuszcza do świadomości iż w nauce nie doszło nigdy do manipulacji czy błędu, podczas gdy zdarza się to w każdej innej dziedzinie życia, nie rozumie że ma do czynienia z ułomną naturą człowieka i systemu w którym funkcjonuje. Nie wspominając o tym że absolutna pewność nie jest oznaką inteligencji a wręcz czegoś przeciwnego czego tu nie nazwę a czytelnik sam się domyśli.

Jednak zacznijmy od początku. Powstało wiele koncepcji podziału i uszeregowania pierwiastków lecz żadna z nich nie trafia w sedno z prostej przyczyny. Braku uniwersalnej koncepcji budowy atomu, pozwalającej zobaczyć jego obraz i zrozumieć szczegółowo jego funkcjonowanie. Nie istnieje taka wizja a dotychczasowe są wystarczające jedynie na potrzeby przedszkolnego wyjaśnienia. Problem fizyki i chemii jako jej działu, wynika z tego że mechanika atomu wyjaśniona jest dotychczas przez naukowców dosyć naiwnie i infantylnie, upodobniając atom do struktury układów gwiazdowych z planetami. Również fizyka kwantowa niczego nie rewolucjonizuje a tylko dodatkowo komplikuje setkami niepotrzebnie rozróżnionych i zdublowanych cząsteczek jak i swoją własną nazwą. Powinno być "fizyka cząsteczkowa" lub lepiej holistyczna. Nie kwantowa, bo to przynosi  tylko niepotrzebne zamglenie świadomości o czym jest mowa. 
Więc idąc dalej, kwantowość natury od razu jednoznacznie przekładam na pozorną kwantowość/cząsteczkowość samej przestrzeni ponieważ jest to substancja monolit jako płyn. Jest to piąty (alchemicznie brakujący) stan skupienia. Natomiast sama istota struktury przestrzeni z której wyłaniają się pod wpływem jakiegokolwiek ruchu fotony, trudna będzie do zbadania bo w istocie jest to zerowy potencjał elektryczny. 

Atomy w stanie wolnym, niezwiązanym, bardzo rzadko występują w przyrodzie. Wyjątek pod tym względem stanowią atomy pierwiastków, zwanych gazami szlachetnymi. Gazy szlachetne to pierwiastki o atomach centrycznej konstrukcji zbudowane z orbitali S, gdzie wszystkie orbitale s ą sferyczne równomiernie od siebie zdystansowane i pozamykane jeden w drugim. Nie posiadają żadnych orbitali walencyjnych- wiążących. Są zrównoważone elektrycznie. W tym sensie są one strukturalnie podobne do fotonów, zakładając że podlegają jednemu prawu natury - zjawisku ruchu jako przyczyny zmiany ciśnienia w przestrzeni. Energo-materia ma budowę fraktalną a gęstość struktury zależy tylko od ilości powłok, fotonowych oczywiście. Tak! Materia też jest zbudowana z cząsteczek światła!
W istocie orbitale atomowe są to chmury fotonowe, nie są to pojedyncze czy sparowane elektrony. Co nam daje ta zmiana? Przede wszystkim rzekome elektrony nie muszą wykazywać kosmicznych prędkości aby być na danym orbitalu wszędzie gdzie potrzeba i nigdzie zarazem- odpada nam zasada nieoznaczoności Heisenberga oraz problem wyjaśnienia co dzieje się z tzw. elektronami podczas zamarzania materii. W ten sposób- wykluczania zbędnych teorii i definicji zbliżamy się właśnie do jednolitej teorii wszystkiego której ciągle naukowcy nie mogą albo nie chcą osiągnąć. Nie muszą już być wszędzie i nigdzie na orbitalach przy zerze Kelwina. Można powiedzieć że taka zamrożona materia upodabnia się właściwościami do struktury przestrzeni. Zamarzanie to wytracenie ruchu. Po drugie, orbitale są to wirujące sfery zbudowane z fotonów, zachodzące jedna na drugą coś na wzór strukturalny cebuli, poprzedzielane warstwami niezwiązanego eteru który zapewnia im (nie idealną a po prostu dużo lepszą) izolację elektryczną. 










Wśród cięższych pierwiastków się to komplikuje przez stożkowe wiązania eliptycznego kształtu orbitali P , które są mocniejsze niż sferyczne, oraz orbitali D i F które są najmocniejsze ponieważ przybierają postać najbardziej wydłużonych "mikro–tornad" wychodzących na zewnątrz wstępnie sferycznej struktury atomu jak macki. Tak je nazwijmy. Wiązanie następuje tu przez podciśnienie wywołane wirem takiego 
mikro–tornada, a nie jak się twierdzi "ósemkowaniem" rzekomych elektronów wkoło jąder atomowych. To jest bzdura. O ile wyobrażając sobie orbitujące cząstki na kulistym orbitalu czy jego wiązaniu jakoś to przejdzie, o tyle ósemki zataczane w złożonym wydłużonym wiązaniu międzyatomowym do mnie nigdy nie przemawiały.
















 Zdjęcia wszystkich podstawowych typów orbitali z mikroskopu elektronowego. Czy myślisz jest tu widoczne cokolwiek innego niż rozkład pól elektromagnetycznych?? Wirujących świetlnych sfer orbitali? Po co więc dokładać jakiekolwiek siły i oddziaływania poza elektromagnetycznymi?? W zależności od wyróżnionych wewnątrz wektorów sił będą to wyłącznie POCHODNE tych pól. Jedyne co jest potrzebne aby zrozumieć raz i na zawsze atom, to zrozumienie zasady działania dipola elektromagnetycznego. To wystarcza w 100 % ach.











Rysunki wszystkich typów prostych nie nakładających się orbitali. Im wyższa liczba atomowa, tym jest więcej nakładających, czy też przenikających się, ich wielokrotności. 









 Patrząc na powyższe zdjęcia można odnieść wrażenie że orbitale to nie tory po których porusza się jeden lub dwa elektrony - bo w sumie w jaki sposób mają się poruszać w przypadku orbitali "P", "D", "F"? Lub jeszcze inaczej. Jest w chemii wyróżnionych kilka rodzajów orbitali, ale czego skutkiem jest tak naprawdę uwydatnienie krawędzi orbitali "D" i "F" w kierunku jądra, które nie zachodzi u pozostałych orbitali? Elektrony przebiegają tam przez jądro? Podczas kiedy elektrony na orbitalach "Dz2" i "Fz3" już mogą jądro obiegać dookólnie i w zasadzie nie łączyć się z niczym? Zdecydujmy się więc co do jakiejś zasady bo nie może być dwóch zasad. 
Inne pytanie. 
Dlaczego akurat dwa a nie 5 elektronów ma posiadać pojedynczy orbital? Ze zdjęć wynika co innego. Logika mi podpowiada że w zależności od tego czy to rzekoma jedna czy dwie elektronowe cząstki, są to pola niepełne lub pełne niezliczonej ilości ...fotonów... Nazwę "elektron" nadano tylko dlatego że zjawisko ruchu tychże fotonów zaobserwowano w innym środowisku takim jak przewodniki metalowe- obwody elektryczne. Jeśli wziąć pod uwagę że przy emisji bądź absorbcji fotonów, atom potrafi stracić lub zyskać orbital a do tego mając na uwadze że elektron i foton są równie "punktowe", bardzo prawdopodobne że elektrony i fotony to TE SAME cząsteczki. Może nazwijmy je elektrofotonami?
Albo przyjmijmy że elektrony to nazwa dla fotonów uwięzionych na orbitalach atomowych. Nie wydaje mi się być logicznym aby fotony różniły się czymś od elektronów skoro obie cząstki są punktowe, teoretycznie równe rozmiarem i wzajemnie na siebie oddziałują lub wręcz zamieniają się miejscami, jak to jest wyjaśniane, gdy mowa o absorbcji lub emisji światła albo o polu elektrycznym i magnetycznym. Cudowna przemiana fotonu w elektron jak wody w wino? Nauka przez niedopatrzenie nazywa cały orbital złożony z fotonów dwoma elektronami a pół orbitala jednym elektronem. Wtedy podczas emisji lub reakcji odrywałby się lub wiązał cały orbital. Bo niby z czego się ma składać struktura orbitala widoczna na zdjęciach z mikroskopu elektronowego, gdyby miał tam być tylko jeden lub dwa elektrony? A może nauka BOI SIĘ  połączyć w ten sposób własności energii z materią bo oznaczałoby to że możemy pobierać energię z przestrzeni zamiast kopalin???









Nauka- Elektron emituje, bądź absorbuje foton przechodząc z jednej orbity na drugą. 
Ja- Poważnie? To tak przejdzie? A może fotony zamieniają się rolami. Raz foton opuszcza orbital fotonów a innym razem go doładowuje...zwłaszcza że średnice... te same bo... rzekomo punktowe.







Więc moje rozeznanie podpowiada że w zależności od zjawiska, porcja fotonów przechodzi to w jedną to w drugą stronę. Poważnie, sądzę że pozwoli to dokonać nowych odkryć i rozwiązań technologicznych. W zakresie produkcji nowych materiałów a nawet nowych pierwiastków przy użyciu prądu elektrycznego.

Gdy orbital elektronowy "opada" niżej, wtedy emituje fotony a gdy wstępuje, pobiera je z otoczenia. Tak jakby doładowanie orbitala czy inne pozyskanie energii w atomie było spowodowane rozbiciem/ wzbudzeniem monolitu przestrzeni poprzez ruch. 

Więc elektrony = fotony. Logiczne?

Na zasadzie analogii z większymi siłami natury, można przyjąć że orbitale to rodzaj mikro wirów jak tornada, huragany czy galaktyki ale o wielkościach subatomowych, złożonych z masowej ilości "elektrofotonów" w kształtach: 
-sfery w przypadku orbitalu S, 
-podwójnej sfery w przypadku orbitalu P , 
-poczwórnej sfery i pojedynczego torusa dla orbitalu D, 
-i kolejnych coraz bardziej skomplikowanych modyfikacji dla F i dalszych ewentualnych orbitali. 
Jest to jedno jedyne prawo, technologicznie skalowalne do... być może,  nieskończoności. Choć możliwości natury Wszechświata też są nam obce i nie można tego wykluczyć.









Szkice orbitali (fotonowych pól elektromagnetycznych) "S,P,D i F"






W zasadzie aby to uprościć trzeba przyjąć że pozostałe orbitale są to po prostu różnie zniekształcone formy podstawowego orbitala S, w zależności od geometrii spowodowanej rozkładem sił krążących cząsteczek światła, który kształtem i strukturą nie różni się specjalnie od fotonu.

















 
Na powyższym filmie widzimy dosyć dobrze zobrazowane choć uproszczone, kolejno tworzące się pierwiastki począwszy od neutronu, który przekształca się w metaliczny wodór, następnie w wodór gazowy. Następnie wodór po złączeniu z kolejnym neutronem przekształca się w deuter, dalej po dodaniu kolejnego neutronu powstaje tryt. Dodając kolejny neutron otrzymujemy atom helu lub też dwa związane atomy deuteru. Przechodzimy tak przez lit, beryl, bor, węgiel, azot, tlen fluor, neon, sód, magnez, glin, krzem, fosfor, siarka, chlor, argon itd. Wszystkie pierwiastki stojące w tablicy obok siebie, w zasadzie niewiele się różnią więc mogą w reakcjach chemicznych się łatwo zastępować co powoduje błędy w biochemii czy nawet w genetyce. Łatwo się zamienia przykładowo tlen z fluorem albo magnez z glinem.     
Na filmie konwencjonalnie przedstawiono wodór jako naukowo zwaną parę proton- elektron, równoważną elektrycznie neutronowi, co jest w zasadzie pojedynczym wirem-orbitalem o którym tu mówię. To zupełnie tak, jakby atomy składały się z dodawanych do siebie atomów wodoru, co również nie jest złą interpretacją tego zmyślnego inteligentnego i jednocześnie mechanicznie prostego procesu. W zasadzie wszystkie pierwiastki są jednym modyfikowalnym, przez skrajne parametry fizyczne JEDNYM SKALOWALNYM SUPERPIERWIASTKIEM.
Oglądając film, zamiast okrążających centrum atomu elektronów, wystarczy wyobrazić sobie że wszystkie orbitale w formie stożka są fotonowymi wirami, łączącymi się w wiązaniach z innymi atomami za pomocą wytwarzanego w osi ich wirowania, podciśnienia które działa dokładnie tak jak tornado lecz w mikro skali. Elastyczność i siła wiru w makroskalowej naturze przekracza wielokrotnie wszystkie inne siły. Dlatego uważam że natura połączeń chemicznych przy ich szybkości i odnawialności wiązań atomowych posiada tą samą naturę i niewyobrażalną siłę. Stąd obserwujemy niesamowitą trwałość materii, mimo że składa się z 99% pustki. 








Elastyczny i szybkozmienny wir tornada składa się przecież tylko z małych cząsteczek powietrza. Jaką ma siłę?.. A jaką siłę może mieć taki mikro wir atomowy? Na tyle dużą aby nie od razu udało się rozerwać materiał złożony z atomów ...choć jednak w końcu się udaje/ Np gdy nagrzeje się łamana wpół blaszka miedziana rozlużniają się wiązania, fotony uciekają w formie ciepła a czasem nawet światła i.. gotowe. wiązania przerwane.


  




 Stożek walencyjny orbitala powstaje przez wzajemne geometryczne wyciśnięcie wirów z początkowo kulistego kształtu orbitala w centrum atomu do większego ciśnienia.
Każdy orbital tak jak każda cząstka, jest rodzajem wiru, wysokoobrotowego żyroskopu który stabilizuje jego parametry, wytwarzając największe podciśnienie w swoim centrum. Na marginesie - skoro jednak jest to ciągle podatny na odkształcenia wir, właśnie dlatego należy uważać z normami promieniowania w zakresie biologii ciała człowieka i innych żywych organizmów. Ponieważ promieniowaniem tym są cząstki subatomowe które mogą przeprogramowywać wiązania walencyjne w kowalencyjne albo nieaktywne chemicznie, upodabniając je do zachowania pierwiastków szlachetnych lub wręcz wpływając na reakcje, zmieniać substancje chemiczne. Zwłaszcza gdy powyrywane orbitale pochodzą z atomu rozbitego w bombie atomowej itp

Nauka twierdzi że cząstki alfa są kilka tysięcy razy cięższe od elektronów, więc ich ruch nie jest znacząco zakłócany przez elektrony. A jeśli teraz uwzględnimy to co zakładam że orbitale atomowe wypełniają niezliczone fotony, wtedy już powyższe założenie traci sens. 
Ernest Rutherford w 1911 roku wykorzystywał cząstki alfa do bombardowania atomów. Natura tych cząstek nie była jeszcze znana, ale wiadomo było, że są one wysyłane z atomów, czyli są od nich znacznie mniejsze. Doświadczenie Rutherforda polegało na zbadaniu rozproszenia wiązki cząstek alfa (jąder helu) o znacznej energii, które padały na tarczę wykonaną z cienkiej metalowej folii.
Źródłem cząstek alfa była cienkościenna rurka wypełniona radonem. Eksperyment polegał na zliczaniu cząstek alfa, które rozpraszały się pod różnymi kątami. W doświadczeniu większość cząstek ulegała odchyleniu o małe kąty, jednak niewielka ich część rozproszona została pod bardzo dużymi kątami (bliskimi 180 stopni). Było to przełomowe odkrycie, gdyż sądzono, że cząsteczki w atomie były rozłożone równomiernie w całej jego objętości (model atomu Thomsona), więc ciężkie cząstki alfa powinny przelatywać przez atom, nieznacznie tylko zmieniając swój kierunek. Rutherford podsumował to wydarzenie następująco:

„To było tak, jakby piętnastocalowy pocisk, wystrzelony w kawałek bibułki, odbił się od niej i trafił w strzelającego”.

Rutherford zaproponował, że prawie cała masa atomu jest skupiona w małym jądrze, które znajduje się w środku atomu. Było to błędne założenie jeśli potrafimy sobie wyobrazić że jądro atomu jest pustym centralnie położonym wirem. "Masa" atomu gromadzi się najbardziej WKOŁO centrum atomu, tak samo jak "masa" galaktyki gromadzi się wkoło pustego wiru czarnej dziury.

W latach 1919–1924 przeprowadzono serię doświadczeń, które polegały na bombardowaniu wielu różnych jąder cząstkami alfa, w celu lepszego zbadania jądra. W pierwszych doświadczeniach tarczę stanowiły atomy azotu. Eksperymenty te polegały na tym, że cząstki alfa były kierowane na jeden z końców rury, którą wypełniał azot, a z drugiej strony rejestrowane były rozproszone cząstki. Rutherford stwierdził, że wśród cząstek wylatujących znajdują się także jądra wodoru, mimo że nie użyto go do doświadczenia...WTF??? Przemyślmy to dobrze... Cząstki alfa musiały więc wybijać jądra wodoru z tarczy azotowej. W kolejnych doświadczeniach zastosowano inne tarcze jądrowe i we wszystkich przypadkach obserwowano przemianę jąder. Było to dowodem na to, że atomy pierwiastków są bardzo plastyczną formą i po rozbiciu atomu można otrzymać dwa zupełnie inne pierwiastki. Bez względu na ich budowę. Znaczy to że pierwiastki mają jeden jedyny budulec. W moim rozeznaniu jest nim foton i jego wielokrotności podstawowej struktury.
Według obecnej nauki, najprostszym atomem jest wodór który zawiera jeden elektron i jedno jądro, które nazwano protonem. Proton jest 1836 razy cięższy od elektronu, czyli praktycznie cała masa atomu wodoru pochodzi z protonu.

Aby teraz najprościej wyjaśnić o co chodzi z budową atomu trzeba zrozumieć że atomy nie są jakąś trwałą formą czy pojedynczym puzzlem materii. Jądra atomowe są to tak samo niezależne struktury jak orbitale atomowe. Może nawet trafniej będzie nazwać je karłowatymi pierwiastkami. Zachowują się one pomiędzy sobą jak magnesy. Najlepiej wybierzmy okrągłe magnesy. Taki okrągły pastylkowy magnes powstaje w procesie produkcji funkcjonuje właśnie jako zwielokrotnienie pola pojedynczego atomu i może przyciągnąć do siebie inne magnesy zarówno boczną stroną po okręgu jak i od strony biegunów. Odpowiadając na pytanie jak działa magnes, jednocześnie odpowiemy sobie na pytanie jak działa dokładnie atom. Problemem pozostaje dokładne, precyzyjne wyjaśnienie powstawania pola magnetycznego. Wtedy mamy opanowaną całą chemię i fizykę.

Na rysunku poniżej widać tzw. wiązanie pi - π. Jest ono najlepszym przykładem wiązania w którym widać jak oznaczone kolorem pomarańczowym, cząsteczkowe wiry orbitali, łączą się ze sobą na zasadzie wytwarzanego podciśnienia tudzież przestrzennej kombinacji pól elektromagnetycznych.








Fotonowe orbitale walencyjne łączą się na zasadzie podciśnienia wywieranego przez wirujące mikro tornada fotonowe. Gdybyśmy mogli zobaczyć ten proces w spowolnieniu, uważam że mające połączyć się orbitale, wydłużyłyby się w kierunkach przyszłych wiązań, zanim zdążyłyby się fizycznie zbliżyć do swoich powierzchni. Wszystko ze względu na podciśnienie panujące pomiędzy nimi.










Na zdjęciu widzimy przykładowy model cząsteczki atomowej. Nie ma w niej gluonów - żadnego kleju ani dziwnych kwarków. Są tam tylko fotonowe wiry orbitali których kąty ustawień spowodowane są polem elektromagnetycznym wywołanym przez geometrię biegunów elektromagnetycznych jądra atomu. Wszystkie atomy, cała materia zanurzona jest w fotonowym oceanie. Połączone orbitale jak zgęszczenia w hydraulicznym płynie, zasysają się wzajemnie tworząc od tej pory wspólny wir przeciwsobny.

A- wiążąca podciśnieniem cześć połączonych orbitali, wysunięta na zewnątrz atomu wewnętrznym balansem pól elektromagnetycznych. 
B jądra orbitali elektromagnetycznie/ podciśnieniowo przyłączone do jąder atomów
Tak więc...  atomy nie posiadają w swoich orbitalach elektronów. Stosowany obecnie w chemii sposób podziału opisuje dwa poziomy potencjału elektrycznego na danym orbitalu. Stan niski gdzie orbital jest wypełniony fotonami od poziomu zera- stopniowo aż do bliskiego kompletnemu wypełnieniu, lub stan wysoki do poziomu pełnego w którym orbital jest wypełniony fotonami maksymalnie i nie jest już w stanie tworzyć wiązań walencyjnych. Ponieważ za pomocą pomiarów nie można stwierdzić dokładnie gdzie znajduje się w danym momencie elektron ani ile ich tam jest, przyjęto zasadę nieoznaczoności Heisenberga i ponieważ pasowało to do wizji próżniowego Wszechświata, wymyślono że jest tam w 99 % pustki a gdzie niegdzie pałęta się "od czasu do czasu" jakiś elektron - w dodatku gdzie by nie zajrzeć w orbital, on tam zawsze będzie.. ten sam... lub jego kumpel.
Ta teoria biorąc pod uwagę jej niekompetencję dla przyszłej technologii, staje się od dziś sierotą do której nikt poważny nie powinien się przyznać.
Elektromagnetyzm jest jedyną występującą tu siłą i spoiwem, które wiąże całą materię. Fotony, które pozwalają nam widzieć otaczający nas świat, są sercem elektromagnetyzmu.
Wewnątrz atomu kryje się głęboka, niepokojąca prawda: rzeczy są wykonane z niczego lub prawie z niczego, połączone "klejem", mnóstwem kleju. Fizycy zaczęli to podejrzewać w 1973 roku. Atomy nie są utrzymywane razem przez grawitację. W rzeczywistości mechanika kwantowa nie bierze pod uwagę grawitacji, ponieważ nie jest ona tak naprawdę ważną siłą na poziomie atomowym. Inne podstawowe siły są od 10/25 do 10/38 razy większe od siły „grawitacji”.
Jądro atomu jest utrzymywane razem przez elektromagnetyzm, silne oddziaływanie utrzymuje razem zarówno jądro atomu które jest najmniejszą domeną elektromagnetyczną jak i orbitale, a wszystko to zbudowane wyłącznie z fotonów.








Na tym filmie jest przedstawiona heksagonalna siatka atomów złota gdzie widać wyraźnie jak atomy a raczej ich heksady na ostrzu mostka topią się, delikatnie zanikając jak miraż i na powrót osiadają czasem w innym miejscu, po kilka sztuk na raz, tak jakby wcale nie były od siebie niezależne a raczej odtwarzały swoją strukturę wg niewidzialnej dla nas z zewnątrz oddziałującej (naciskającej?) matrycy. Patrz uważnie do końca filmu.







Moim zdaniem atomy a w rezultacie struktury materii, powstają w konsekwencji nacisku sił ciśnienia "protofotonowej przestrzeni" działającego na nie Z ZEWNĄTRZ, natomiast magnetyczne di- tri- tetra-  pentapoloidalne itd. siły wewnętrzne jądra atomu są tu drugorzędne - systematyzujące formę atomu i są to jedyne możliwe siły działające w atomistyce jakie można tu znaleźć. Żadne silne i słabe oddziaływania i inne dodatki nie są potrzebne. Jest to prosta magnetoelektryczna wirowa konstrukcja umieszczona w monocząsteczkowej przestrzeni pod ciśnieniem. Zarówno w świecie mikro jak i w makro, są to  wyłącznie te same siły. Reszta którą trzeba również rozpracować w prostej nomenklaturze niż obecna, czyli sposoby łączenia materii i geometryczne konstrukcje to sprawy drugorzędne. Kosmiczne pioruny plazmowych włókien elektrycznch w nadciśnieniowej strukturze przestrzeni Wszechświata, powodują zagęszczenie przestrzeni do formy materii która następnie jest dalej przestrzenią ale geometrycznie ukształtowaną i będącą w stanie więzić i odbijać światło. 











MagnetarTechProject - astronautyka drogą bez odwrotu
















Już od siódmego roku życia dzięki dziecięcej pasji rozbudzonej dziwnymi dla mnie wtedy powtarzającymi się snami, pełnymi futurystycznych wizji latającycych samochodów, ścigaczy czy nawet pojazdów orbitalnych, zacząłem interesować się astronautyką i astrofizyką i ogólnie technologią, mając nadzieję, że ludzkość na stałe powróci na Księżyc i ostatecznie tak jak sobie wtedy marzyłem, zostanę astronautą. 
Mimo upływu czasu i pozornie szybkiego rozwoju cywilizacjii, nie doczekałem się do dzisiaj żadnych spektakularnych zmian w technologii które pozwalałyby zawodowemu astronaucie zapuścić się dalej niż na orbitę Ziemi czy Księżyca a przeciętnemu człowiekowi po ewentualnym kursie astronauty w ogóle wzbić się powyżej linii Karmana. W konsekwencji zostałem chcąc nie chcąc, elektromechanikiem przemysłowym, co wcale nie było takim najgorszym wyborem bo dzięki temu dziś doskonale rozumiem wszechobecne zjawiska elektryczne. Nie tylko w teorii.

Projekt jest fuzją moich dziecięcych marzeń i dotychczas zdobytej wiedzy w zakresie szeroko pojętych zjawisk elektrycznych.
Obecnie zajmuję się rozwojem technologii elektrycznej astronautyki gdzie nomen omen doświadczenie zawodowe i hobby połączyły się sprzeżeniem zwrotnym z dziecięcymi marzeniami. Dziś wiem, że zastosowanie technologii elektrycznej do zasilania i napędu w elektromagnetycznych maszynach kosmicznych, pozwoli indukować energię elektryczną wprost z "pretofotonowej" eterycznej przestrzeni kosmicznej, jednocześnie zaburzając doziemny "fotonowy ruch grawitacyjny" i jest to JEDYNY skuteczny i wydajny sposób na opanowanie wydajnej techniki lotu w przestrzeni kosmicznej.

IDEA

Projekt „MagnetarTechProject” jest zorientowany na przekształcenie cywilizacji do formy interplanetarnej, poprzez zastosowanie w astronautyce technologii lotu elektromagnetycznego przy jednoczesnym rozwoju recyklingu odpadów industrialnych których wykorzystanie pozwoli przyspieszyć rozwój i obniżyć koszty produkcji tej technologii.

Jest to prawdopodobnie jedyna kompleksowa alternatywa rozwiązania niedoboru zasobów, braku taniej energii i pozostałych problemów cywilizacji, w kontrze do redukcji populacji czy innych pseudo humanitarnych rozwiązań. W tandemie z "pożal się Boże" elitami, podąża nieświadoma konsekwencji ignorancji tego problemu, większa część ludzkości o niestety równie niskiej świadomości ekologicznej. Przykładowo bezwzględnie konieczne jest zastąpienie wszelkich opakowań żywności szybkodegradowalnym plastkiem konpnym. Użycie substancji kompatybilnych z ekosystemem w procesie produkcji powinno być zawsze promowane a sztucznych zawsze wypierane. Szczególnie w technologiach mających bezpośredni kontakt z ciałem człowieka. Zarówno producent, jak i konsument nie poczuwa się, by rozwiązać problem lawinowo rosnącej masy zanieczyszczeń poprodukcyjnych i pokonsumpcyjnych. 
W praktyce segregacja odpadów to ciągle mit tak jak mitem jest też odpowiedzialność producentów.
Tak góra, jak i dół społeczeństwa zaśmieca planetę, wytwarzając około 400 milionów ton ropopochodnego plastiku rocznie, jednak recykling obejmuje nie więcej niż 20 procent. Reszta plastiku wraz z innymi odpadami trafia rykoszetem w środowisko, gdzie wraz z tonami innych zanieczyszczeń, o których się głośno nie mówi, zalegających w każdym zurbanizowanym zakątku planety, rozpada się na nanocząstki, które wpadając w łańcuchy pokarmowe, niszczą ekosystem i w konsekwencji samego człowieka a rozważnego kompleksowego pomysłu na rozwiązanie problemu, jak nie było, tak nie ma. 
Mimo obecnego stanu "śmieciowej" nieekologicznej i antyludzkiej cywilizacji, jest jedno panaceum na wszystkie te problemy.
Tak się szczęśliwie złożyło, że plastikowego śmiecia obecnie nikt nie potrzebuje a przestarzała niebezpieczna i toporna technologia rakietowa dająca bardzo niski poziom bezpieczeństwa jest mało zachęcająca. Rozwój proponowanego w tytule, wielokrotnie skuteczniejszego, tańszego a w porównaniu do powyższej technologii, bardzo bezpiecznego transportu potrzebnego do masowej pracy w przestrzeni kosmicznej, będzie wymagał użycia gigantycznej ilości tworzyw sztucznych ze względu na ich wytrzymałość izolacyjną wysokiego napięcia.

PROJEKT

Pierwszym etapem omawianego projektu jest wykonanie modelu bazy orbitalnej z tworzywa sztucznego składającej się z 19 sześciennych i 8 kulistych modułów w skali 1:33 o wymiarach boków 12 cm (w formie nieco większej kostki Rubika) oraz wykonanie elektrycznych i mechanicznych pomiarów i testów. 

Drugim etapem będzie uruchomienie produkcji potrzebnych do budowy bazy, wymienionych dwóch typów modułów w skali 1:1 czyli boku = 4 metry. 
Tak wykonane moduły mogłyby zostać umieszczone  nawet na pustyniach i biegunach, bezpośrednio dla masowej produkcji żywności oraz jako bazy astronautyczne dla umożliwienia pobytu astronautów w surowych warunków panujących na powierzchniach wszystkich skalistych a nawet ciekłych obiektów Układu Słonecznego gdzie ciśnienie i temperatura nie przekroczy wytrzymałości mechanicznej modułów, także w ich atmosferach na odpowiedniej wysokości.

Trzecim etapem projektu będzie otwarcie agencji kosmicznej gdzie znajdą zatrudnienie inżynierowie, technicy, monterzy i inni.  Najważniejszą celem jest determinacja i chęć współpracy zorientowana na horyzont jakim jest osiągnięcie poziomu rozwoju cywilizacji interplanetarnej. 

ZAŁOŻENIA

Projekt może wydawać się nieco futurystyczny ale wyłącznie droga rozwoju w kierunku masowej interplanetarnej astronautyki jest na tyle skutecznym sposobem dla ludzkości, by móc trwale pokonać wielowymiarowy pogłębiający się zastój cywilizacyjny, spowodowany walką o niestety stale kurczące się zasoby planety, których dowolną ilość można pozyskać z przestrzeni kosmicznej.

Założeniem teoretycznym projektu jest wykryty przeze mnie osobiście błąd w teorii fizyki, który trzeba wykluczyć doświadczalnie do czego ma doprowadzić pierwszy, najtańszy ale najtrudniejszy etap projektu.

Zaszła w nauce a konkretnie astrofizyce, błędna interpretacja niektórych zjawisk, między innymi gdy ustalono w trakcie doświadczenia Michelsona - Morleya domyślnie pustą przestrzeń a w niej niedostatek energii, zamiast jej obfitości. Obecnej we Wszechświecie w postaci niewykrywalnych fotonów o trudnej dla pomiaru bardzo niskiej energii. Ta błędna teoria rzutuje do dziś na cywilizacyjny problem wiecznego deficytu energii w życiu codziennym. Nie pomaga sytuacji zbiorowa wiara w nieweryfikowalne doświadczalnie założenia min. einsteinowskiej Teorii Względności. Założenia teorii były wystarczające w XX wieku ale nie DOŚĆ dobre dla rozwiązania nawarstwiających się problemów obecnych czasów. Dodajmy, że materia — stan stały, ciekły i gazowy razem wzięte, jest w porównaniu z plazmą (4 stan skupienia) i cząsteczkowej budowy przestrzenią mojej teorii (5 stan skupienia- dawniej Eter), wręcz śladową (!!!) substancją we Wszechświecie. Poszukiwanie energii w materii nie będzie celem interplanetarnej elektrycznej astronautyki przyszłości i nie może być wsparciem dla rozwoju kosmicznej cywilizacji. Jest niewłaściwym kierunkiem poszukiwań, gdy wiemy że materia powstaje z energii a nie odwrotnie. Astronautyka elektromagnetyczna nastawiona jest gospodarczo na minerały kluczowe biologicznie i technologicznie dla funkcjonowania wielo-planetarnej czy w kolejnym kroku wielo-stellarnej cywilizacji. Cały problem opartej o kapitał cywilizacji, tkwi w tym, że na sprzedaży zasobów i energii z nieograniczonego źródła, nie można zarabiać w nieskończoność, w myśl niepisanej zasady ekonomiki i ekonomii (nie wiem co w tym słowie jest eko) - "stwórz problem - sprzedaj rozwiązanie". 

Dlatego nikomu specjalnie jak widzę nie zależy na rozwoju astronautyki i rewizji stuletniego błędu by jednak ostatecznie przyznać że cały Wszechświat zbudowany jest wyłącznie z fotonów. Również na orbitalach atomowych nie mamy elektronów. To co nazywano dotychczas "elektronami" były to orbitale atomowe pełne fotonów.

W zależności od ich ilości na zewnętrznym orbitalu, zaczynając od starej nomenklatury naukowej mamy: 

1 elektron = orbital nie wypełniony fotonami - wyskoaktywny chemicznie, termicznie i elektrycznie.

2 elektrony = orbital pełen fotonów - niskoaktywny chemicznie, termicznie i elektrycznie.

Znaczy to także że jakakolwiek energia w przestrzeni kosmicznej i w technologii zawsze przenoszona jest za pośrednictwem fotonów lub ich bardziej złożonych form. Niczego więcej tu nie potrzeba. Obojętnie jaki sposób transmisji energii weźmiemy pod uwagę.

Aby mogła zaistnieć w przestrzeni kosmicznej transmisja światła czy pola magnetycznego których składnikiem są fotony, nie jest możliwe aby przestrzeń kosmiczna była próżnią!! Przeciwnie - pełnią!
Przestrzeń kosmiczna jest pełna fotonów a raczej prawie w 100 % przezroczystej substancji która je tworzy za pośrednictwem zjawiska ruchu (nazywana dawniej eterem ale staram się nie używać do opisu ani starej ani nowoczesnej nomenklatury naukowej, ponieważ może przeszkadzać czytelnikowi we właściwym obrazowym zrozumieniu natury). 
Każde obecne w niej pole magnetyczne jest po prostu sferą gdzie fotony ulegają ruchowi odwzorowując kształt toroidu wokół obiektu który to pole wytwarza. Trzeba sobie wyobrazić że pole elektromagnetyczne w przestrzeni jest wirem tak jak tornado w powietrzu albo wir we wodzie. Nie ma innej możliwości jeśli ma realnie oddziaływać w kosmosie! Nie są do zrozumienia tego fenomenu potrzebne żadne matematyczne obliczenia a jedynie obejmująca cały problem solidna wyobraźnia co dawno postulował z resztą Albert Einstein. Dopiero do opanowania technologii na podstawie praw natury konieczna jest matematyka.
Aby przykładowo odpowiedzieć na pytanie, w którym miejscu Słońca jest tworzone pole magnetyczne, trzeba najpierw rozważyć dlaczego ono się tam indukuje.

Więc indukuje się dlatego że Słońce obraca się i porusza (obie składowe ruchu mają wpływ)
w polu magnetycznym naszej spiralnej galaktyki! To jest FAKTYCZNA przyczyna powstawania pola elektromagnetycznego i jest ona zawsze zewnętrzna! Obojętne jakiej skali jest przestrzeń w której znajduje się rozpatrywany obiekt. Nie ma wpływu na nie wewnętrzne "dynamo" tak jak to się wyjaśnia w przypadku Ziemi. Jedynie rezystancja czy też konduktancja przewodnika jakim jest ciało niebieskie.

Niedorzeczna w tym sensie jest koncepcja nauki że pole magnetyczne SKŁADA SIĘ Z FOTONÓW LUB CZEGOKOLWIEK INNEGO A JEDNOCZEŚNIE ZNAJDUJE SIĘ W PUSTEJ PRZESTRZENI. Przestrzeń MUSI być zbudowana z niskoenergetycznych fotonów czy też "fotonotwórczego płynu" pod ciśnieniem a Ziemia, Słońce czy inne materialne obiekty kosmiczne posiadające (wzbudzające swoim ruchem tak jak to znamy z elektrotechniki) pole elektromagnetyczne, a więc wystarczającą sumacyjną  przewodność jak zwykły kawałek wirującego przewodnika, indukują swoim ruchem fotonowy torus pola który "zakrzywia linie sił pola" (tak wiem- kolejne dezorientujące wirtualne naukowe określenie) pomiędzy biegunami tylko dlatego że pozostała nieruchoma fotonotwórcza przestrzeń jest dla ruchu tego pola rodzajem oporowej ściany. Inaczej pole to nigdy by nie powstało! Energia również jest fizyczną choć podstawową substancją i tak należy ją postrzegać. Pole elektromagnetyczne to też nie są jakieś wirtualne pojedyncze fotony a cały zwarty ruchomy masyw substancji o różnej energii wynikającej z prędkości tego ruchu. Tak się tworzy pole elektromagnetyczne w przestrzeni kosmicznej. Grawitacja jest drugą stroną tego samego zjawiska ruchu fotonowego pola. Dokonałem tego wyłącznie na podstawie analizy i korelacji zależności dostępnych danych naukowych ale rozważ to sam.

Kompletna wizja projektu pojawiła się zupełnie przypadkiem, gdy zdiagnozowano u mnie tzw. Syndrom Gilberta. Szukając bezinwazyjnej metody leczenia ze względu na genetyczne pochodzenie choroby, zapoznałem się z metodą regeneracji zdrowia za pomocą podwyższonego poziomu ciśnienia powietrza tzw. "normobarycznego" -1500 hPa / 1,5 bara- zbliżonego do składu ziemskiej atmosfery sprzed tysięcy lat który sugeruje że genetycznie jesteśmy przystosowani do ciśnienia wyższego niż obecne. Nasza planeta uległa zderzeniu z obiektem spoza naszego Układu Słonecznego, co najmniej wielkości Urana (~ 24 tys km średnicy), powodując rozbicie naturalnie monolitycznego płaszcza Ziemi, zmniejszenie średnicy a więc i masy, pośrednio zmniejszając w ten sposób poziom "grawitacji", a co za tym idzie grubość atmosfery, powodując w konsekwencji spadek ciśnienia i zmniejszenie przyrostu flory, fauny ale także wzrostu i długości życia człowieka. Techniczne zwiększenie ciśnienia atmosfery pomiędzy zakresem 1000 hPa do ~ 1,5 bara, czyli 1500 hPa, powtórnie uaktywnia naturalną zdolność samoleczenia organizmu, generując w szpiku kostnym komórki macierzyste, zdolne zastąpić każdą uszkodzoną komórkę. Dodajmy kolejny wniosek że obecne na Ziemi warunki biosfery, nie są krytyczne dla przeżycia człowieka. Tak jak zaskakuje zakres tolerancji człowieka na ciśnienie od 500 hPa do 1500 hPa, tak też znacznie waha się zdatna w procesie oddychania, zawartość procentowa gazów w atmosferze. To rodzi potencjalne nowe możliwości zabezpieczeń technologicznych, także dla wypraw kosmicznych.
Użycie powyższego rozwiązania znacząco poprawi ogólny poziom zdrowia i wydolność fizyczną przyszłych astronautów, minimalizując ryzyko schorzeń związanych ze skutkami wpływu promieniowania kosmicznego, bez konieczności regularnego powrotu na Ziemię. Hamując tempo starzenia organizmu, pośrednio poprzez kilka pokoleń wydłużymy życie, co oczywiście byłoby bardzo pożądane w dalekosiężnej astronautyce. Zwiększy to znacznie dopuszczalny czas trwania lotów kosmicznych, a więc ich zasięg oraz bezpieczeństwo. 

Wykorzystanie odpadów z tworzyw sztucznych do produkcji masowej ilości kombinezonów w formie egzo-szkieletu dostosuje je do tego ciśnienia i jednocześnie zwiększy odporność kombinezonu na urazy mechaniczne takie jak uderzenia mikrometeorów i inne zagrożenia spowodowane trudnymi i niebezpiecznymi warunkami pracy w otwartej przestrzeni kosmicznej. Jednak mimo tego uważam, że odważnych do wykonywania tego zawodu nie zabraknie.

Zastosowanie do zasilania i napędu w elektromagnetycznych maszynach kosmicznych, zaobserwowanego w naturze przez Wiktora Schaubergera zjawiska wiru implozyjnego, powstającego w wyniku różnicy ciśnień pomiędzy oddalonymi dwoma punktami przestrzeni - prawdziwej przyczyny powstawania potencjału elektrycznego, będącego w istocie zasadniczym prawem elektrycznej natury Wszechświata, pozwoli indukować energię elektryczną bezpośrednio z przestrzeni kosmicznej przez  wymuszony rozruch fotonotwórczej substancji (eter) i przyspieszyć majaczący gdzieś na "horyzoncie zdarzeń" (już nie masywnej czarnej kuli a najbardziej intensywnego wiru elektromagnetycznego), moment zasiedlenia pozaziemskich naturalnych obiektów, nie tylko Układu Słonecznego. 

W przestrzeni kosmicznej można będzie poruszać się elektrycznymi maszynami bez zbiorników paliwa czy też drogich w budowie i eksploatacji silników rakietowych, także w ogromnych przestrzeniach pomiędzy galaktykami wzdłuż łączących je gigantycznych, gotowych do wykorzystania, wstępnie zjonizowanych splotów sieci włókien plazmowych, jak po elektrycznie naładowanych szlakach komunikacyjnych! Gratuluję temu kto to stworzył w tak genialny i zarazem prosty sposób!! Ja to tylko zrozumiałem. Patrz -"Laniakea". Natomiast w obszarze Układu Słonecznego. 
Technologia ta zredukuje do zera problem zanieczyszczeń zarówno powierzchni planet, księżyców, jak i ich orbit. Dopiero tak ukształtowaną gałąź gospodarki będzie można nazwać profesjonalną i dostępną dla każdego człowieka elektro-astronautyką.

Optymalnym rozwiązaniem dla produkcji takich maszyn, byłyby początkowo, proste w wykonaniu i masowej produkcji, moduły w kształcie sześcianu (kabina) i kuli (silnik) o wymiarach 4 × 4 × 4 metrów, wykonane głównie z tworzyw sztucznych dostosowanych do wymagań kosmicznych. W szczególności odpornych na duże różnice i zmiany temperatury (przykładowo „TECASINT” - 270°C do + 470°C), jednak nie na tyle duże jakie występują w technologii rakietowej, ponieważ w trakcie lotu przez atmosferę nie będzie już konieczna tak wielka prędkość i krótki czas lotu, ograniczony pojemnością zbiorników paliwa, których potrzebuje obecna przestarzała technologia. W atmosferze wskazana jest niska prędkość lotu, za to w bezoporowej przestrzeni kosmicznej jak najszybsza, wręcz wielokrotnie nadświetlna, która w ten sposób jest możliwa.

Zastosowana technologia wysokiego napięcia, zakłócająca z łatwością wykładniczo malejący wraz z odległością od powierzchni planety, niskoenergetyczny, fotonowy strumień grawitacyjny, będący słabym oddziaływaniem stałego, doziemnego prądu elektrostatycznego, pozwoli opuścić magnetosferę bez przeciążenia (~ 4 G w przypadku Ziemi), co umożliwi pracę w przestrzeni kosmicznej każdemu przeszkolonemu na astronautę kandydatowi bez względu na dotychczas wykonywany zawód. Astronautyka stanie się wtedy popularnym zawodem, dostępnym także dla ludzi z dużo niższym niż przeciętny stanem zdrowia.

Kuliste moduły, zamontowane w narożach opisywanej bryły, oprócz zakłócania stałego prądu grawitacyjnego, będą zdolne jednocześnie generować pole elektromagnetyczne z prozdrowotną funkcją magnetoterapii (7,83 Hz - Schumann do 300 Hz), blokując przy tym szkodliwe jonizujące promieniowanie kosmiczne. Zasadniczo moduły będą miały możliwość szybkiego i sprawnego łączenia pomiędzy sobą w warunkach kosmicznych, zachowując lekkość i wytrzymałość konstrukcji. Pozwolą również na wydajną i szybką produkcję żywności pod ciśnieniem w każdych warunkach, w zależności od wyboru miejsca przeznaczenia: na wodzie, lądzie, od równika po bieguny, skalistej lub lodowej powierzchni planet i księżyców, umożliwiając w konsekwencji rozbudowę bazy do rozmiarów samowystarczalnego habitatu w niemalże każdych warunkach planetarnych, księżycowych i orbitalnych.

PERSPEKTYWY

Opisywana technologia jest potrzebna i możliwa do realizacji w istocie "na wczoraj", także na Ziemi, nawet już w trakcie trwania projektu aby doraźnie rozwiązać problem niedożywienia. Tak jak reakcją małpy odrzucającej banany, zniszczono wcześniej genialny projekt Wielkiej Sztucznej Rzeki w Afryce, tak teraz należałoby odbudować i rozwinąć ten projekt dla produkcji żywności do której można wykorzystać proponowane tu podzespoły, jednocześnie testując całość w ziemskich warunkach pustynnych.

Z pomocą tej technologii, realny będzie również lekki osobowy transport międzykontynentalny, orbitalny i na powierzchnię Księżyca. Na orbicie geostacjonarnej (w przypadku planety Ziemi ~ 35 tys. km wysokości nad równikiem) powstaną magazyny, hotele, osiedla i inne potrzebne obiekty, które z czasem rozwiną się w wielokilometrowe orbitalne miasta. Konieczna jest też bezpieczna utylizacja jeszcze powstających ryzykownych dla ziemskiej biosfery odpadów oraz transfer niszczącego środowisko przemysłu, zwłaszcza chemicznego, poprzez transport na Księżyc i inne pozbawione życia niezagospodarowane obiekty kosmiczne. Z powierzchni Merkurego, będziemy prowadzić stałe i dokładne badania fizykochemiczne plazmy, zachodzące na... a w zasadzie nad (miliony stopni jak w spawarce plazmowej) metaliczną powierzchnią Słońca. Wenus nadaje się świetnie do badań własności materii i produkcji nowych materiałów w warunkach wysokiej temperatury (460°C) i ciśnienia (92 atmosfery) co z grubsza odpowiada ciśnieniu panującemu w oceanie na głębokości 1 kilometra.

Dostosowanie powierzchni Marsa do masowej produkcji żywności, pozwoli zabezpieczyć podstawowe potrzeby dla działań gospodarczych w zakresie pozostałej części Układu Słonecznego ze względu na dużą procentową zawartość CO₂ w jego atmosferze i optymalne jeszcze w tej odległości od Słońca naświetlenie. Planetoidę Westa można zaadaptować jako bazę dla koordynacji astro-górniczych prac wydobywczych w Pasie Planetoid, który jest pozostałą częścią rozbitego płaszcza Ziemi (około połowy pierwotnej masy Ziemi), więc powinniśmy znaleźć tam m.in. złoto i inne minerały a nawet szczątki dinozaurów co potwierdziłoby ostatecznie (dawno odrzuconą) teorię zderzenia! Największe księżyce Jowiszowe można zaadaptować dla rozwoju astro-turystyki ze względu na niesamowite (w tym elektryczne - nie bez powodu jest to z dawna znany bóg piorunów) walory widokowe w całym Układzie Słonecznym oraz do badania zjawisk proto-gwiazdowych Jowisza. Tytan- księżyc Saturna może służyć jako baza przesiadkowa (ciśnienie atmosfery - 1500 hPa) i źródło zasobów chemicznych, Natomiast Tryton i Pluton można zaadaptować jako front naukowo-badawczy i obserwacyjny dalekiego kosmosu ze względu na największą odległość od Słońca i związane z tym najmniejsze naświetlenie nieba, a także najdalej wysunięty kosmodrom dla przygotowania ekspedycji międzygwiezdnych, ze względu na bezpieczeństwo lotu i koszty logistyczne.

Realizując projekt w duchu odpowiedzialności za ekosystem i cywilizację, gdybyśmy tylko chcieli, stworzymy niezależnie od mniej lub bardziej udanych, bo bazujących na obecnej wyhamowanej nauce, pomysłów rządu światowego, nową gałąź gospodarki i warunki dla stałej pracy w przestrzeni kosmicznej dla każdego człowieka na nieznaną dotąd skalę, a ilość potrzebnych miejsc pracy wielokrotnie przekroczy liczbę obecnej a nawet przyszłej populacji!!!

W świetle powyższego, wszelkie próby nie humanitarnej regulacji zaludnienia (vide Bill Gates z jego naukowo poronioną ideą bo nie CO² jest tu zagrożeniem dla klimatu a działalność człowieka w której centrum leży przemysł chemiczny) uważam za ogromną nieodwracalną stratę i marnowanie niepowtarzalnego potencjału i szansy dla ludzkości. Bo kto w końcu ma zbudować te kosmiczne miasta? Roboty?? Roboty nadają się do prostych nieskomplikowanych powtarzalnych i bezrefleksyjnych czynności. Każdy złożony problem do rozwiązania z którym nie tylko astronauta w przestrzeni kosmicznej ale i człowiek musi się zmierzyć, wymaga kreatywności, opanowania wielu dziedzin wiedzy, wykorzystania dostępnych w danym miejscu i czasie środków, w trybie najlepiej natychmiastowym.

W obecnej sytuacji idea ta mająca potencjał wpłynąć na lepszą przyszłość ludzkości, warta jest KAŻDYCH pieniędzy, ponieważ wszyscy mamy ten sam międzygwiezdny genom i ten sam podstawowy problem. Rozwój astronautyki jest jedyną drogą dla ludzkości, którą można porównać do nieuniknionego wyjścia dzieci spod opieki matki, jaką jest w tym sensie dla nas planeta Ziemia- kosmiczna naturalna macica - żywy i samoświadomy organizm.

Z czasem powstanie globalne zapotrzebowanie pracowników astronautyki dla jej popularyzacji i rekrutacji chętnych do pracy w przestrzeni kosmicznej, gdzie oprócz badania i szkolenia kandydatów w zakresie wiedzy zawodowej i teoretycznej, będą rozwijane zdolności psychospołeczne i umiejętności zachowania prozdrowotnej bezmięsnej diety, odkwaszającej organizm a także ogólnego stanu zdrowia i trybu życia, obowiązujące załogę jako mikrospołeczności dobranych odpowiednio grup ludzi, ważne dla bezpieczeństwa i wydłużenia bezkonfliktowego czasu trwania ekspedycji, zwłaszcza w dalekiej przestrzeni kosmicznej jak przykładowo misja astronautyczna do wnętrza Sagittarius A - wiru plazmowego czarnej dziury- kosmicznego tornada w osi wirowania naszej galaktyki. Nie są to masywne kule jak już wspomniałem ani tym bardziej tunele czasoprzestrzenne, nie przedostaniemy się do innego wymiaru ani też do białej dziury. Są to za daleko idące, zbędne nadinterpretacje w ślad których nie rozwinie się realna technologia. Za opracowaną teorię i projekt, odpowiadam osobiście. Do udziału zapraszam chętnych studentów informatyki, biologii, fizyki, chemii, astrofizyki, astronautyki i innych, którzy chcieliby mieć możliwość uczestnictwa w projektach związanych z astronautyką i przekształcić swój tryb życia w zgodzie z warunkami pracy astronauty.