Translator

Popularne posty

Odwiedzający

Polecany post

MagnetarTechProject - astronautyka drogą bez odwrotu

Już od siódmego roku życia dzięki dziecięcej pasji rozbudzonej dziwnymi dla mnie wtedy powtarzającymi się snami, pełnymi futurystycznych wiz...

Obserwatorzy

O mnie

Moje zdjęcie
Niezależnie od narzuconych przez system schematów myślenia, w czasach masowego zwiedzenia a raczej informacyjnej wojny, w oparciu o logikę i filozofię, drogą wiodącą pomiędzy nauką, przypominającą miejscami fantazję bądź religię a teoriami spiskowymi będącymi formą obrony społecznej przeciw manipulacjom systemu, jako osoba od urodzenia nie asymilująca się ze skrzywionym humanistycznie społeczeństwem, postaram się oddzielić informacyjne ziarno od plew dla nowej cywilizacji, prawa, nauki i technologii. Kłamstwo zawsze jest skomplikowane, a prawda jest tak prosta, jak Wszechświat, który wiecznie i niezmiennie posiada jedno źródło i prawo.

02 grudnia, 2022

Pole elektromagnetyczne

 











Ruch to jedyna siła która istnieje w przestrzeni kosmicznej i wystarcza aby z "fotonowego morza" dawniej zwanego eterem, powstało wszystko co istnieje i to co obserwujemy. Włącznie ze zjawiskiem świadomości ale nie o tym tu będzie. 
Obserwowalne i mierzalne zjawiska zachodzące pod wpływem ruchu w przestrzeni kosmicznej dzielimy na cztery podstawowe: 

1. pole trwałe - elektrostatyczne, 
2. pole ruchome - elektromagnetyczne:
a) jednokierunkowe - stałe które wraz z ruchem obiektu tworzy grawitację, 
b) dwukierunkowe - zmienne i przemienne tworzące antygrawitację,
3. prąd elektryczny, 
4. fale elektromagnetyczne w tym światło widzialne.

 Mamy w ten sposób jedną siłę której przyczyny nikt nie zna, podzieloną pomiędzy cztery oddziaływania fizyczne. Dotyczą one zarówno makroświata astrofizycznego jak i tego subatomowego.

Nauka i jej poplecznicy zamiast zajmować się płaskoziemcami i innymi szurami, mogliby zająć się swoimi WŁASNYMI niedociągnięciami bo jak to zwykle bywa "przyganiał kocioł garnkowi a sam smoli"... Jeśli to co reprezentuje nauka jest prawdą, dlaczego tak boi się fantazji płaskoziemców? Płaskoziemców i im podobnycch odbieram jako ludzi którzy zachowali umysł dziecka pozwalający im samodzielnie poszukiwać prawdy w przeciwieństwie do pozostałych ludzi uformowanych w rodzaj robotniczego betonu przez system. Pomijając wymiar skutków społecznych niszczenia wolności wypowiedzi w której poniżanie wypowiadającego się powinno być KARALNE, a tymczasem w XXI wieku karane banicją społeczną jest odmienne zdanie i odkrywcze posiadanie wątpliwosci. Dlaczego tylko naukowcom pozwala sie wątpić w ich teorie? Reszta ma kultywować niepisany obowiązek niemego ślepowierstwa? Brakuje tylko jeszcze powrotu do dawnej skutecznej w zamykaniu ust i umysłów, metody palenia na stosie... 
 
Wmawia się nam że Słońce jako rzekomy reaktor termojądrowy posiada pole elektromagnetyczne, jednak w ząb nie rozumie się ani nie wyjaśnia jak to się dzieje. https://geekweek.interia.pl/.../news-skad-sie-bierze-pole... 
Nie ma to jak wylać dziecko z kąpielą aby potem dzwonić po karetkę pogotowia. Ustalanie fizycznych właściwości przestrzeni kosmicznej jest jak rozwiązywanie zadań z wieloma niewiadomymi. 
Otóż aby mogło zaistnieć w przestrzeni kosmicznej pole magnetyczne jako jakakolwiek sprawcza siła fizyczna, nie jest możliwe aby przestrzeń kosmiczna była próżnią!! Oświadczam zdecydowanie że przestrzeń kosmiczna ma własności płynu i jest PEŁNA "zimnych" bo niskoenergetycznych fotonów! Choć to nie jest trafny opis bo posługuję się tu nomenklaturą naukową. W przestrzeni kosmicznej każde pole magnetyczne jest po prostu wyodrębnioną MECHANICZNIE sferą, gdzie obszar złożony ze strumienia fotonów ulega ruchowi odwzorowującemu kształt toroidu wokół materialnego obiektu który to pole wytwarza. Każdy materialny obiekt tworzy to pole poprzez mniej lub bardziej spolaryzowane kierunkowo domeny począwszy już od spinów atomowych. Każdy materiał, pierwiastek i substancja jest zarówno przewodnikiem co izolatorem w odwrotnie proporcjonalnym stosunku. Również fotonotwórcza substancja kosmicznego oceanu jest przewodnikiem ale w najmniejszym stopniu ze wszystkich nieznanych oraz nieuwzględnionych w Tablicy pierwiastków. Trzeba sobie wyobrazić że pole elektromagnetyczne w przestrzeni jest wirem tak jak tornado w powietrzu albo wir we wodzie. Nie ma innej możliwości jeśli ma realnie FIZYCZNIE oddziaływać w kosmosie. Nic wirtualnego o czym mówi nauka nie ma miejsca w przestrzeni kosmicznej! Wirtualne sprawy pozostawmy wewnątrz pamięci trwałej i operacyjnej komputerów i równań matematycznych. Wszystko musi być jak najbardziej realne skoro wywiera wpływ na otoczenie. Czarna dziura jest tym samym zjawiskiem co oko cyklonu czy tornada i powstaje tylko z powodu największej intensywności obrotu pola elektromagnetycznego w centrum galaktycznego wiru, do tego stopnia że mimo niewielkiej ilości materii jak na tak wielkiej średnicy obiekt - tworzy grawitację. Grawitacja jest drugą stroną tego samego zjawiska ruchu tego fotonowego pola. W galaktykach spiralnych, ze względu na ich gabaryty, ruch wirowy pola elektromagnetycznego tak się intensyfikuje że w centrum gdzie substancja fotonotwórcza ma najkrótszy toroidalny odcinek do pokonania, zakłóca zmienną falę światła które także jest wytworem fotonotwórczej przestrzeni jak pole elektromagnetyczne czy grawitacja. To właśnie jest wir "czarnej dziury" z jego prostą właściwością. Żadna to osobliwość a jest to tylko efekt hiperintensywności pola elektromagnetycznego przeskalowanego do średnicy galaktyk spiralnych, w których to gabarytach ujawnia w centrum tę prostą właściwość. Ale tylko w centrum. Resztą galaktyki zawiaduje pole elektromagnetyczne niezintensyfikowane do tego stopnia aby porywać gwiazdy do tego mikroskopijnego wzgledem całej galaktyki wiru...  W pewnym stopniu ten efekt zachodzi także na biegunach Ziemi. Kompas tam szaleje... tak samo jak na równiku, gdzie wyrzucany jest w przestrzeń nadmiar fotonów pola / ziemskiej magnetosfery, tworzący efekt orbity geostacjonarnej. Obecność zjawiska orbity geostacjonarnej to efekt akceleracji fotonów/ eteru w płaszczyźnie wirowania pola Ziemi. Znosi on częściowo siłę grawitacji w tej płaszczyźnie. Chyba że mówimy o kwazarach gdzie ta siła jest jeszcze bardziej zintensyfikowana. jednak póki co się nie wypowiem na temat wszystkich efektów fizycznych sposobu działania czarnej dziury w centrum kwazarów - brak danych choć jest to efekt jeszcze silniejszy niż u galaktyk spiralnych. Kwazary to mini glalaktyki wyrzucane ze znanych nam galaktyk spiralnych napędzanycch włóknami plazmowymi. Grawitacja jest również zależna od pola magnetycznego. Tak samo można na nią wpływać światłem, ruchem mechanicznym i polem elektromagnetycznym. Wszystkie zjawiska są przenoszone za pomocą fotonów i zależne tylko od poziomu wzmocnienia tych sił. Mając do dyspozycji dwa magnesy neodymowe, myślisz że oddziałują na siebie z taką siłą przez wzbudzenie sporadycznie występujących fotonów?? Otóż nie! Jest to szybko oddziałujący, niezależny od obecnej wokół materii ale silnie na materię wpływający i poprzez to realny cząsteczkowy żeby nie powiedzieć wręcz GAZOWY, zmasowany i zapętlony ruch fotonów ściśle rozmieszczonych wkoło tych magnesów.  Pobudzanych do ruchu poprzez kształt elektromagnetycznego pola nadawany przez liniowo ukierunkowane podczas produkcji, domeny magnetyczne atomów magnesu. W atomowej strukturze magnesów, poza różną kombinacją orbitali atomowych jako wirów elektromagnetycznego pola, niczego więcej nie znajdziemy. Cały stos cząsteczek subatomowych wykrytych przez naukowców można sobie darować aby nie tracić czasu i wrzucić w myślach do kosza tak jak to robimy na komputerze, ponieważ są to cząstki wywodzące się z hybryd powstałych z omawianej tu jednej prostej cząsteczki fotonu który w zasadzie cząstką nie jest. Należy do wszechświatowego "fotooceanu" z którego za pomocą ruchu te cząstki są wyzwalane... lub sami możemy je wyzwalać mechanicznie dla pozyskania energii. Dla tej prostej "antywirtualnej" i nie "zmatematyzowanej" logiki nie są potrzebne drogie zderzacze hadronów które NIGDY nie znajdą wewnątrz atomu niczego więcej poza fotonami. Daję Ci na to słowo honoru. To, że wykryty szereg cząstek wykazuje względem siebie różne właściwości (prędkość, spin, rodzaj ruchu, przyspieszenie, masa, bla, bla etc.) nie znaczy że muszą to być cząstki z odmiennymi własnościami zasadniczymi. 
Aby przykładowo odpowiedzieć na pytanie w którym miejscu Słońca jest tworzone pole magnetyczne, czy może to mieć miejsce blisko powierzchni Słońca lub głęboko we wnętrzu albo na różnych głębokościach gwiazdy, trzeba najpierw rozważyć dlaczego ono się tam indukuje, a nie w którym miejscu.
Więc według tego co obecnie wiem o własnościach przestrzeni kosmicznej, indukuje się ono dlatego że Słońce jak prawie każda gwiazda która posiada powierzchnię o metalicznej litosferze, obraca się i porusza (obie składowe ruchu mają wpływ) w polu magnetycznym naszej spiralnej galaktyki jak wirnik silnika wewnatrz stojana. Jest to faktyczna przyczyna powstawania pola E.M. i jest ona zewnętrzna! Inne galaktyki, czyli te nieregularne takiego skutecznego pola nie wytwarzają lub jest to słabe pole elektrostatyczne zdeformowane jak te galaktyki. Głównie mglawice. Pole elektromagnetyczne nazwałbym tu dla zobrazowania elektro-DYNAMICZNYM.  Na pole elektromagnetyczne ciała niebieskiego nie ma wpływu jakieś wyszczególnione wewnętrzne "dynamo" tak jak to się wyjaśnia w przypadku Ziemi, a średnia sumaryczna wartoć rezystancji elektrycznej całego przewodnika jakim jest każde bez wyjątku ciało niebieskie.
Niedorzeczna w tym sensie jest koncepcja nauki że dające realne skutki pole magnetyczne, składa się z fotonów a jednocześnie ma na cokolwiek wpływ w podobno próżniowej przestrzeni...
Pola elektromagnetyczne począwszy od intergalaktycznych sieci włókien plazmowych, poprzez galaktyki spiralne, gwiazdy i planety a czasem duże księżyce, tworzą się na zasadzie ruchu przewodnika w polu elektromagnetycznym (każdy technik zna to zjawisko z lekcji elektrotechniki) pozamykane mniejsze w większych, analogicznie jak w rosyjskiej matrioszce. Znaczy to że jakakolwiek energia w przestrzeni kosmicznej i technologii zawsze przenoszona jest za pośrednictwem fotonów lub ich bardziej złożonych form w przypadku nośników nieelektrycznych. Nic więcej nie potrzeba. Obojętnie jaki sposób transmisji energii weźmiemy pod uwagę. 
Nie jest możliwe aby przestrzeń kosmiczna była próżnią!!
Przestrzeń kosmiczna MUSI być pełna fotonów, nie ma innego wyjścia! W przeciwnym razie nie byłoby możliwe skuteczne przenoszenie tych wszystkich znanych nam oddziaływań, począwszy od pola elektromagnetycznego, poprzez transmisję światła czy pola magnetycznego aż do prądu elektrycznego którego nośnikiem także są fotony/ eter. . Każde obecne w przestrzeni pole magnetyczne jest sferą gdzie fotony ulegają wzbudzeniu odwzorowując kształt toroidu wokół obiektu który to pole wytwarza swoim ruchem. Pole to "przelewa się" między biegunami jak woda w zbiorniku wodnym gdy wrzucimy samą pompę bez węża do wody. Wtedy to co pompa wyrzuci z wylotu, zaraz ją opłynie trafiając do wlotu. Opór dla toroidalnj formy zachowania się cząstek wody wypływających z pompy stanowi reszta wody w zbiorniku. Analogicznie zachodzi to w hydro, jest też w aero i astrosferze. Nic nie dzieje się w kosmosie WIRTUALNIE i nie ma innej możliwości jeśli ma realnie na cokolwiek oddziaływać.
Gdzie podziała się logika w nauce? A może jej nie było? Były tylko pieniądze. Granty dla których wszyscy zatańczą ten sam chocholi taniec.

Obecnie dominuje przekonanie, że to metaliczne, wirujące jądro Ziemi (obracające się nieco szybciej niż nasza planeta jako całość) wywołuje efekt dynama a ruchy konwekcyjne na granicy jądra z płaszczem planety generują pole magnetyczne, które daje nam ochronę przed nieprzyjemnościami z kosmosu. Jest to tylko część prawdy i odnosi się do kazdej planety. Efekt dynama nigdy nie zadziałalby w bezfotonowej przestrzeni. Dlatego warto przyjrzeć się bliżej kwestii rozkładu i mechaniki działania pól magnetycznych w Układzie Słonecznym.

Zacznijmy od Merkurego. Jeszcze sto lat temu sądzono, że Merkurego cechuje obrót synchroniczny (że jest zawsze zwrócony tą samą stroną do Słońca), ale okazało się, że kręci się on wokół własnej osi, choć bardzo wolno. Na każde dwa okrążenia wokół Słońca wykonuje on trzy obroty. Jak wykazały badania Marinera 10 w latach 70, Merkury posiada pole magnetyczne stukrotnie słabsze od Ziemskiego. Przy trwającej dwa ziemskie miesiące dobie to chyba i tak nieźle. Jednakże w tej odległości od Słońca to zbyt mało by utrzymać atmosferę. Gdybyśmy zabrali kompas na Merkurego, to byłyby spore szanse, że mocniej zareaguje na pole magnetyczne gwiazdy niż planety więc do określania naszego polożenia wzgledem siatki merkury - metrycznej byłby tam bezużyteczny.

Wenus dla nauki oficjalnej jest wielką zagadką. Praktycznie nie posiada pola magnetycznego. Obraca się bardzo, bardzo powoli (243 dni na 1 obrót) i być może w kierunku odwrotnym do pozostałych planet w układzie słonecznym.
“Być może” bo wiodąca hipoteza naukowa głosi, że odchylenie jej osi obrotu nie wynosi 2,6  stopnia ale raczej 177,4 stopnia. Uważa się, że zupełnie jak wirujące bąki, planety wychylają na swoich orbitach a Wenus może być tego ekstremalnym przykładem, stojąc na głowie w sensie elektromagnetycznym co może powodować przynajmniej w części jej nagrzewanie. Podobnie jak w źle sparowanych biegunami układach magnetycznych. 

Kompletnie bzdurne wyjaśnienia są takie, że planetozymale - planetarne zarodki- z których powstały planety mogły zderzyć się ze sobą w taki sposób, że powstały z kolizji obiekt obracał się w przeciwnym kierunku, który podtrzymała powstająca planeta. Kolejne , wręcz niemożliwe wzgledem podstaw astrofizyki mówi, że planeta mogła wpierw zwolnić “normalny” obrót a potem zacząć obracać się w przeciwnym kierunku. Nie wyjaśnia się tylko z jakiego powodu.

Obecnie utrzymuje się że w wypadku Wenus zachodzi proces indukowania magnetosfery przez uderzający w Wenus wiatr słoneczny. Rozpatrzmy to wg. historii starożytnych podań w świetle teorii elektrycznej. Wenus została uwolniona elektromagnetycznie z orbity Saturna i przenosząc tamtejszy ujemny potencjał przywędrowała w okolice Slońca. Zachowuje się od tego czasu do dzisiaj jak... stacjonarna kometa. Stąd w starożytności była mowa o długim i wyraźnym warkoczu. Wręcz płonęła cała powierzchnia planety przez co w starożytnosci porównywano ją do kobiety. Elektrycznie wyglada to tak jakby zbliżyć elektrodę z ujemnym potencjalem do dodatniej elektrody Słońca. Porównajmy to zjawisko do procesu spawania plazmowego. Nie dziwi więc że powierzchnia Wenus wygląda jak stopiony spawaniem kawałek metalopodobnego materiału.

Księżyc i Mars nie posiadają pola magnetycznego. W przypadku Marsa powierzchnia jednej półkuli jest znacznie młodsza. Zniszczona moim zdaniem przez katastrofalną kolizję. Wg Sitchina kolizję Tiamat- dawnej Ziemi i hipotetycznej planety Marduk - obcej planety przechwyconej przez Słońce. Marduk jak głosi znany Epos sumeryjski, pochodził z zewnątrz Układu Słonecznego.
Moim zdaniem Mars jak każda skalista planeta, jeśli nie ma to nigdy nie mógł mieć pola magnetycznego, dlatego tamtejsze skały nie posiadają magnetycznych “odcisków” takich jakie mierzymy m.in. na dnie ziemskich oceanów. Południowa półkula jednak posiada skały które doświadczyły obecności wyraźnego pola magnetycznego i te odciski mogły być pozostawione właśnie przez Marduka. Rzekomy wulkan Olympus Mons i pozostałe wulkany tarczowe zostały dosłownie "naspawane" przez zbliżenie planety o innym potencjale elektrycznym! 

Król planet Jowisz jak mitologicznie najważniejszy Zeus, był władcą piorunów i jest również królem pól elektromagnetycznych. Jowisz wg oficjalnych teorii naukowych posiada pole magnetyczne przez to że w jego wnętrzu pod wpływem niewyobrażalnego ciśnienia wodór zyskuje właściwości metalu i to właśnie wirujący “metaliczny wodór” generuje potężne pole magnetyczne. Jednak nie w próżni a w fotonowej przestrzeni. Wtedy i tylko wtedy ma to jakiś sens choć wystarczyło przyjrzeć się tej koncepcji pod kątem elektrycznym o którym piszę i...nie utrudniać. Mimo tego nie bardzo podoba mi się koncepcja metalicznego wodoru, ponieważ ciśnienie podnosi temperaturę a ona współgra z rozprężaniem materii. Wewnątrz ciał niebieskich z tytułu temperatury każdy metal będzie starał się zgubić zdolność dobrego przewodzenia pola magnetycznego. 
Raczej ogólnie każda planeta jest w jakimś sensie elektrycznym przewodnikiem który w polu elektromagnetycznym gwiazdy generuje pole uzależnione swoją siłą od sumy ogólnej własnej przewodności.

Jedynym księżycem w układzie słonecznym z własnym polem magnetycznym jest jowiszowy Ganimedes.











Pole elektromagnetyczne indukuje się z blisko położonego Jowisza wytwarzającego swoje własne pole elektromagnetyczne z pola Słonecznego. Efekt ten jest najwyrażniej widoczny zarówno pomiędzy Jowiszem a Ganimedesem jak i pomiędzy Merkurym a Słońcem choć podejrzewam że to nie wszystkie tego rodzaju zależności w Układzie Słonecznym.









Cechuje go obrót synchroniczny, przy okresie obiegu wokół Jowisza wynoszącym siedem dni. Tu znowu oficjalnie twierdzi się uparcie że i on ma ciekłe żelazowe jądro.

Mało  jest danych naukowych co do Urana i Neptuna. W przypadku obu planet pole magnetyczne jest bardzo mocno odchylone względem osi obrotu planety - 59 stopni dla Urana i 47 stopni w przypadku Neptuna (Ziemskie pole magnetyczne jest odchylone od osi obrotu o zaledwie 12 stopni). Bardziej zdumiewa naukowców fakt że centrum pola jest przesunięte względem centrum tych dwóch planet. W przypadku Urana może to być nawet o jedną trzecią jej promienia. Naukowcy zastanawiają się jaki materiał w tych planetach może być cieczą i być dobrym przewodnikiem. W przypadku obu lodowych olbrzymów uważa się że to miażdżona wielkim ciśnieniem woda rozpada się na jony H+ i OH-, które mogą przenosić ładunki elektryczne i generować prąd. Trzeba przyznać że uparci są z tą swoją próżnią która do niczego nie pasuje. Nie ma co...
Po raz kolejny wciska się efekt dynama, tym razem jednak generowany ponad jądrem.
Nikt w oficjalnej nauce nie bierze pod uwagę tego że wszechświat ma elektryczną naturę a wszelkie pola elektromagnetyczne biorą swój początek od większych obejmujących je struktur elektromagnetycznych. Moim zdaniem to właśnie Słońce wpływa kształtem i rozkladem sił swojego pola na odbiegajacy od normy rozklad sił elektromotorycznych na dalszych orbitach tamtych planet. Więc Uran i Neptun mogą dostosowywać swoja indukcję pola do miejscowego rozkładu linii sił pola słonecznego. Kształt tego pola schematycznie przedstawilem poniżej:








Stara i nowa koncepcja pola elektromagnetycznego. W nowej koncepcji już nie jeden a dwa torusy pola elektromagnetycznego zbudowane z krążących fotonów, powodują reakcje przyciągania i odpychania, nie tylko na biegunach ale i na równiku zwane magnetyzmem, co jest jak dotychczas nie wyjaśnionym przez nikogo zjawiskiem natury mimo że pierwszym z zaobserwowanych. Stąd nazwa magnes ma ten sam źródłosłów co magia. 










Więc w Układzie Słonecznym funkcjonowanie i zachowanie pól magnetyczne planet zależy wyłącznie od przewodności danej planety jak i bezpośrednio od siły i kierunku przebiegu linii sił słonecznego pola magnetycznego. Wraz z coraz większą odległością od Słońca pole elektromagnetyczne planety będzie więc coraz bardziej wychylone względem płaszczyzny wirowania pola Słońca. Oczywiście Słoneczna indukcja elektromagnetyczna o czym naukowcy głównego nurtu absolutnie nie wiedzą, ma największy i najbardziej bezpośredni wpływ na warunki panujące na powierzchniach planet położonych blisko Słońca. Z pewnością podczas analizy wszystkich danych naukowych pod wzgledem elektrycznym, osoby zaangażowane dokonają o wiele więcej wniosków. Przedstawiłem tu tylko powierzchowną koncepcję.

W świetle całego powyższego wywodu, zasadną podstawą terraformingu Marsa byłaby techniczna symulacja indukcji pola magnetycznego. Począwszy od deorbitacji lodowych asteroidów z Pasa Planetoid na powierzchnię Marsa, aby w prosty sposób wraz z koniecznością zapewnienia zasobów wody dla pierwszych osadników, mając na uwadze że woda jest elektrycznym przewodnikiem, zwiększyć jednocześnie zewnętrzną przewodność planety a tym samym sumaryczną przewodność całego przewodnika jakim stałby się Mars dla słonecznego pola elektromagnetycznego. Gdy wartość pola będzie za niska, można na powierzchni planety wykonać z marsjańskiej rudy żelaza, elementy analogiczne przeznaczeniem jak w wirniku silnika elektrycznego i dodatkowo opasać Marsa metalową klatką wzdłuż południków, spinając całość pierścieniami na biegunach. Wzbudzając w konsekwencji lawinowo wzrastające pole elektromagnetyczne - nową marsjanską magnetosferę! Być może siła tego pola nie będzie z początku powalająca ale zawsze lepsze jest cokolwiek konstruktywnego niż detonacja bomby atomowej we wnętrzu planety czy półśrodek polegajacy na rozmieszczeniu sztucznych miejscowych generatorów pola. Rozważania tego dokonałem wyłącznie na podstawie analizy danych naukowych ale... pomyśl sam.
Śmieszy mnie koncepcja nauki że pole magnetyczne (w tym także Ziemi a jakoś nikt wśrod tęgich wyksztalconych głów tego nie powiązał- nie mam studiów i pochodzę z biednej rodziny w małej wiosce) składa się z fotonów, jednocześnie pole to... znajduje się w pustej przestrzeni... 
Jak można było popełnić taką nielogiczną operację? Ano tylko w oparciu o matematykę, której prawdziwe prawa natury wymykają się i zawsze będą się wymykać w opisach a ona sama ucieka w dzikie nierzecczywiste teorie i wirtualne procesy logiczne nie mające nic wspólnego z procesami i zjawiskami w naturze. Jednak do zrozumienia natury potrzebny jest  ZDROWY REALIZM LOGICZNY.  Wolę być infantylny społecznie niż infantylny w obserwacji natury jak naukowcy.
Przestrzeń jest zbudowana z niskoenergetycznych fotonów pod ciśnieniem a Ziemia jako przykład jest to kulisty kawałek wirującego przewodnika, indukujący swoim ruchem fotonowy torus pola, który "zakrzywia linie sił pola" (tak, wiem - dezorientujące, wirtualne, naukowe określenie) pomiędzy biegunami, tylko dlatego że pozostała zewnętrzna nieruchoma fotonowa przestrzeń, jest dla ruchu tego pola rodzajem równoważącej to zjawisko analogicznym dla hydraulicznego balansującym ciśnieniem subatomowym fotonotwórczej ŚCIANY OPOROWEJ. Im dalej od centrum pola, tym bardziej ulegający wpływom zewnętrznych pól i wolniejszy jest ruch fotonów i nie są one pojedynczo wystrzeliwane z biegunów czy równika. To cała zwarta nawałnica fotonów o niskiej energii. Tak powstaje pole elektromagnetyczne w całej przestrzeni. W gruncie rzeczy astrofizyka nie jest tak trudna jak się ją maluje. Prawdopodobnie jest to poczynione dla pieniędzy, tak jak to się dzieje w każdej innej instytucji państwowej. Może należy założyć prywatne instytucje naukowe?