Translator

Popularne posty

Odwiedzający

Polecany post

MagnetarTechProject - astronautyka drogą bez odwrotu

Już od siódmego roku życia dzięki dziecięcej pasji rozbudzonej dziwnymi dla mnie wtedy powtarzającymi się snami, pełnymi futurystycznych wiz...

Obserwatorzy

O mnie

Moje zdjęcie
Niezależnie od narzuconych przez system schematów myślenia, w czasach masowego zwiedzenia a raczej informacyjnej wojny, w oparciu o logikę i filozofię, drogą wiodącą pomiędzy nauką, przypominającą miejscami fantazję bądź religię a teoriami spiskowymi będącymi formą obrony społecznej przeciw manipulacjom systemu, jako osoba od urodzenia nie asymilująca się ze skrzywionym humanistycznie społeczeństwem, postaram się oddzielić informacyjne ziarno od plew dla nowej cywilizacji, prawa, nauki i technologii. Kłamstwo zawsze jest skomplikowane, a prawda jest tak prosta, jak Wszechświat, który wiecznie i niezmiennie posiada jedno źródło i prawo.

19 sierpnia, 2022

Zdrowa dieta cywilizacji interplanetarnej








Ten post będzie o tak takim stylu życia który sam oczywiście wdrażam najlepiej jak to możliwe a konkretnie o jego najważniejszej części jaką jest żywienie i higiena którą w przyszłości będą musieli stosować  ludzie, aby bez nakładów finansowych polepszyć swoje zdrowie i życie. Szczególnie przyszli astronauci aby wydłużyć życie i możliwość kontynuowania pracy zawodowej w przestrzeni kosmicznej bo cały projekt który kontynuuję, dotyczy rozwoju nowej gałęzi techniczno–naukowej jaką jest astronautyka i związane z nią pozyskanie zasobów z przestrzeni kosmicznej. Dlatego podam tu nie tylko teorię i praktyczne rozwiązania dla produkcji bezpłatnej energii elektrycznej. Także darmowego transportu co wespół z darmową energią jest podstawą wysoko rozwiniętej cywilizacji interplanetarnej.

Na ten moment jednak, póki oficjalnie nie mamy technologii kosmicznych gwarantujących rozwiązanie obecnego kryzysu, należy tak samo jak ci którzy lepiej wszystko wiedzą i chcą naszej kontroli, kontrować ich samych za pozbawione humanizmu i logiki zabiegi oparte o wadliwą skorumpowaną naukę i odważnie wdrażać jak najlepsze środki zapobiegawcze dla przetrwania obecnego najtrudniejszego dla cywilizacji ostrego zakrętu w rozwoju. Ponieważ obecnie spodziewałbym się dalszych idiotyzmów w stylu naczelnego światowego idioty Billa Gatesa jak masowa pseudoimmunologia- sztuczna odporność nie wiadomo na co, oraz zrzut biochemicznego syfu z powietrza, aby to wymusić. Wraz z deblilnym ochładzaniem atmosfery aluminiowym pyłem etc, lub przekształceń miast w obozy dla nie chcących się podporządkować "jedynie słussznym" regulacjom panów od biznesu. 
Oczywiście w takich sytuacjach dobrym zabezpieczeniem będzie jakiś punkt ucieczkowy, schron, solidna maska przeciwgazowa i plecak z podręcznym ekwipunkiem jak min. zapas żywności chociaż na kilka dni.

Nawet gdyby nie brać pod uwagę takich ekstremalnych sytuacji, należy chronić zdrowie swoje, swojej rodziny i znajomych.
W zdrowym żywieniu dla utrzymania kondycji i długiego życia najlepsze jest wprowadzić na powrót to co  było sprawdzone w czasach dawniejszych kiedy nie było jeszcze nawałnicy chorób.
Najważniejsze jest ...nie jedzenie. Post, głodówka oraz zapomniana i niedoceniona lewatywa. Człowiek jako wszystkożerca musi oczyszczać jelito grube, w przeciwnym razie jego dni będą policzone. Każda maszyna w tym biomaszyna jaką jest człowiek MUSI być regularnie konserwowana. Tych zasad zdrowego życia już nie ma choć były znane jeszcze przed II wojną. Wszystko odeszło wraz z niemiecką grabieżą antyseptycznego złota i miedzi używanych u nas wtedy na co dzień i jest to pierwsza przyczyna wielu chorób których dawniej nie było. Nie dotyczy to wyłącznie Polski. Wojna miała na celu degradację dotychczas wypracowanego stylu życia Słowian w szczególności a ogólnie ludzkości. Podobnie jak Inkwizycja. Po wojnie jedzono wszystko jak leci i czym popadnie - przykładowo zachwalanym wtedy aluminium a czas jak zawsze pokazał prawdę i wartość rzeczy... przestań się zachwycać technologicznymi nowinkami bo w tym systemie produkuje się to co da się sprzedać a nie to co mądre. 

Przykładowo powód modyfikacji pszenicy był jednym ze sposobów zaradczych aby w konsekwencji nisko wartościowym kalorycznym pieczywem zawalić rynek. Stąd problem masowej otyłości. Wrzucamy dziś w siebie różne chemiczne substancje nie patrząc na to skąd pochodzą i jak sobie z nimi poradzi organizm. Bo inni tak robią... Z czasem doszła do tego chemiczna konserwacja żywności. Potem gdy przychodzą choroby nikt nie łączy kropek pomiędzy chemią w żywności a chorobami. Wrzucamy w siebie kolejną chemię, tyle że farmakologiczną. Leczyć się chemią z chemii? Zamiast oczyścić z tego całego paskudztwa cały swój organizm? Gdyby muchy mogły mówić, usłyszelibyśmy "jedzmy gówno... miliony nie mogą się mylić...„

Trzeba mieć na uwadze że ciało rozpoznaje substancje TYLKO biologicznego pochodzenia a do innych musi się przyzwyczajać z różnym bolesnym w konsekwencji skutkiem. Włącznie ze śmiertelnym. Natomiast labor-substancje organizm upycha w tłuszczu jak najdalej od ważnych organów. Problemy zdrowotne nie wynikają ze spożycia produktów naturalnych jakimi są owoce (mimo że są tam przecież cukry), warzywa (najlepiej kiszone zamiast surowych lub gotowanych) i niewiele przetworzone z pomocą natury produkty w postaci nabiału czy białka które tu wymienię. Jedząc owoce nie dostaniesz cukrzycy więc bzdury które usłyszałeś od lekarzy że "ma Pan podwyższony cukier więc nie może Pan od dziś jeść owoców„ uważam za brak znajomości tematu. Wręcz za wyuczony debilizm XXI wieku. Jeden z wielu które tkwią w zestawie zabobonów zwanym nauką. Nauka nie różni się wiele od teorii spiskowych. To jest taka sama niepewna półprawda jak te wynikające ze spiskowych teorii tyle że oficjalnie wypromowana bo ktoś zapłacił. Inaczej by się nie pojawiła. 

Problemy zdrowotne wynikają głównie z braku witalizującej żywności i postu a więc (obowiązkowego) oczyszczania biomaszyny jaką jest organizm. Dlaczego uważa się że jeśli coś nie zabiło nas od razu to nie zabija po woli dzień po dniu?? Problemem w rozpoznaniu skutków karmienia dzieci słodyczami i chemicznymi toksynami, jakim jest wysyp chorób na starość, włącznie z rakiem, jest zbyt długi odcinek czasu między młodością a starością aby dało się to połączyć w bezpośredniej konsekwencji.

Budowa dłoni ludzkich sugeruje że są zaprojektowane przez naturę do zrywania owoców, zakładając że nie użyjemy żadnego narzędzia przemocy jak np. włócznia a przecież przemocy nikt świadomy i rozumny nie chce jak mniemam. Z tej przyczyny to właśnie owoce są pierwszym, najlepiej z resztą skomponowanym przez naturę pożywieniem człowieka. Są lekkostrawne w porównaniu nawet z warzywami. Alkalizują- odkwaszają czyli dotleniają organizm. Są naturalnie wolne od pasożytów w porównaniu do warzyw i jeśli mielibyśmy dziś czyste alkaliczne deszcze, owoce byłyby zawsze gotowe do spożycia nawet bez mycia. Tego nie można powiedzieć o warzywach, które musimy oczyścić z ziemi i uzdatnić do spożycia przez gotowanie niszczące minerały i witaminy, więc trzeba je obowiązkowo kisić aby spożyć w pełni ich wartości. Owoce najskuteczniej nawadniają organizm który składa się w ponad 70 % z wody! Co to dla nas znaczy w praktyce? Że gdy już wycina się drzewa w miastach, na to miejsce i w każde inne wolne zurbanizowane miejsce należy na powrót sadzić drzewa owocowe. Tak aby w razie sytuacji braku dostaw żywności nie było problemu jej zdobycia. 
Wybieramy się terra–formować suchą kamienistą powierzchnię Marsa podczas gdy o wiele prościej można naprawić powierzchnię Ziemi co jest częścią zależną od poziomu nadwyżek finansowych proponowanego przeze mnie  projektu. 
Atmosfera i pole magnetyczne już tu jest! Woda też. Można nawodnić wszystkie pustynie. Jest masa miejsca na planecie gdzie można byłoby postawić hydroponiczne ogrody do produkcji żywności roślinnej. Natura się nie obrazi ani nie pogniewa na tego rodzaju modernizacje bo to o las chodzi. To las normalizuje klimat, wilgotność i temperaturę w atmosferze. Coraz gwałtowniejsze i częstsze zmiany pogodowe nie wynikają z powodu większej ilości CO2 w atmosferze a z powodu wycinki lasów, melioracji gruntów i betonowania miast. Ogólnie z zaburzeń obiegu wody w środowisku. Przykładowo większa miejscowa wilgotność powietrza nad wylesionym gruntem powoduje różnice temperatur względem pozostałego terenu a to wywołuje wyrównawczy ruch mas powietrza i mamy gotowy przepis na kartastrofę pogodową. 









Jak wiecie, jesteśmy w czarnej dupie. Nadchodzi eksterminacja i nawet nie skończyłem statku żeby móc uciec chociaż na orbitę... 







Najważniejsze jest w całym tym bałaganie żywienie a na drugim miejscu biologicznie symilarne warunki bytowe. Bez zdrowia nie mamy nic i nic nie zdziałamy. Dlatego na początku przedstawiam zarys uniwersalnej diety dla każdego człowieka. Poza niewątpliwie idealnym rozwiązaniem jakim jest życie na wsi, gdzie możemy każdy kawałek posesji przekształcić w rozwiązania mniej lub bardziej zaawansowane technologicznie dla produkcji żywności, pozostaje kwiestia przetrwania w betonozie rewiru miejskiego.
Poza tzw skipowaniem/ dumpsterdivingiem czyli po prostu odzyskiwaniem żywności z przysklepowych śmietników miejskich, wybieram bardzo niewiele artykułów ze sklepu. Garstka z nich ma rzeczywistą prozdrowotną wartość odżywczą.

1. Na pierwszym miejscu stawiam kiszonki warzywne. Kiszone ogórki, kapustę, buraczki etc. oraz soki z kiszonych, tych i innych warzyw. Kiszone produkty to najlepsza żywność poza owocami jaką można przyrządzić, która wzbogaci i odżywi dodatkowo florę bakteryjną jelit. Jemy głównie po to aby karmić nasze BAKTERIE, nie siebie. Siebie jedynie pośrednio. Teraz pomyśl w tym kontekście co robisz kupując konserwowaną chemicznie żywność (ja nazywam ten cywilizacyjny niewypał "śmiertnością"- chyba wiesz dlaczego?). Gotowanie jest nieco gorsze od kiszenia, smażenie i pieczenie jeszcze gorsze ale najgorsze jest grillowanie i żarcie z mikrofali, czego nie można powiedzieć o kuchence indukcyjnej - 50 do 150 kHz czyli bardzo blisko słyszalnego zakresu audio... to o niebo przyjaźniejsza częstotliwość niż mikrofalowa - 2,4 GHz która wytłumiana jest przez wodę a więc woda ją pochłania. A skoro z wody jest zbudowane nasze ciało w ponad 70 % , telefonia komórkowa z automatu jest również wybitnie niezdrowa. Dlaczego kiszonki? Proces rozwoju bakterii w jelitach człowieka przypomina mi proces produkcji mleka u krowy. Krowa jest mięsożercą. Hoduje w swoim czteroczęściowym żołądku bakterie na błonniku z trawy. Najpierw zjada i podgrzewa trawę aby namnożyć bakterie, potem zwraca i przeżuwa trawę a tłuszcz Z BAKTERII staje się potem mlekiem. W końcu mamy z tego masło, twaróg, zsiadłe mleko, serwatkę, śmietanę itp. To bakterie na ściankach jelit chronią nas w tej kanalizacyjnej rurze zwanej jelitami, przed patogenami i wytwarzają z pożywienia wszystkie potrzebne substancje. Każda chemia ze sklepu codziennie niszczy organizm. Niech producenci sami to sobie żrą! Nawet głód jest lepszy niż chemia w pożywieniu! Podstawą żywności nie powinno być to co wcześniej było deserem a deserem nie powinno być to co kiedyś było podstawą. A tak się właśnie stało!

2. Z nabiału zdrowe pozostaje nam jedynie zsiadłe mleko i masło. Ponieważ to nie człowiek je tworzy a naturalny proces bakteryjny rozkładający laktozę. W każdym razie możliwie najbliższy natury. Jest to najmniej zmodyfikowany produkt mleczny dostępny w sklepach i marketach. Przykładowo Krasnystaw, choć mogliby antyseptyczne wieczko z trującego aluminium zastąpić równie antyseptycznym z folii miedzianej. Trochę droższe ale różnica kolosalna bo miedź służy ludzkiemu organizmowi.

3. Jeśli chleb to tylko żytni na żytnim zakwasie. Długo się przechowuje, zwłaszcza jeśli trzymasz go zawiniętego nie w folię, nie w papier nawet a w lnianą antyseptyczną ściereczkę. Choć najlepszy chleb to jednak brak chleba. Chleb z innych w tym modyfikowanych genetycznie zbóż to produkt chlebo-podobny. Nawet nie wart grosza. Do tego szybka przemysłowa produkcja chleba na drożdżach wyparła tą niby zbyt powolną opartą na zakwasie który wymaga czasu, ale za to zakwasza ciasto, blokując rozwój toksycznych pleśni jak Sporysz, jednocześnie rozkładając gluten dla zdrowej pracy kosmków jelitowych.
Nie zakwaszony, można powiedzieć że SŁODKI chlebek zaprasza tylko pasożyty do organizmu, obniżając kwasowość żołądka. Produkt chlebo-podobny jak biały pszenny chlebek z pańskiego stołu, powoduje też atrofię kosmków jelitowych. A skoro nie ma już czasu wypiec chleba tak jak to drzewiej bywało to i jakość jego bliska jest zeru. Tyle co kitu z okna. Samo przyzwyczajenie do masowego spożycia chleba łączy się z udomowieniem i zmodyfikowaniem dzikiej trawy do postaci obecnej w której zawartość kalorycznego glutenu zwłaszcza w pszenicy, bije na głowę wszystkie inne zboża. Żytni chleb ma najmniej glutenu a zakwas żytni dodatkowo go rozkłada więc jest to chleb o najniższym indeksie glikemicznym. Mało tego. Uważam żyto za super zboże na czas przyszłego zlodowacenia ponieważ wyrośnie nawet po zimie o - 30° celsiusza.

4. Ser a jeśli ser to najlepiej pleśniowy z penicyliną. Ewentualnie ser podpuszczkowy. Reszta obrabiana chemią to już produkty sero-podobne. Penicylina zatrzymuje proces tworzenia się ścian bakterii, dzięki czemu te nie mogą się namnażać i giną. Dlatego penicyliny mogą być stosowane podczas oczyszczania organizmu z toksyn które powodują namnażanie się obcych bakterii.

5. Sól. Nie zwykłą sól wyczyszczoną z minerałów a Kłodawską nie czyszczoną. Co do Himalajskiej, nie jestem pewien jej wartości bo transport też kosztuje i może być sztucznie barwiona. Jeśli sól to także borowaną, wydobywaną z dna praoceanu - tzw. boraks. Ale tu z umiarem. Mała szczypta na szklankę wody dziennie wystarczy.

6. Cukier? Tak, używam czasem cukier ale ten nieoczyszczony z minerałami. Buraczany brązowy ale nie pomyl z cukrem karmelizowanym, jednak najlepszy cukier to brak cukru. Nie jem wszystkich chemicznie i maszynowo produkowanych słodyczy. Skondensowane substancje zakwaszają czyli wyżerają błony komórkowe, przez co komórki muszą się częściej odnawiać a to przyspiesza procesy mitozy, mejozy a w konsekwencji telomerazy czyli podziału i odnowy komórek. Koniec wszystkich 72 sekwencji telomerazy oznacza śmierć więc warto się do niego zbliżać jak najwolniej. Odkwaszaniem/ alkalizacją organizmu. Chcesz zjeść coś słodkiego? Jedz owoce. Bzdurą jest porównywać skondensowany chemicznie cukier do cukrów NATURALNYCH. Nawet z najgorszej cukrzycy wyjdziesz jedząc owoce i warzywa zamiast ciast, kremów i batoników. Oczywiście... nie zmieniaj nic gdy chcesz dać zarobić lekarzom. Twój wybór bo to Twoje życie. W chinach lekarz dostaje pieniądze tylko gdy pacjent jest zdrowy. Gdy choruje, lekarz nie zarabia. Tak przynajmniej słyszałem.

7. Czekolada co najmniej 60 %. Polska Goplana ostatnio zaczęła kierować się z produktami do świadomego konsumenta. Po co ci czekoladopodobna Milka gdzie jest 80 % tłuszczu palmowego- zastępczego wypełniacza który z braku odwiecznej informacji o nim jak to się dzieje gdy jesz naturalne produkty, organizm utyka w oponie tłuszczowej na brzuchu? Zwłaszcza że dla tego taniego zamiennika który dosłownie WSZĘDZIE się dorzuca, niszczone są hektary lasów. Tym zniszczeniom są winni wszyscy którzy bezwiednie kupują wszystko jak leci. Nie tylko producenci. Nie dość że zabijają tym lasy to i siebie a to lasy odpowiadają za łagodny klimat - zaś ich brak za nagromadzenie ciepła w powietrzu powodujące katastrofalne szybkie zmiany pogody. Ocieplenia oczywiście nie ma. To ewidentna bzdura naukowa w celu wyłudzenia kolejnych podatków na walkę z nieszkodliwym dla biosystemu gazem CO2.

8. Masło - tylko prawdziwe. Nigdy nie kupuj tego uwodornionego tłuszczu roślinnego- mazidła- produktu masłopodobnego który sprzedają w ramach głodowego zastępstwa od czasów powojennych. Także masmixy nie są zbyt ciekawe dla organizmu. To coś zniszczy ci zdrowie tak samo jak modyfikowana soja z tłuszczem palmowym i inną chemią niszczy je wegetarianom. To coś zostaje w organizmie i nie wie gdzie ma się tam podziać bo w naturze nie występuje. Organizm nie rozpoznaje sztucznych substancji jeśli nie są proste, Tym wyznacznikiem się kieruj. Co w naturze to do żołądka, Co nie to na śmietnik a najlepiej nigdy nie bierz do ręki bo nie wymusisz wtedy produkcji i dana firma produkująca ten czy inny śmieć żywnościowy, upadnie tak szybko jak powstała. Wtedy producenci zaczną z powrotem szanować klienta. Klient musi oduczyć się być śmieciem systemu a ekologia samoistnie przyjdzie z czasem.

9. Owoce w zasadzie wszystkie ale na pewno za wyjątkiem bananów które są impregnowane aby przebyć długą drogę z Afryki do sklepu. Tak samo hiszpańskie impregnowane truskawki. Gdyby to była normalna, nie schorowana cywilizacja to wprowadzono by porządek jedną jedyną ustawą o tym aby żywność KATEGORYCZNIE nie była konserwowana chemią A JEDYNIE NATURALNYMI SUBSTANCJAMI. Konserwowanie ziołami takimi jak jałowiec, solenie, kiszenie, gotowanie, ostatecznie pasteryzacja choć lepsza obecnie już jest paskalizacja. Wtedy skończyłyby się smrodzenie na drogach, koczownictwo parkingowe kierowców, koleiny i korki głównie z powodu tirów na drogach. Powstałaby rodzima przedsiębiorczość w zakresie handlu i uprawy zdrowej żywności. Zniknęłoby bezrobocie, ożywiłby się regionalny rozwój społeczny. Czyli to co jeszcze niedawno było i było normalne. Ludzkie.

10. Surowe warzywa. Wszystkie za wyjątkiem kukurydzy i soi która jest na całym rynku zmodyfikowana. Warzywa gotowane mają już częściowo zepsute enzymy i obciążają organizm powodując większe gnicie w jelitach.

11. Jeśli kupiłbym mięso, choć już nie kupuję to tylko od święta i tylko wołowe, baranie lub indycze. Wieprzowe, kurze i podobne nie jest wolne od toksyn. Wymienione zwierzęta jedzą padlinę. Najlepszym posiłkiem w trasie jest niestety właśnie kebab, mimo że mówią "kupując kebaba osiedlasz araba". Jakoś nic przeciwko arabom nie mam. Baranina z warzywami a do tego papryczki jalapenos też nie należy się bać a działa odkażająco na jelita w przypadku zmiany równoleżnika. Szlag mnie dotąd po nich nie trafił. Jeśli już musisz jeść mięso to jak najrzadziej i tylko z warzywami bo organizm nie musi wytwarzać wtedy tylu enzymów aby je strawić. Najgorzej to zjeść mięso z ziemniakami. Poza tym jeśli chcesz jeść mięso to najlepiej sam je sobie upoluj. Sądzę że wtedy ludzkość okazałaby się w większości wergetariańska. Stąd pomysł "zbawcy" "geniusza" Gatesa i ferajny na robaki i sztuczne mięso. Tak czy inaczej w przestrzeni kosmicznej mięsna dieta jest trudna do zabezpieszenia a do tego w stanie nieważkości jelita tym gorzej pracują im trudniejsze do strawienia pożywienie. Jelita nie wiedzą gdzie jest dół gdzie góra więc mięso ma się jeszcze gorzej niż w jelitach na Ziemi ponieważ w stanie nieważkości w którym często przyjdzie ludziom w kosmosie pracować, zwłaszcza wszelkim monterom, ciśnienie między głową a jelitami jest wyrównane. Drapieżniki mają krótkie jelita więc mięso zanim zacznie gnić, zostanie wydalone.

Na powierzchni Ziemi w miarę możliwości wybieraj produkty z górnej półki i również w miarę możliwości do życia wybieraj najlepszą dostępną strefę klimatyczną. Unikaj pustyni - szanuj i doceniaj las. Tam zawsze najlepiej. W tym kontekście miasto przesadnie zurbanizowane w którym nie ma miejsc dla drzew owocowych i bieżącej wody w postaci czystych rzek i wodnych kanałów jest miejscem szybkiej zagłady i najgorszym z możliwych wyborów, nie mówiąc o miejskim klimacie - wylęgarni patoskłonności ze względu na swój szary odrapany, betonowo-brudno-rdzawy klimat, nie pozostający bez wpływu na psychikę. Zapewne to jest powód dla którego na Górnym Śląsku między starymi czarnymi od pyłu węglowego familokami, powstało tak wiele psychodelicznych zespołów muzycznych .

A więc jeśli masz las - po co sad? Jeśli masz sad, to po co ogród? A jeśli masz ogród to po co pole? I  jeśli masz pole to po co step? W końcu jeśli masz step to po co pustynia? Sposoby żywienia na całym świecie są różne ale nie znaczy to że wszystkie gwarantują równie zdrowe i długowieczne życie. 

Czy mleko jest zdrowe. To zależy... bo jeśli masz uschnąć z pragnienia , lepiej napić się mleka. Ale jeśli masz sad i ogród... nie pij krowiego mleka. Jeśli możesz wybrać to pij mleko kozie lub owcze. Dużo bliższe jest składem mleku ludzkiemu.

Na pewno też nie zrozumiem ludzi którzy zdrowo się odżywiają, jednocześnie paląc papierosy lub pijąc wódkę. Z resztą żaden alkohol nie jest dobry, zwłaszcza dla mózgu. Tak zwany kac to próba wypłukania wszystkimi dostępnymi płynami przez organizm, wszystkich obumarłych neuronów. W sensie dosłownym potem wysikujesz swój mózg! Dosłownie...

Kolejnym tematem i istotną sprawą jest zestaw narzędzi do przygotowania posiłków w kuchni. Nie możemy w kuchni używać aluminiowej folii i innego rodzaju narzędzi z aluminium, teflonu i plastiku. W to miejsce możemy użyć naczyń i narzędzi ze szkła, porcelany, kamionki, drewna, miedzi, mosiądzu, stali - w tym nierdzewnej, choć są pewne zastrzeżenia, z żeliwa a także złota jeśli kogo stać. To że nauka na ten temat milczy, nie znaczy że produkowane przedmioty nie "gubią" atomów ze swoich powierzchni do otoczenia. Piszę to bo mam wrażenie że ludzie myślą o produktach i produkowanych substancjach jako nieścieralnych i niezniszczalnych patrząc pod kątem ich powierzchni z nadzieją że technologowie mają tak opanowany temat i krok za krokiem wiedzą co robią. Otóż.. wcale nie!!!

Poza tematem żywienia, ważny jest też styl życia w którym fundamentem jest sposób ochrony przed toksynami chemicznymi emitowanymi do środowiska oraz promieniowaniem jonizującym czyli strzępami atomów które nie są już materią ale nie są też energią. Są czymś pomiędzy, czyli mutantami przed którymi należy się chronić w pierwszej kolejności ponieważ orbitale takich atomów, przypominające rozbite mikro-wiry mogą się "wkręcić" w naturalne struktury materii jak "mikrowiertarki" i utworzyć zupełnie inne konstrukcje chemiczne lub nawet nietrwałe pierwiastki sztuczne, stąd nawet skóra może się uszkodzić w dłuższym czasie jak po wybuchu bomby. W omawianej sytuacji może to powodować dużo mniejsze ale jednostkowo groźne sytuacje. Drugorzędne znaczenie mają przy nich fale elektromagnetyczne złożone z fotonów. Mój sposób ochrony przed promieniowaniem polega na oklejeniu dosłownie wszystkich ścian, przynajmniej sypialni grubą folią miedzianą lub chociaż ołowianą albo aluminiową podłączoną do uziemienia. Oczywiście nic tam nie będzie funkcjonować, ani wifi ani komórka. Chociaż ostatecznie można wykonać od podstaw lub kupić metalowy zbiornik do spania w ciśnieniu normobarycznym, adaptując zbiornik wodny od hydroforu który będzie spełniał dwa zadania na raz, jednak już tylko w czasie snu.

W zasadzie początkowo miał to być sposób na tanią komorę normobaryczną, gdzie bardzo łatwo i prosto można regulować produkcję komórek macierzystych, ciśnieniem. Bez opcji z wodorem i CO2 który można pozyskać w czasie wydychania aby potem regulować jego zawartość odpowiednią konstrukcją zbiornika z umieszczonym w górnej części stale upuszczającym ciśnienie zaworem przepustowym i małą sprężarką ze starej lodówki. Dla uwagi komora hiperbaryczna, może powodować komplikacje z powodu zbyt wysokiego ciśnienia 2 atmosfer. Wtedy gdy pomysł wdrożono, nikt nie wiedziało tym że 1,5 atmosfery to naturalne ciśnienie dla człowieka . Historycznie obecne przed pierwszym potopem kiedy to Ziemia miała większą objętość, masę ,grawitację a tym samym ciśnienie atmosferyczne. Dlatego warto sobie wykonać to w domu nawet jeśli nie mamy zbiornika to można to wykonać z solidnego, najlepiej betonowego pomieszczenia. Jednak jeśli mamy tylko zbiornik polecam wykonać chociaż łóżko-komorę w sypialni. Mój sposób na użycie komory normobarycznej jest prosty. Startujemy od ciśnienia 1000 hPa - 1 bar które w naturze jak wiadomo powoduje dobry humor bo to w końcu wyż, trwały wyż i z miesiąca na miesiąc podnosimy o około 100 hPa aż do 1,5 bara jeśli ktoś wytrzyma. Ale uprzedzam że migreny i podobne nieprzewidziane skutki, mogą dziać się nawet i w tym ciśnieniu gdy ktoś się pospieszy. Najbezpieczniej pozostać przy ciśnieniu max 1200 hPa. SUBBARIA to mój własny termin. Projekt taniej wersji normobarii (hiperbaria to pomyłka technologiczna a normobaria też nie jest dobra dla wszystkich) z wykorzystaniem miejskiego betonowego pomieszczenia mieszkalnego- ciśnienie pomiędzy 1000 hPa a 1050 hPa który tu przedstawię jako standard wyposażenia mieszkań w nowej cywilizacji, zastępujący wszelkie medykamenty Twoimi własnymi komórkami macierzystymi. Nie ma nic lepszego pod Słońcem. Łożysko odcinane każdemu z nas zaraz po porodzie, które ma za zadanie regenerować powikłania poporodowe, daje ten sam choć krótkotrwały efekt. Co to za profanacja ludzkiego życia i nieznajomość sztuki aby je odcinać!?
Jakie mają znaczenie komórki macierzyste dla organizmu, nie muszę chyba przypominać. Produkowane są z nędzną ilością w obecnym ciśnieniu w kościach przedramion i ud, tam gdzie jest szpik kostny. Już po dwóch godzinach w ciśnieniu 1,5 atmosfery / 1,5 bara / 1500 hPa możemy mieć ich we krwi 1000% więcej. Przy niższym ciśnieniu też będzie to zadowalająca ilość, mając na uwadze funkcję jaką pełnią w organizmie. Taką komorę normobaryczną uważam za podstawę nie tylko w pracy astronauty, jak pisałem w projekcie, ale na co dzień na powierzchni Ziemi, gdy wiadomo już że obecne po–potopowe ciśnienie jest za niskie aby "żyć przez duże Ż" i w razie problemów ze zdrowiem, bez igieł, odciągania i wstrzykiwania osocza za miliony, móc niezależnie, codziennie i regularnie osiągnąć lepsze wyniki niż w umieralniach zwanych przez system szpitalami. Zwykły pokój sypialny w betonowym miejskim bloku po uszczelnieniu drzwi i okien możemy prosto przekształcić z powodzeniem w mini komorę normobaryczną o ciśnieniu 1100 hPa. Ustawiczne podnoszenie poziomu zdrowia za praktycznie darmo!

Obecne ciśnienie nie nadąża za regeneracją zniszczeń strukturalnych komórek organizmu, czy to promieniowaniem czy chemią, KTÓRA NADAJE SIĘ JEDYNIE W TECHNOLOGII POZA MEDYCZNEJ I POZA ŻYWNOŚCIOWEJ sobie dodatkowo pogorszyliśmy sytuację. Ciało nie wie jak ma pozbyć się tych wszystkich substancji chemicznych nie występujących obecnie ani dawniej w naturze.

Higiena ... nie równa się chemii, detergentom itp bo jeszcze wyhodujesz sobie super bakterie jak w szpitalach.. Higiena to woda i mycie rąk szarym mydłem, wzmacnianie układu immunologicznego i regularne oczyszczanie organizmu.

Brak corocznego odrobaczania, postu, higieny, zdrowego żywienia powoduje zakwaszenie w tandemie z zarobaczeniem organizmu a więc choroby i szybszą śmierć. Mimo ścisłego przestrzegania higieny, przy stałym utrzymaniu czystości w domu (zwłaszcza w kuchni), ryzyko przeniknięcia pasożytów do organizmu nie jest zminimalizowane do zera. Nosicielami pasożytów są owady i robaki, ulubione zwierzęta domowe (psy i koty), ale także osoby zakażone. Pasożyty i ich jaja mogą być wszędzie. Na rurkach w autobusie czy tramwaju, nie mówiąc o poręczach, balustradach, ubikacjach, zwłaszcza w hipermarketach itp. To jest GŁÓWNA przyczyna chorób przewlekłych poza urazami mechanicznymi i trującą chemią w żywności, o której medycyna akademicka nie wie a medyczny biznes jeśli wie to i tak nie powie. Wystarczy że ktoś w mieście ma zaniedbanego psa albo sam nie dba o higienę. Miasto jest nieudolną formą siedliska społecznego, generującą patologie różnego rodzaju, a przyczyna istnienia hybrydy jaką jest miasto jest wyłącznie z lenistwa i wygody, gdzie nawet a może i zwłaszcza sąsiedzi są dla siebie głównym wrogiem mieszkając jeden drugiemu na głowie dla kasy, szczerze lub nieszczerze siebie po sąsiedzku nienawidząc.
A jeśli człowiek sobie w mieście nie radzi to zwierzęta tym bardziej. Męczą się w nim i tylko ludzki egoizm każe zwierzęciu przebywać w takich warunkach. Głównie mam na myśli zafajdane trawniki na których psy się wspólnie załatwiają, pośrednio zarażając także ludzi choć o wiele lepiej od ludzi sobie radzą z pasożytami ze względu na większą kwaśność żołądka. To człowiek jest tu głównym przegranym ze względu na brak higieny i odstępstwo od tradycji - POST. Z tego punktu widzenia łatwiej jest zrozumieć tak absurdalne z europejskiego punktu widzenia podejście do higieny u arabów. Przykładowo nigdy nie jedzą ręką którą myją tyłek. Nie "podcierają się" bo jest to nieskuteczne. Zacznijmy od tego że na wsi każda rzecz miała swoje miejsce. Zwierzęta na zewnątrz tak samo jak wychodek który jako część wyposażenia łazienki wtórnie do wsi trafił z miasta. Od zarania dziejów tylko brak higieny i wartościowej żywności powodował zarazy i pomory - nie żaden brak szczepionek. Są zbędne jeśli poświęcasz uwagę temu czy żyjesz jak zabiegany szczur czy szanujesz siebie a jeśli szanujesz, szanujesz także innych.
Zdrowe żywienie i zdrowy tryb życia zastępuje szczepienia w 99% za wyjątkiem turystyki egzotycznej, pracy przy hodowli zwierząt i w leśnictwie i to też tylko gdy nie dbasz o zdrowie- regularne posty, oczyszczające lewatywy, higiena i zdrowe żywienie. Jeśli jednak nie masz kontaktu ze zwierzętami, przypadkowych kontaktów seksualnych i nie podróżujesz, szczepienia są Ci ABSOLUTNIE niepotrzebne. Szczepienia działają krótko i o ile nie zaszkodzą swoją labor-chemią, trzeba je powtarzać aby były skuteczne. Wystarczy poszukać co Kill Bill wyprawiał w Indiach ze szczepieniem przeciw polio i w Afryce ze szczepieniem na raka szyjki macicy. To jest Hitler 21 wieku. Tylko czekać aż z Melindą zaczną wymyślać nowe plandemie bo fabryki nie mogą mieć przestoju w produkcji tej depopulacyjnej broni biologicznej. Najpierw z Mc Affe tworzyli wirusy komputerowe aby ludzie kupowali antywirusy ale informatyk mający dotychczas interakcje z interfejsem komputera, stał się wielkim "humanistą" i "nagłym profesorem medycyny" by wpaść na "genialny" pomysł że wirusy ludzkie i produkcja nań antywirusów to o wiele lepszy biznes. Przy okazji - cały klimat zależny jest w 99 procentach od reakcji Słońca a to co dzieje się na Słońcu ma natychmiastowy i największy wpływ na Ziemię. CO2 nie ma tu nic do rzeczy- pomaga przenosić hemoglobinie we krwi tlen do organów. Jest go stanowczo za mało, nie za dużo. Szczepionka gdyby dbała o zdrowie człowieka, nigdy nie powinna przedostać się przez całą grubość skóry bo wtedy organizm "nie wie" co za substancja jest w środku i nie umie z nią walczyć. Skóra i tylna część gardła rozpoznaje patogeny i nie trzeba tu nic dodawać tylko oczyścić organizm z cywilizacyjnego chemicznego gnoju. Jeśli ktoś urodził się zdrowy bez żadnych mankamentów to lepiej jest absolutnie go sztucznie nie "uodparniać" na nic, co w sumie nie wiadomo czy kiedykolwiek wystąpi, aby układ immunologiczny nie zajęty produkcją antyciał, mógł ruszyć z całą mocą na to co się wdostanie do organizmu. Naturalne bariery są od stwierdzania zagrożenia i obecności patogenu. Nie tępy łeb konowała z igłą czy chemiczną pigułą. Dlatego jeśli chcemy mieć zdrowe dzieci, należy nie pozwolić ich szczepić chemią z tiomersalem- tlenkiem rtęci bo w organizmie może się zdarzyć pośród miliona różnych substancji i procesów że rtęć od tlenu się uwolni. To jest metal, gdy dostanie się do mózgu może zrobić po prostu elektryczne zwarcie w sieci neuronowej. Uniemożliwi to myślenie - mówiąc wprost. Zwarcie to jest zwarcie i kropka. Autyzm czy ADHD gotowy. Dzieciom należy też pozwolić się zadrapać aby zdarty naskórek sprowokował nabycie naturalnej odporności (tak jak ochlapać w kałuży albo wyjść bez czapki aby się dziecko zahartowało). Wyręczanie dziecka upośledza je- tak na marginesie. Niech ono od początku stara się samodzielnie wykonywać to co dotyczy jego codziennej aktywności - vide nadopiekuńcze mamuśki. W to miejsce niech zadbają o emocjonalny świat dziecka bo dla zdrowia jest to ważniejsze niż pilnowanie czy jest czapka na głowie. 5 minut na mrozie bez niczego jest lepsze niż szaliki po szyję i przegrzanie organizmu. Trzeba sobie uświadomić że obecna cywilizacja z nauką jako nowoczesnym dogmatem wiary jest głupsza nawet niż poprzednie mające w tle religie. W religii obowiązkiem był oczyszczający post. Teraz post jest jakimś idiotycznym skansenem... ale z punktu widzenia dzisiejszego ucywilizowanego idioty łaknącego sztucznej chemii .
Jednak pomijając to cywilizacyjne masowe ogłupienie, kluczowe znaczenie dla zdrowia ma co najmniej dwutygodniowy post. To nie jest jakaś religijna fanaberia. Religia to był zestaw skutecznych prawd w czasach gdy nie było nauki. W końcu ludzkość przetrwała tyle tysięcy lat bez szczepionek i degradacji poziomu zdrowia i inteligencj czego nie można będzie powiedzieć o obecnej nauce gdy okaże się że człowiek będzie szedł po śladach człowieka nie mogąc go znaleźć...
Choć jej dogmaty mam wrażenie nawet bardziej powstrzymują przed rozwojem społeczeństwo niż dawne religie. Mam na myśli głównie bezmyślność w czasie pandemii. Dozowniki do dezynfekcji zaczęto montować nawet na przystankach... Śmiać mi się chce. Szkoda że zdjęcia dla potomnych nie zrobiłem. Tak samo maseczki które chronią pacjenta z otwartą raną przed chirurgiem, działają pół godziny a ludzie noszą ściery tygodniami wdychając patogeny, których płuca ZAWSZE będą się pozbywać bo MUSZĄ być czyste. Dotleniana krew idzie do głębi organizmu - wszędzie. Z brudem ma iść?? Tak już poza wszystkim... wirusy są tylko przetrwalnikową formą bakterii, zawsze wszędzie obecną w miiliardach sztuk i odmian a maseczki są taką samą barierą dla wirusów co płot z siatki drucianej dla komarów.
Niestety, tego co dawniej, dziś już się nie praktykuje. Np. domowe kiszonki które priorytetowo powinny lądować w "kiszeczniku" (jelita po rosyjsku), więc mamy w odpowiedzi wysyp chorób. Mają jedno źródło. Słaby i brudny wewnętrznie (często i zewnętrznie) organizm. Ludzie z diety zrobili sobie deser a z deseru dietę. Zamiast jeść warzywa i owoce na co dzień, jedzą słodycze które ewentualnie mogłyby zostać od święta... ewentualnie.

Wszelkie skondensowane cukry i inne skondensowane wynaturzone substancje powodują zakwaszenie organizmu a jednocześnie obniżenie kwasowości żołądka. Wywracają wszystko na "lewo". Jedząc mieszaną żywność pod względem potrzebnej do strawienia kwaśności powodujemy że nie zamyka się przegroda między żołądkiem a alkaliczną- zasadową dwunastnicą i stąd mamy zgagi itp. problemy. Także jedząc sztuczne skondensowane cukry, niszczymy w przyspieszonym tempie mechanizm insulinowy ale też dosładzamy żołądek który powinien być maksymalnie zakwaszony. Wtedy włącza się zielone światło dla bakterii grzybów i wirusów. Za pasożytami wchodzą bakterie i ich przetrwalnikowe formy zredukowane do nici kodu DNA (nazywane dla zmyłki chyba [a raczej dla biznesu] wirusami). Jeśli tak ma wyglądać kuchnia europejska to lepszym rozwiązaniem jest kuchnia chińska "pięciu przemian" gdzie zachowana jest równowaga smaków włączając w to smak gorzki który u nas został wręcz wyparty skondensowanym słodkim cukrogównem.

Tak więc, nie wirusów czy bakterii mamy się bać a braku; higieny, postu, minimum corocznego odrobaczenia- w tym czasie także równoległego odrobaczenia całej rodziny (i domowego pupila jeśli już wbrew naturze chcemy go trzymać w miejskim blokowisku aby zbaraniał), braku zdrowego żywienia, i ogólnie braku zdrowego trybu życia.

 
 Aby obecną cywilizację terraformować do pozostającej w symbiozie z naturą oraz człowiekiem należy tak uformować zasady społeczne aby wydobywały z człowieka jego najlepsze cechy jakimi tylko człowiek się charakteryzuje. Wszelkie zjawiska i sytuacje patologiczne przeciwko naturze i człowiekowi nie mogą w takiej cywilizacji występować Aby tego dokonać musi zniknąć pieniądz i rywalizacja o niego ponieważ zawsze przyjdzie komuś do głowy że zamiast pracować na pieniądz przecież można go komuś zabrać. Doktorkowie mogą symulować leczenie a na prawdę utrzymywać w stanie choroby dla lepszego zysku. Lub jak niedawno było głośno, o łowcach skór zwanych lekarzami. 
Do pacjentów jeździli z opóźnieniem, zbyt wcześnie kończyli reanimację albo wychodzili na papierosa, by poczekać na śmierć pacjenta. Ich celem było doprowadzenie do zgonu za wszelką cenę. Takie sytuacje to NIE JEST KWESTIA SUMIENIA bo sumienie nie jest czarno białe. To system wyzwala takie zachowania bo bariera sumienia u każdego człowieka będzie inna tylko istnienia pieniądza i kulawego systemu. Tak można się rozpisywać po wielu społecznych funkcjach jakimi są zawody jak i funkcjach rodzinnych. Sprzedaż seksualna ciała córki za przyzwoleniem matki i tym podobne rzeczy. W przypadku mężczyzn zamiast starać się o gromadzenie dóbr aby znaleźć kobietę, można jakąś zgwałcić. W przypadku kobiet zamiast iść do pracy, udawać uczucia wobec mężczyzny aby współposiadać jego majątek lub czasem nawet co gorsza wziąć rozwód po roku aby odejść z jego połową. Nie człowiek jest tu problemem a SYSTEM!
Nic nie da nagonka i łapanka zbrodniarzy, morderców, gwałcicieli, oszustów, pedofili i tym podobne kosmetyczne zabiegi! Te wszystkie zachowania generuje zakała jaką jest system zbudowany na pieniądzu. 
I co teraz? Nic. Należy zbudować system w który nie będzie wymuszał na człowieku potrzeby pracy aby utrzymać się przy życiu ponieważ to jest hybryda naturalnych zachowań drapieżników w przyrodzie. Zachowanie człowieka w dojrzałej cywilizacji nie może być DRAPIEŻNOPODOBNE.
Dzisiejsza cywilizacja to betonowa dżungla. Nie wiem kto śmiał to coś nazwać cywilizacją.
U góry mamy jakieś kliki polityczne które nie mają żadnych zdrowych mądrych holistycznych idei do zaproponowania i tylko kradną zasoby. Do tego kliki gospodarcze z nimi współpracujące zalewające nas ułomnym technologicznie śmieciem nie mówiąc o trującej żywności za którą należą się kraty bo to tak jakbyś kogoś zabijał tyle że z dużym opóźnieniem. Na dole każdy ciska się i miota w stresie o jutro, gubiąc po woli człowieczeństwo nawet z zakresie rodziny , nie mówiąc o zachowaniu wobec bardziej obcych ludzi. Czy dociera do Ciebie ten nędzny obraz?
 Wszystko to można wywalić na śmietnik historii, wpierw wyrzucając naukę która blokuje wprowadzanie zmian. Najpierw należy wystrzelić w kosmos pojęcie o pustej przestrzeni kosmicznej. To jest kluczowe dla zmiany całej cywilizacji. Przestrzeń kosmiczna jest pełna energii potencjalnej i należy bezzwłocznie zacząć produkować maszyny które za pomocą magnesów neodymowych będą produkować darmową energię elektryczną. Obojętnie w jakiej skali wykonamy te maszyny, zawsze znajdą zastosowanie. Czy to na poziomie całych elektrowni węglowych, transformatorowych podstacji miejskich czy domostw oddalonych od miast. Wszystko bez awaryjnych i niebezpiecznych sieci kablowych. Mając energię elektryczną za darmo, nie trzeba już zatrudniać ludzi w trudnych i niebezpiecznych warunkach pracy zarówno w fabrykach czy otwartej przestrzeni. Wszystko to mogą wykonać maszyny lub roboty. Koszt produkcji czegokolwiek spada lawinowo w tym momencie ze względu na brak konieczności doliczania kosztów po drodze od półproduktów do produktu. Wraz z blisko zerowymi kosztami energii. W ten prosty sposób znika przymus pracy. Praca ludzka dla producenta przestaje się opłacać nawet gdy weźmiemy pod uwagę istnienie pieniądza w formie przejściowej od tego co mamy teraz, do celu który można osiągnąć. 
Swoją drogą do niedawna nic nie robiono w sprawie przekształcenia cywilizacji do mniej energo i zasobochłonnej aż się nagle wszyscy zerwali jak dzieci za cukierkami na hura i jak to w pośpiechu robią głupie posunięcia. Przykładowo ten skandaliczny inteligent Bill Gates ze swoją kryptodepopulacją czyli zmarnowaniem potencjału ludzkiego potrzebnego do przebudowy tego gówna zwanego cywilizacją na jakieś mądrzejsze tory.

Jak sobie wyobrażam cywilizację przyszłości? 
O tym w następnym poście.